Przedszkolanka skazana za znęcanie się nad dziećmi. "Przez sześć lat nie usłyszeliśmy słowa przepraszam"

Źródło:
tvnwarszawa.pl
Wersja rodziców (wideo archiwalne)
Wersja rodziców (wideo archiwalne) Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
wideo 2/3
Wersja rodzicówMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Uprawomocnił się wyrok dla opiekunki, która znęcała się nad przedszkolakami na Ursynowie. Krystyna W. krzyczała na dzieci, szarpała nimi, a te, w efekcie, nie chciały chodzić do przedszkola i panicznie bały się leżakowania. Jak mówi nam jedna z matek, mimo trwającego sześć lat postępowania, skazana nigdy nie powiedziała słowa "przepraszam".

Wyrok, jak poinformowała nas sekcja prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie, zapadł 3 czerwca. Apelowali pełnomocnicy oskarżonej domagając się zmniejszenia wyroku. Jednak kara zasądzona przez sąd pierwszej instancji została utrzymana. Krystyna W., przedszkolanka z 40-letnim stażem, została prawomocnie skazana na dwa lata ograniczenia wolności, "polegającej na obowiązku wykonywania nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym".

Dodatkowo musi zapłacić na rzecz pokrzywdzonych dzieci po pięć tysięcy złotych tytułem zadośćuczynienia. Pełnomocnicy rodziców wnioskowali o 10 tysięcy, ale sąd uznał kwotę za zbyt wysoką, biorąc pod uwagę, że "oskarżona jest na emeryturze i jej możliwości zarobkowe są niewielkie". Uznano, że kwota "ma wymiar symboliczny".

- Pani Krystyna nie sprawdziła się zarówno jako nauczyciel, jak i człowiek. Przez sześć lat nie usłyszeliśmy słowa "przepraszam", pani Krystyna tak bardzo wierzyła, że to się jej upiecze - komentuje Agnieszka, matka jednej z poszkodowanych dziewczynek.

Według niej, wyrok powinien być opublikowany w każdym miejscu, gdzie edukują się przyszli pedagodzy. - Ku przestrodze dla osób, które będą chciały podnieść rękę lub nakrzyczeć na dziecko - zaznaczyła.

Podczas posiłków i leżakowania nie mogły korzystać z toalety

Zaczęło się w 2017 roku od słów, których nie chce słyszeć żaden rodzic przedszkolaka: "Przyjrzyjcie się dobrze swoim dzieciom, bo coś jest nie tak". Sygnał dała jedna z opiekunek pracujących w przedszkolu na Kabatach. Nic dziwnego, że rodzice inaczej spojrzeli na zachowanie maluchów, które nie chciały chodzić do przedszkola, panicznie bały się leżakowania, miały nadwrażliwość na dźwięki.

Porozmawiali z dziećmi. A część przedszkolaków opowiedziała im, że były rzucane na leżaki, przyduszane, bite. Że pani Krystyna potwornie krzyczała i nie pozwalała w trakcie leżakowania czy podczas posiłków korzystać z toalety, więc siusiały pod siebie. 

Rodzice spotkali się z dyrekcją. Powtórzyli historie usłyszane od swoich dzieci. 

Sprawa trafiła do Prokuratury Rejonowej na Mokotowie. Ta postawiła Krystynie W., która zdążyła już przejść na emeryturę, zarzuty fizycznego i psychicznego znęcania się nad 11 podopiecznymi przedszkola. Chodziło o takie zachowania, jak szarpanie dzieci za ręce i ubranie, ściskanie za ręce, popychanie, niewypuszczenie do toalety oraz krzyczenie na dzieci i wymuszanie w ten sposób bezwzględnego posłuszeństwa.

W przypadku 10 dzieci zarzuty dotyczyły okresu od września 2016 roku do 25 października 2016 roku. Ale akt oskarżenia objął też jednego przedszkolaka, którym W. opiekowała się w roku szkolnym 2014/2015.

W 2019 roku, ponad dwa lata po zgłoszeniu do prokuratury, rozpoczął się proces przedszkolanki. Przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Krystyna W. na rozprawach pojawiła się kilka razy. Na pierwszej rozprawie, aby powiedzieć, że się nie przyznaje, i na początku 2021 roku, kiedy proces miał się już skończyć, żeby powiedzieć, że została uwikłana w intrygę. Później została jeszcze na rozprawie, kiedy przesłuchiwano jej koleżanki z pracy. Kiedy sąd miał już ogłosić wyrok, zmieniła obronę. Nowi obrońcy z kolei złożyli wniosek o ponowne przesłuchanie dzieci (od sprawy minęło wówczas pięć lat). Sąd go oddalił. 

Zeznania dzieci uznano za wiarygodne, "wszystkie opowiadały o tym samym"

Krystyna W. pod koniec września 2021 roku została skazana na dwa lata prac społecznych. Jak argumentowała podczas uzasadnienia wyroku sędzia Joanna Włoch, sąd nie miał wątpliwości co do zeznań przedszkolaków. - Zastrzeżeń do ich wiarygodności nie miał również psycholog, który był przy przesłuchaniu. Co więcej, w ocenie sądu te zeznania są wyczerpujące, wniosek obrony o ponowne ich przesłuchanie prowadziłby jedynie do ponownej wiktymizacji - powiedziała.

Zaznaczyła, że dzieci odpowiedziały wówczas na wszystkie kluczowe pytania. - Nie może być kwestią przypadku, że wszystkie opowiadały o tym samym. Ponadto trzeba wziąć pod uwagę, że zostały przesłuchane nie tylko dzieci pokrzywdzone, ale również dzieci, co do których rodzice nie składali zastrzeżeń. I te dzieci również opowiadały o tym, jak traktowane przez oskarżoną byli ich koledzy i koleżanki - argumentowała sędzia.

Zwróciła uwagę na zeznania jednej z przedszkolanek, która, zdaniem sądu, "jako jedyna miała odwagę powiedzieć przed sądem, co zaobserwowała, co ją niepokoiło". 

- Niestety zachowanie pani oskarżonej było objęte tajemnicą poliszynela w tym przedszkolu. Laurka wystawiona przez panią wicedyrektor wobec nauczycielki, z którą tak naprawdę nie miała styczności, jest w ocenie sądu absolutnie nie do zaakceptowania. Jak można wydać pozytywną ocenę do sądu na podstawie jednorazowego udziału w lekcji pokazowej? - pytała sędzia. Oceniła wprost zachowania oskarżonej jako "zachowania przestępcze", co do których sąd "nie miał żadnych wątpliwości".

Sędzia nie orzekła wówczas wobec Krystyny W. zakazu wykonywania zawodu. - Z uwagi na to, że pani jest na emeryturze i takie orzeczenie byłoby zbędne, bowiem pani nie wykonuje już zawodu - uzasadniła. 

Autorka/Autor:Klaudia Ziółkowska

Źródło: tvnwarszawa.pl

Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock

Pozostałe wiadomości

W środę wieczorem na skrzyżowaniu Czerniakowskiej z Nowosielecką zderzyły się dwa auta. Jeden z samochodów uderzył w słup. Policja przekazała, że nie było osób poszkodowanych.

Po zderzeniu auto wpadło na słup

Po zderzeniu auto wpadło na słup

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Drogowcy zakończyli rozpłytowanie chodnika wzdłuż Koszykowej między Chałubińskiego a Lindleya. Jak wyliczyli, usunęli stamtąd 700 metrów kwadratowych betonu. Jego miejsce zajęły byliny i krzewy. W planach są jeszcze drzewa.

Koszykowa pożegnała beton. Czas na rudbekię, kocimiętkę, szałwię i gaury

Koszykowa pożegnała beton. Czas na rudbekię, kocimiętkę, szałwię i gaury

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Joan, Joanna, Giovanna. Trzy kobiety żyjące w różnych czasach i różnych krajach to bohaterki opery "D'ARC", która zostanie wystawiona z okazji 80. rocznicy Powstania Warszawskiego. "Łączy je cel większy niż życie oraz odwaga, by poświęcić się za innych" - zapowiadają twórcy.

Opera w przestrzeni Warszawy. Wyjątkowy spektakl o sile kobiet

Opera w przestrzeni Warszawy. Wyjątkowy spektakl o sile kobiet

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Nie żyje wieloletni pracownik domu kultury w warszawskim Rembertowie. Został brutalnie pobity przed centrum handlowym w centrum stolicy. Mężczyzna był reanimowany i trafił do szpitala, gdzie zmarł. Podejrzany został aresztowany.

Pracownik domu kultury i muzyk zmarł po brutalnym pobiciu w centrum Warszawy

Pracownik domu kultury i muzyk zmarł po brutalnym pobiciu w centrum Warszawy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jest śledztwo prokuratury w sprawie zderzenia ciężarówki z pociągiem w Ołtarzewie. Śledczy ustalili, że urządzenia przejazdu działały właściwie, a dyżurna ruchu zareagowała szybko. W wypadku zginął maszynista Kolei Mazowieckich.

Maszynista zginął po zderzeniu pociągu z ciężarówką. Prokuratura wszczęła śledztwo

Maszynista zginął po zderzeniu pociągu z ciężarówką. Prokuratura wszczęła śledztwo

Źródło:
PAP, tvnwarszawa.pl

W miejscowości Rokitno pociąg śmiertelnie potrącił mężczyznę. Przez kilka godzin były utrudnienia w ruchu kolejowym na szlaku pomiędzy Warszawą a Sochaczewem.

Śmiertelny wypadek na torach. "Wstrzymany ruch pociągów"

Śmiertelny wypadek na torach. "Wstrzymany ruch pociągów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w miejscowości Kamion Duży koło Sochaczewa. W wyniku zderzenia dwóch ciężarówek i samochodu dostawczego zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne. Droga krajowa numer 50 jest zablokowana w obu kierunkach.

Szoferka tira nadziała się na przewróconą naczepę z węglem. Jedna osoba nie żyje, dwie zostały ranne

Szoferka tira nadziała się na przewróconą naczepę z węglem. Jedna osoba nie żyje, dwie zostały ranne

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W miejscowości Głuszyna koło Nowego Miasta nad Pilicą zderzyły się toyota i skoda. Jak podała policja, dwie osoby podróżujące drugim z pojazdów oddaliły się z miejsca zdarzenia. W trakcie ucieczki mężczyźni ukradli dwa rowery. Kierująca toyotą trafiła do szpitala.

Mieli wypadek. Z miejsca zdarzenia uciekli na kradzionych rowerach

Mieli wypadek. Z miejsca zdarzenia uciekli na kradzionych rowerach

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Jak podali policjanci, 28-latek przez rok uporczywie nękał swoją byłą partnerkę - nachodził, dzwonił, wysyłał wulgarne esemesy i groził. Został zatrzymany i objęty dozorem. Nie zmienił swojego zachowania, dlatego został aresztowany.

Wulgarne SMS-y i groźby śmierci. Trafił do aresztu za stalkowanie byłej partnerki

Wulgarne SMS-y i groźby śmierci. Trafił do aresztu za stalkowanie byłej partnerki

Źródło:
PAP

Guru nowojorskiej sceny jazzowej, twórca nowej tradycji żydowskiej John Zorn będzie największą gwiazdą rozpoczynającego się w czwartek festiwalu Warsaw Summer Jazz Days. W Stodole zagrają także współpracownik Milesa Davisa, jeden z najbardziej rozpoznawalnych współczesnych basistów Marcus Miller oraz ekscytujący saksofonista Isaiah Collier. A to tylko część z długiej listy wykonawców.

Odnowiciel muzyki żydowskiej i nadworny basista Milesa gwiazdami festiwalu

Odnowiciel muzyki żydowskiej i nadworny basista Milesa gwiazdami festiwalu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

18 czerwca br. na Nowym Mieście pojawił się nowy, wybitny mural, który koniecznie musicie zobaczyć. Dlaczego? Bo zmienia się wraz z porą dnia! Niesie ważne przesłanie: motywuje do docenienia siebie, a przede wszystkim do pochwalenia się tym, co nas wyróżnia. Powstał z inicjatywy marki Oranżada Hellena, która w swojej komunikacji podkreśla, że warto spojrzeć na siebie życzliwym okiem. A z badań wynika, że Polacy czasem mają z tym problem.

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Nowy warszawski mural #HELLENDŻ, który żyje!

Do aresztu trafił mężczyzna, który znieważał i kierował groźby karalne wobec pracownicy marketu w Ostrołęce. Podczas zatrzymania agresor miał powiedzieć policjantom, że zabiłby ekspedientkę, klientów oraz siebie. Mężczyzna miał przy sobie 20-centymetrowy nóż.

Groził, że zabije pracownicę sklepu i klientów. Wrócił z 20-centymetrowym nożem

Groził, że zabije pracownicę sklepu i klientów. Wrócił z 20-centymetrowym nożem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W ostatnią niedzielę strażnicy miejscy dwukrotnie wyciągali z Wisły tego samego mężczyznę. Mimo zakazu kąpał się w wodzie, dodatkowo był nietrzeźwy. Służby przestrzegają: prąd w rzece jest zdradliwy i nieprzewidywalny.

Tego samego dnia dwukrotnie wyławiali go z Wisły. Miał trzy promile

Tego samego dnia dwukrotnie wyławiali go z Wisły. Miał trzy promile

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W Józefowie pod Warszawą policja zatrzymała kobietę podejrzaną o znęcanie się nad psem. Śledczy ustalili, że 43-latka przywiązała zwierzę do drzewa, założyła dwa kagańce i pozostawiła bez jedzenia i wody w odludnym miejscu. Grozi jej do pięciu lat więzienia.

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Przez cztery dni był przywiązany do drzewa, bez dostępu do wody i jedzenia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Straż miejska z Żyrardowa otrzymała zgłoszenie o kocie, który miał leżeć nieruchomo na chodniku. Gdy strażnicy przyjechali na miejsce, okazało się, że kocur zwyczajnie odpoczywał w słońcu.

Myśleli, że ktoś go potrącił, wezwali straż miejską

Myśleli, że ktoś go potrącił, wezwali straż miejską

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Stołeczny ratusz i Unia Metropolii Polskich apelują o zmianę prawa lotniczego w Polsce. Jego obecny kształt powoduje, że na sporym obszarze stolicy nie można stawiać nowych budynków. Poprawka do nowelizacji tego prawa wypadła ostatnio z porządku sejmowych obrad.

Spora część Warszawy wyjęta spod inwestycji przez prawo lotnicze

Spora część Warszawy wyjęta spod inwestycji przez prawo lotnicze

Źródło:
"Gazeta Stołeczna", tvnwarszawa.pl

Policjanci z Żoliborza zatrzymali kobietę, która pod koniec maja uszkodziła 70 ozdób szydełkowych zamontowanych na słupkach oddzielających jezdnię od chodnika. Jak tłumaczyła policji, odcinała je nożyczkami i wyrzucała, bo jej się nie podobały. Straty oszacowano na blisko pięć tysięcy złotych. Kobieta odpowie za uszkodzenie mienia.

Zniszczyła 70 szydełkowych czapeczek na przydrożnych słupkach. 53-latkę nagrały kamery

Zniszczyła 70 szydełkowych czapeczek na przydrożnych słupkach. 53-latkę nagrały kamery

Źródło:
tvnwarszawa.pl