Pomazał Most Poniatowskiego, ma wpłacić dziewięć tysięcy na ochronę zabytków

Kara została wymierzona grafficiarzowi, który pomazał Most Poniatowskiego (zdjęcie ilustracyjne)
Kara została wymierzona grafficiarzowi, który pomazał Most Poniatowskiego (zdjęcie ilustracyjne)
Źródło: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl
O sprawie poinformował w mediach społecznościowych wojewódzki konserwator zabytków. Sąd wymierzył grafficiarzowi, który pomazał most Poniatowskiego, karę dwóch tysięcy złotych grzywny i dziewięciu tysięcy nawiązki na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków.

"Sąd Rejonowy Warszawa-Śródmieście wymierzył właśnie karę za naniesienie graffiti na wschodnim przyczółku ściany, przy przejściu dla pieszych mostu Poniatowskiego. Oskarżony ma zapłacić 2 tysiące złotych grzywny i nawiązkę na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków w wysokości 9030 zł" - napisał konserwator.

Podkreślił, że zabytki nie są od niszczenia i należy się im szacunek. Poinformował również, że most Poniatowskiego od lat 60-tych znajduje się w rejestrze zabytków.

Most dwa razy został wysadzony

Most powstał na początku XIX wieku, według projektu inżynierów Mieczysława Marszewskiego, Bronisława Plebińskiego i Wacława Paszkowskiego. Autorem oprawy architektonicznej mostu i wiaduktu był Stefan Szyller. Wieżyce przy wjeździe na most miały pełnić funkcje obronne; powstały na żądanie rosyjskich władz wojskowych.

Trasa mostowa wraz z dojazdami, nie licząc wałów ochronnych, wyniosła 3542 metry, w tym 506 metrów długości mostu i wiadukt o długości 700 metrów nad Powiślem, będący przedłużeniem Alej Jerozolimskich. Most o ośmiu przęsłach stalowych wspartych na kamiennych filarach otwarto dla ruchu 8 czerwca 1913, natomiast uroczystego otwarcia całej trasy, wraz z wiaduktem, dokonano na początku stycznia 1914. Był chronologicznie czwartym stałym mostem, jednak mieszkańcy nazywali go Trzecim Mostem, gdyż dwa mosty przy Cytadeli (drogowy z 1875 i kolejowy z 1908) traktowali jako jeden.

5 sierpnia 1915 roku wycofujące się z Warszawy wojska rosyjskie wysadziły górne części dwóch filarów przeprawy. Wzniesiony w ich miejscu przez Niemców prowizoryczny drewniany pomost, wzmocniony konstrukcją stalową, spłonął z nieznanych przyczyn krótko po zakończeniu budowy w 1916 roku. Do końca okupacji Niemcy nie podjęli już drugiej próby odbudowy mostu. Spowodowało to przeciążenie odbudowanego mostu Kierbedzia.

W 1915 roku, po wycofaniu się Rosjan z Warszawy, mostowi nadano obecną nazwę. Most odbudowano w latach 1921–1927. W 1925 roku otwarto dla ruchu jedną jezdnię, a w 1927 r. oddano do użytku most na całej szerokości.

W okresie okupacji niemieckiej mostowi nadano niemiecką nazwę Neue Brücke. Został wysadzony przez Niemców 13 września 1944 o godz. 12.15 z powodu niebezpieczeństwa połączenia się nacierających wojsk radzieckich i polskich z powstańcami. Zniszczeniu uległy cztery stalowe przęsła mostu o łącznej długości 274 metrów i jedno żelbetowe przęsło wiaduktu długości 19 metrów. Uszkodzone zostały również filary mostu.

Po wojnie został odbudowany

Most został odbudowany według projektu Stanisława Hempla. 4 grudnia 1945 roku doszło tam do katastrofy budowlanej. Do wody runęło siedem łuków trzeciego przęsła, w wyniku czego śmierć poniósł 21-letni monter, a dziewięć osób zostało rannych. Most został oddany do użytku 22 lipca 1946 roku. Pozwoliło to na uruchomienie pierwszego po wojnie tramwajowego połączenia przez Wisłę.

Do czasu oddania do użytku w 1949 roku mostu Śląsko-Dąbrowskiego most Poniatowskiego zapewniał jedyne połączenie tramwajowe lewobrzeżnej części miasta z Pragą.

Po odbudowie most stracił część elementów swojego dotychczasowego charakteru. Ozdobną balustradę zastąpiono prostym "parkanem" stalowym. Nie odbudowano też kilku kamiennych ławek, które stały na filarach mostu. Inna jest też konstrukcja samych przęseł. Szczątki oryginalnych ławek do dzisiaj leżą w wiślanym nurcie i można je zobaczyć przy niskim stanie wody. 

Przeczytaj także: Szklany Dom został zdewastowany, choć okolicy pilnuje mnóstwo policji

Szklany Dom pomazany graffiti
Szklany Dom pomazany graffiti
Źródło: Mateusz Szmelter/tvnwarszawa.pl
Czytaj także: