Proces w sprawie śmierci 16-letniej Magdy. Będzie zeznawać projektantka ścieżki

Magda podczas wakacji na Cyprze
Pełnomocnik rodziny Magdy o zarzutach dla urzędników
Źródło: TVN24
W środę przed Sądem Rejonowym dla Warszawy Żoliborz odbędzie się rozprawa w sprawie tragedii, do której doszło pięć lat temu na Bielanach. 16-letnia Magda, zjeżdżając na rolkach ze ścieżki rowerowej, wpadła pod nadjeżdżający samochód. Zginęła na miejscu. Na rozprawie zeznawać ma  projektantka feralnej ścieżki.

Na ławie oskarżonych zasiadają bielańscy urzędnicy, którzy - zdaniem prokuratury - odpowiadali za budowę ścieżki, na której doszło do tragedii. Oskarżeni zostali: były burmistrz Bielan Tomasz M., były zastępca burmistrza Artur W. i bielański urzędnik pełniący nadzór inwestorski nad budową ścieżki Tomasz G. Zarzuty usłyszał także kierownik budowy Waldemar W. z Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg.

Proces ruszył we wrześniu, ponad pięć lat od śmierci nastolatki.

Był pas ziemi zamiast włączenia w chodnik

O tragedii pisaliśmy szerzej na tvnwarszawa.pl we wrześniu. Do tragedii doszło w marcu 2017 roku w parku Stawy Kellera na Bielanach. Na ścieżce rowerowej, którą zjeżdżała 16-latka, brak było tzw. włączenia w chodnik. Zamiast niego był pas luźnej ziemi. Wjeżdżając na niego dziewczyna straciła równowagę i poleciała do przodu, wprost na jezdnię ulicy Gdańskiej, pod koła nadjeżdżającego samochodu.

Oskarżeni w tej sprawie nie przyznają się do winy. Były burmistrz Tomasz M. składając wyjaśnienia na pierwszej rozprawie nazwał zarzuty "fatalnym nieporozumieniem".

- Takie działanie prokuratury wobec mnie, które nie znajdują żadnego uzasadnienia prawnego, ani faktycznego, można wytłumaczyć motywacją pozamerytoryczną. Nie bójmy się tego powiedzieć: polityczną - mówił. Jego obrona przedłożyła własną opinie biegłego, z której wynika, za budowę ścieżki odpowiadał Wydział Infrastruktury, a nie zarząd dzielnicy.

Na drugiej rozprawie wyjaśnienia składał jego były zastępca Artur W. Tłumaczył, że jako osoba nieposiadająca kompetencji i uprawnień w zakresie budowlanym, nie miał prawa, ani obowiązku ingerować w procesy budowlane.

- Zresztą budowa ścieżki rowerowej w parku Stawy Kellera była zadaniem z budżetu partycypacyjnego. Zgłoszone przez mieszkańców projekty, pozytywnie zatwierdzone przez miasto, zostają przedstawione do wykonania właściwym dzielnicom. Jest to obligatoryjne - tłumaczył.

Ojciec Magdy oburzony "arogancją oskarżonych"

Tomasz G. i Waldemar W. odmówili składania wyjaśnień, nie chcieli też odpowiadać na pytania sądu i stron. Odczytano zeznania Waldemara W. złożone w postępowaniu przygotowawczym, kiedy tłumaczył, że wykonawcą włączeń miała być inna firma, w innym terminie z innego zlecenia. I że dopóki na ścieżce trwały prace Zakładu Remontów i Konserwacji Dróg, stało tam specjalne wygrodzenie.

W rozprawach uczestniczą rodzice zmarłej Magdy. Jej ojciec, Tomasz Kowalak, po wyjaśnieniach składanych przez oskarżonych, nie krył oburzenia ich "arogancją i lękiem przed odpowiedzialnością".

Z długiej listy świadków sąd powołał już - ówczesnego i obecnego - naczelnika Wydziału Infrastruktury w Urzędzie Dzielnicy Bielany.

Czytaj także: