"Sprzeciwiamy się zawłaszczaniu pojęcia rodziny przez fanatyków wszelkiej maści"

Spacerowali na znak protestu w Alejach Ujazdowskich
Spacerowali na znak protestu w Alejach Ujazdowskich
Źródło: TVN24
Grupa "Rodziny przeciwko fanatykom" zorganizowała w niedzielne popołudnie spacer Alejami Ujazdowskimi. Na ulicy pojawiły się małe grupki spacerowiczów z transparentami i symbolem błyskawicy. 

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE

Spacerowicze skrzyknęli się na niedzielne południe na odcinku pomiędzy placem Trzech Krzyży a placem Na Rozdrożu. Przyjęli formułę indywidualnych spacerów, by nie łamać pandemicznych obostrzeń. Niektórzy z uczestników protestu przyszli na niego z dziećmi.

- Kiedy prawa kobiet w Polsce są coraz bardziej zagrożone - a nie chodzi tylko o zakaz aborcji, ale też wypowiedzenie konwencji antyprzemocowej - to standardy cywilizacyjne nam się obniżają - stwierdził uczestnik spaceru Maks. - Jeśli dobrzy ludzie nie zrobią nic, to zło zatriumfuje. Tak to widzimy. To jest absolutnie pokojowa, przyjazna wszystkim forma pokazania wszystkim, że jesteśmy zatroskani tym, co się dzieje - zaznaczał.

Spacerująca Alejami Ujazdowskimi Maria mówiła: - Nie chcę żyć w państwie wyznaniowym.

- Sprzeciwiamy się zawłaszczaniu pojęcia rodziny przez fanatyków wszelkiej maści - wyjaśniał Romek. - Chcemy jasno i bardzo wyraźnie zaznaczyć, że mamy dosyć. Dosyć obłudy, niepraworządności i kłamstw. Tego wszystkiego z czym się mierzymy od 2015 roku - dodał.

"Chcemy, żeby nasze dzieci mogły mieć wybór"

Uczestnicy niedzielnej manifestacji podkreślali, że nie chcą łamać prawa, ani używać wulgaryzmów. - Zachowujemy dystans, nikomu nie robimy krzywdy, a pokazujemy jakie jest nasze zdanie - powiedziała Małgosia. - Chcemy, żeby nasze dzieci żyły w wolnym kraju. Żeby mogły demonstrować, wyrażać swoje zdanie, żeby nikt nie bił kobiet, nie bił dzieci. Żeby policja była od tego, żeby nas chronić. Chcemy, żeby nasze dzieci mogły mieć wybór, żeby nikt im nie narzucał, w co mają wierzyć i jak mają postępować - wyliczała.

Na spacerze pojawił się też mężczyzna w kolorowym stroju jednorożca, którego mogliśmy wielokrotnie dostrzec podczas poprzednich manifestacji. - Ta forma protestów nabrała takiego kształtu, że przyszliśmy na spacer. Policja nie może nam nic zrobić - mówił Gleb. - Jako mężczyzna muszę stanąć w obronie kobiet. Jestem może feministą. Ale jak kogoś krzywdzą, to muszą ponieść konsekwencję. Uważam, że teraz jest ten czas - zaznaczył.

Protesty przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego

Od 22 października w całym kraju trwają protesty, będące sprzeciwem wobec zaostrzenia - w wyniku wyroku Trybunału Konstytucyjnego - przepisów antyaborcyjnych. Trybunał pod kierunkiem Julii Przyłębskiej orzekł, że przepis tak zwanej ustawy antyaborcyjnej z 1993 roku zezwalający na aborcję w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją. Przepis straci moc wraz z publikacją wyroku, ale ten nie został jak dotąd ogłoszony.

Czytaj także: