Policja tłumaczy się z zajść na placu Powstańców. "Nie ma zatem mowy o zgromadzeniu spontanicznym"

Nieumundurowani policjanci podczas protestu na placu Powstańców Warszawy
Ówczesny rzecznik KSP o działaniach na placu Powstańców Warszawy (listopad 2020 r.)
Policja opublikowała wyjaśnienie w sprawie wydarzeń z 18 listopada, kiedy nieumundurowani funkcjonariusze użyli pałek i gazu wobec protestujących na placu Powstańców Warszawy. Do oświadczenia załączony został film, który ma dowodzić zasadności użytych środków.

W środę 18 listopada w Warszawie odbył się jeden z wielu protestów przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Manifestację zabezpieczały duże siły policyjne. Na placu Powstańców Warszawy, gdzie policyjne oddziały prewencji odcięły drogi wyjścia protestującym, dochodziło do przepychanek. Kamery TVN24 zarejestrowały między innymi sytuację, gdy do akcji wkroczyli zamaskowani mężczyźni z pałkami teleskopowymi i gazem łzawiącym. Jak się potem okazało, byli to nieumundurowani policjanci.

W piątek Komeda Społeczna Policji wydała oświadczenie. Zwraca w nim uwagę, że zgodnie z obowiązującym prawem o zgromadzeniach "organizator zgromadzenia zawiadamia organ gminy o zamiarze zorganizowania zgromadzenia w taki sposób, aby wiadomość dotarła do organu nie wcześniej niż na 30 dni i nie później niż na 6 dni przed planowaną datą zgromadzenia". "W przypadku środowych wydarzeń organizatorzy nie spełnili tego podstawowego obowiązku. Jednocześnie należy podkreślić, że dane wydarzenie było zapowiadane. Nie ma zatem mowy o zgromadzeniu spontanicznym" - czytamy w oświadczeniu. Ponadto policja zwraca uwagę, że w tym dniu obowiązywały również obostrzenia związane z pandemią, która określają między innymi dopuszczalną liczbę uczestników zgromadzenia.

"Pomimo niespełnienia wymagań wynikających z obowiązującego Prawa o zgromadzeniach, w kilku punktach na ulicach Warszawy zebrały się grupy osób. Na trasach przemarszu do uczestników protestów były kierowane liczne komunikaty, m. in. o zachowaniu zgodnym z prawem, o zejściu z jezdni i przemieszczaniu się chodnikami. Niestety apele zostały zlekceważone" - podkreśla komenda i wyjaśnia, że w związku z "licznymi przypadkami naruszeń" policjanci podjęli decyzję o wylegitymowaniu osób, które zgromadziły się na Placu Powstańców Warszawy. 

Nieumundurowani policjanci podczas protestu na placu Powstańców Warszawy
Nieumundurowani policjanci podczas protestu na placu Powstańców Warszawy
Źródło: TVN24

W stronę policjantów poleciały race i butelka

Do oświadczenia opublikowanego na stronie KSP załączone zostało wideo zmontowane z nagrań z miejskiego monitoringu, filmów, które znamy z internetu i z relacji mediów. "To tylko 9 minut, które pozwolą zrozumieć działania policjantów" - pisze policja, zachęcając do obejrzenia nagrania.

Widać na nim, jak jak napierający na policjantów tłum próbuje przerwać kordon. Do akcji wkraczają policjanci pododdziałów zwartych. Słychać kierowane do protestujących komunikaty o zachowaniu zgodnym z prawem i możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego. Tłum jednak wciąż napiera na policjantów. W pewnym momencie ktoś uderza funkcjonariusza, w odpowiedzi policja używa gazu. Tłum się rozbiega. Widzimy również, jak nieumundurowani policjanci są atakowani gazem i flagą. Jakiś mężczyzna próbuje wyrwać jednemu z nich pałkę teleskopową, a kobieta łapie policjanta za twarz. Ten wyswobadza się i kładzie ją na ziemię.

Na innym ujęciu widać, jak w kierunku policji rzucane są środki pirotechniczne i butelka. Sprawca zostaje zatrzymany, ale tłum próbuje go odbić, kiedy funkcjonariusze prowadzą go do radiowozu. Na samym końcu jeden z protestujących odchyla maseczkę i pluje w kierunku wycofujących się policjantów.

Policja informuje, że w związku ze zdarzeniami na placu Powstańców zatrzymanych zostało 13 osób. "Wśród nich były osoby notowane wcześniej między innymi za kradzież pojazdu, handel narkotykami, groźby karalne oraz znieważenie policjanta" - podaje.

Czytaj także: