Nadzór budowlany wydał pozwolenie na użytkowanie bloku przy Śródziemnomorskiej na warszawskim Mokotowie. Budowę 11-piętrowego budynku wcześniej wstrzymano po kontroli Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego, zarzucając deweloperowi zmiany w projekcie. Słowem: rok temu balkony przy ścianie i pokoje z komórek były uznane za patologię. Dziś okazuje się, że wszystko jest zgodnie z przepisami.
O inwestycji przy Śródziemnomorskiej na warszawskich Stegnach zrobiło się głośno w maju zeszłego roku. Blok wybudowano w sąsiedztwie niskich domów w zabudowie szeregowej, w taki sposób, że balkony niemal stykają się ze ślepą ścianą jednego z nich.
Za duży garaż i przerobione komórki lokatorskie
Kontrola inwestycji przeprowadzona przez inspektorów Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego wykazała nieprawidłowości. "Komórki lokatorskie i korytarz włączone (zostały - red.) do lokali mieszkalnych"; "dodano okna i instalacje", a projektant - jak ustalili kontrolerzy - zaakceptował odstępstwa od projektu i "uznał je za nieistotne".
"Następnie wystawiono (na sprzedaż - red.) mieszkania z pomieszczeniami z przerobionych komórek, nie spełniających parametrów jako jednolite i pełnowartościowe mieszkania" - czytamy w dokumencie pokontrolnym.
Inspektorzy zwrócili również uwagę na powiększoną powierzchnię użytkową garażu powyżej pół hektara, co - ich zdaniem - wymagało uzyskania nowej oceny oddziaływania na środowisko.
- Nie trzeba być ekspertem w dziedzinie budownictwa, by stwierdzić, że ta inwestycja jest prowadzona wbrew zasadom zdrowego rozsądku. Ale dopiero kontrola pokazała prawdziwą skalę nieprawidłowości - mówił ówczesny minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
Deweloper otrzymał zgodę na użytkowanie, balkony pozostały
Ministerstwo powiadomiło o nieprawidłowościach stwierdzonych podczas kontroli Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Informowało o podejrzeniu stosowania przez inwestora praktyk naruszających zbiorowe interesy konsumentów w związku z wątpliwościami, czy uzyskali oni rzetelną, prawdziwą i pełną informację o lokalach.
Po roku od wstrzymania budowy GUNB, odpowiadając na nasze pytania, poinformował, że inwestycja została zakończona, "a PINB dla m.st. Warszawy (…) udzielił pozwolenia na użytkowanie tego budynku 1 września 2023 roku".
Dodano, że "pozwolenie na użytkowanie zostało wydane po doprowadzeniu przez inwestora budynku do stanu zgodnego z projektem budowlanym w zakresie nieprawidłowości stwierdzonych podczas wcześniejszych kontroli".
Nieprawidłowości w postępowaniu dewelopera nie stwierdził UOKiK. "Kluczowa w tej sprawie kwestia leży w gestii organów nadzoru budowlanego. Chodzi o rozstrzygnięcie czy zmiany wprowadzone w projekcie budowlanym zostały przeprowadzone w sposób prawidłowy, a przede wszystkim czy prawidłowo został określony charakter tych zmian" - czytamy w wiadomości przesłanej przez departament komunikacji urzędu.
"Z punktu widzenia kompetencji Prezesa UOKiK, to lokale oferowane do sprzedaży konsumentom opierały się o projekt budowalny z dokonanymi przez inwestora w trakcie inwestycji zmianami. Nabywcy nie zostali wprowadzeni w błąd w tym zakresie. Ponadto po kontroli nadzoru budowlanego deweloper poinformował ich o zaistniałej sytuacji" – dodaje przedstawiciel UOKiK.
Przepychanki o pozwolenie na budowę
Inwestycja spółki Napollo, o nazwie Nowe Południe 2, przy Śródziemnomorskiej 37 powstała w miejscu rozebranego trzykondygnacyjnego domu.
Dziennikarze "Gazety Stołecznej", którzy jako pierwsi opisali budowę, zwrócili uwagę, że zgodnie z rozporządzeniem Ministerstwa Infrastruktury nowa zabudowa może powstać minimum cztery metry od granicy działki, jeżeli stoi na niej budynek z oknami i trzy metry, jeżeli na granicy jest ślepa ściana. Odległość mierzy się od ściany, gdzie są okna i drzwi. Jednak wystające elementy, takie jak balkony, mogą zbliżać się do ściany sąsiadującego budynku nawet na półtora metra.
W mediach społecznościowych doszło do wymiany zdań pomiędzy byłym już ministrem Waldemarem Budą z PiS a wiceprezydentem Warszawy Michałem Olszewskim. Ten pierwszy zarzucił stołecznym urzędnikom, że inwestycja mogła powstać ze względu na brak planu zagospodarowania przestrzennego oraz na warunki zabudowy wydane przez ratusz.
W odpowiedzi Michał Olszewski napisał, że miejscy urzędnicy wydali "odmowę dla tej inwestycji". Od decyzji ratusza odwołał się inwestor. Ostatecznie w 2018 roku ówczesny wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera z PiS pozwolił na budowę bloku.
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl