W mołdawskim autokarze jadącym do Moskwy, który zatrzymał się w rejonie Dworca Zachodniego w Warszawie, znajdował się pasażer w stanie przedzawałowym. Pierwszej pomocy udzielili mu strażnicy miejscy.
W nocy z 13 na 14 marca strażnicy miejscy patrolowali okolice Dworca Zachodniego. Około godziny 1 zatrzymał się przy nich mołdawski autokar. Kierowca poinformował funkcjonariuszy, że ma problem z pasażerem, który źle się czuje (problemy zaczęły się, gdy pojazd przemierzał Rumunię). Zaszło podejrzenie, że mężczyzna może mieć objawy zawału serca.
- W autobusie nie było nikogo, kto mówiłby po polsku. Kierowca wskazał nam siedzącego z tyłu pojazdu, skulonego mężczyznę. Pasażer był blady, niespokojny. Mówił w języku rosyjskim, że czuje ból w klatce piersiowej. Pomogliśmy mu wstać i podejść do drzwi wejściowych, bo w autokarze było bardzo duszno. Tam usadziliśmy go na schodkach wejściowych i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe - powiedział cytowany w komunikacie prasowym inspektor Arkadiusz Miecznikowski ze straży miejskiej.
Nagle stracił przytomność
Po chwili mężczyzna stracił przytomność. Strażnicy ułożyli go w bezpiecznej pozycji bocznej i skontrolowali parametry życiowe. Po chwili obcokrajowiec odzyskał świadomość, ale nadal czuł ból w klatce piersiowej i z trudem oddychał.
- Byliśmy gotowi w każdej chwili podjąć resuscytację, bo wiedzieliśmy, że te objawy występują przy zawałach. Potwierdzili to ratownicy, którzy przejęli od nas pacjenta. Po zaintubowaniu przez lekarza mężczyzna został zabrany do szpitala przy ulicy Banacha - dodał interweniujący wtedy strażnik.
Poszkodowany mężczyzna podróżował z żoną. Kobieta wraz z bagażami została przewieziona do szpitala, do którego zabrano jej męża. Strażnicy przekazali jej numer kontaktowy ambasady Mołdawii w Polsce, aby mogła uzyskać dalszą pomoc.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Straż miejska w Warszawie