Fotoreporterka stanęła przed sądem za "naruszenie nietykalności funkcjonariusza". Jest wyrok

Interwencja policji wobec fotoreporterki
Zatrzymanie fotoreporterki Agaty Grzybowskiej
Źródło: Antoni Mantorski, RATS Agency
Sąd Okręgowy ogłosił wyrok w sprawie fotoreporterki Agaty Grzybowskiej, która została oskarżona za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas protestu przed gmachem ministerstwa przy alei Szucha. Dziennikarka została uniewinniona.

O wyroku, który zapadł w czwartek, poinformowała "Gazeta Wyborcza". Według informacji dziennikarzy, reporterka została uniewinniona.

"Sąd pierwszoinstancyjny skazał panią Agatę Grzybowską wydał kuriozalny wyrok, który był akceptacją przemocy wobec kobiet. Policjanci tego dnia podjęli działanie bez powodu, zachowywali się agresywnie - sąd tego nie dostrzegł, co wskazuje na brak oceny rzeczowej tej sprawy. Sąd okręgowy nie poszedł tą drogą" - skomentował sprawę "Gazecie" mecenas Jacek Dubois, obrońca Agaty Grzybowskiej.

Informację o uniewinnieniu w mediach społecznościowych zamieściła również reporterka. "Wyrok brzmi: NIEWINNA" - napisała.

Od początku nie przyznawała się do winy

Do zdarzenia, w związku z którym oskarżono Agatę Grzybowską, doszło 23 listopada 2020 roku w Warszawie przy alei Szucha, podczas protestu przed siedzibą ministerstwa. Według prokuratury fotoreporterka agencji RATS naruszyła nietykalność cielesną funkcjonariusza policji "podczas i w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych w ten sposób, że kopnęła pokrzywdzonego". 

- Prokurator uznał przy tym, że podejrzana powyższym zachowaniem dopuściła się występku chuligańskiego, działając publicznie, bez powodu, okazując przez to rażące lekceważenie dla porządku publicznego – podawała jeszcze w 2020 roku Aleksandra Skrzyniarz, ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Z kolei Grzybowska po przesłuchaniu opublikowała oświadczenie, z którego wynikało, że została zaatakowana przez policjanta. "Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie 'podejść', żebym przyznała się do winy" – napisała Grzybowska.

Podkreśliła też: "absolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów".

Fotoreporterka, w sądzie pierwszej instancji, została skazana na grzywnę za naruszenie nietykalności cielesnej policjanta podczas listopadowego protestu. Sąd wydał w tej sprawie wyrok nakazowy. Sprzeciw złożyła między innymi prokuratura.

Czytaj także: