Podczas sobotniego "strajku przedsiębiorców" stołeczna policja podawała, że na miejscu są pełnomocnicy policji do spraw praw człowieka, którzy współpracują z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. "Absolutnie dementuję" - napisał na Twitterze Adam Bodnar.
Protestujący zebrali się w sobotnie popołudnie na placu Defilad, skąd później część z nich próbowała przejść przed Pałac Prezydencki na Krakowskim Przedmieściu.
Podczas wydarzenia, Komenda Stołeczna Policji publikowała na Twitterze wpisy odnoszące się do jego przebiegu i wskazujące, że zgromadzenie jest nielegalne w związku obostrzeniami wynikającymi z wprowadzeniem w Polsce stanu epidemii. Podobnie jak w przypadku poprzednich protestów, na miejscu pracował Zespół Antykonfliktowy Policji. W jednym z wpisów podkreślono, że policjanci współpracują z Rzecznikiem Praw Obywatelskich.
"Od początku wydarzenia obserwowane są przez pełnomocników do spraw ochrony praw człowieka komendantów stołecznego i głównego Policji, którzy współpracują miedzy innymi z Rzecznikiem Praw Obywatelskich w zakresie oceny prawidłowości naszego działania" - poinformowała KSP.
W niedzielę rano do informacji odniósł się Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar. "Absolutnie dementuję. Biuro RPO współpracuje z pełnomocnikami policji ds. praw człowieka na zasadach ogólnych. Jednak wczoraj nie współpracowaliśmy z Policją ani nie obserwowaliśmy wydarzeń. Wręcz przeciwnie - będziemy się domagać od Policji wyjaśnień" - zaznaczył.
Błędna interpretacja?
Podczas konferencji prasowej podsumowującej sobotni protest rzecznik Komendy Stołecznej Policji Sylwester Marczak poinformował, że wczorajszy wpis "jest błędnie interpretowany".
- Podkreślam, że nie chodziło w tym wpisie o to, że jest bezpośredni kontakt w trakcie tego zgromadzenia. Chodziło o to, że wszędzie tam, gdzie pojawiają się wszelkiego rodzaju wątpliwości - a te wątpliwości pojawiały się między innymi podczas zgromadzenia ubiegłotygodniowego, tych zgromadzeń sprzed dwóch tygodni - tam były zapytania od Rzecznika Praw Obywatelskich. Nasi pełnomocnicy biorą aktywny udział w przygotowywaniu odpowiedzi. O to chodziło konkretnie w tym tweecie - wyjaśnił.
Protestują od dwóch miesięcy
Zgromadzenia pod szyldem "strajku przedsiębiorców" odbywały się już sześciokrotnie. Za każdym razem były one uznawane przez służby za nielegalne. Tydzień temu protest przeniósł się na plac Zamkowy. Jego uczestnicy zostali otoczeni kordonem policji. Doszło do przepychanek, policjanci użyli siły i gazu pieprzowego, co argumentowali "przypadkami agresji ze strony prostujących". Części uczestników udało się ruszyć w miasto, w kierunku siedziby Prawa i Sprawiedliwości.
Zatrzymanych zostało ponad 380 osób, wystawiono też mandaty i wnioski o ukaranie do sądu.
Te wydarzenia wywołały debatę publiczną na temat zasadności działań policji. Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział wówczas wezwanie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji do "poluzowania" zakazu zgromadzeń. Jak ocenił, organizatorzy protestu mogli mieć poczucie, że "zbyt głęboko godzi w ich prawa konstytucyjne" oraz że taki zapis rządowego rozporządzenia "może być niekonstytucyjny".
Źródło: tvnwarszawa.pl