Aktywiści Warszawskiego Alarmu Smogowego zarzucają straży miejskiej opieszałość w walce z nielegalnym parkowaniem. Ich zdaniem funkcjonariusze wystawiają za mało mandatów i za wolno reagują na zgłoszenia, co często kończy się tym, że gdy patrol dociera na miejsce, źle zaparkowanego samochodu dawno już tam nie ma.
Warszawski Alarm Smogowy przygotował raport z podsumowaniem trzech lat prezydentury Rafała Trzaskowskiego w zakresie mobilności i przestrzeni. Aktywiści ocenili, jak prezydent wywiązał się z obietnic w zakresie komunikacji pieszej, rowerowej i transportu zbiorowego. Sprawdzili także przedwyborcze obietnice dotyczące ulic i placów.
W części raportu poświęconej komunikacji pieszej aktywiści przywołują zobowiązanie ówczesnego kandydata na prezydenta, które brzmiało: "zagwarantujemy egzekwowanie przepisów dotyczących parkowania". Wyjaśniają, że zdecydowali się na umieszczenie problemu w tym rozdziale, bo jednym z najbardziej odczuwalnych skutków nielegalnego parkowania jest utrudnianie ruchu pieszym, co negatywnie wpływa na ich bezpieczeństwo. Ich zdaniem, od początku kadencji Rafała Trzaskowskiego nie udało się usprawnić działania straży miejskiej w tym zakresie, ani "zachęcić policji do większej skuteczności".
Aktywiści zarzucają straży miejskiej opieszałość
"Straż Miejska nadal preferuje skrajnie nieefektywny model funkcjonowania. Działanie prawie wyłącznie na wezwanie mieszkańców - zamiast regularnych, pieszych patroli - oznacza tracenie sporej ilości czasu na dojazd do miejsca zdarzenia. Po dojeździe strażników (trwającym nawet parędziesiąt godzin) zgłaszanego pojazdu często już nie ma na miejscu. Patrole piesze samodzielnie i szybko mogłyby identyfikować auta szczególnie utrudniające ruch lub zagrażające bezpieczeństwu" - twierdzą autorzy raportu.
Na poparcie swojej oceny przytaczają też statystyki. "Chociaż na wielu ulicach można by wskazać jednocześnie kilkadziesiąt aut anektujących chodniki czy przejścia dla pieszych, straż miejska wystawia dziennie tylko po dwadzieścia kilka mandatów na dzielnicę (179 550 tzw. wezwań foto w całym roku 2019; w kolejnym roku wyniki były niższe ze względu na oddelegowanie strażników do zadań związanych z pandemią). Liczba zleceń holowań czy założonych blokad na koła to tylko po około cztery dziennie na dzielnicę (w 2019 r. łącznie odpowiednio 23 493 oraz 27 056)" - czytamy w raporcie.
Z danych przeanalizowanych przez twórców raportu wynika, że pojawiają się duże dysproporcje w statystykach dotyczących poszczególnych dzielnic. Jako przykład przytaczają Żoliborz i Ochotę. Pierwsza z dzielnic, choć mniejsza, ma mieć dwa razy więcej zleceń holowań. "Można to wytłumaczyć różnym stopniem zaangażowania poszczególnych Oddziałów Terenowych SM, co potwierdzają osoby zgłaszające wykroczenia drogowe. Do tego wiele patroli w rozmowach wprost bagatelizuje problem parkowania utrudniającego ruch pieszych, usprawiedliwiając je trudnościami kierowców w znalezieniu miejsc do parkowania" - zarzucają aktywiści.
Dalej punktują, że "nieefektywność jednej jednostki" przekłada się na dodatkowe koszty dla innych miejskich instytucji, a dokładnie Zarządu Dróg Miejskich, który w problematycznych miejscach stawia słupki utrudniające nielegalne parkowanie. Inną opcją są pasy zieleni, ale nie wszędzie da się przeprowadzić taki remont i nie każdego kierowcę taka przeszkoda powstrzyma.
Wskazali "symbol"
Według twórców raportu na miano "symbolu nieudolności stołecznej straży miejskiej w egzekwowaniu przepisów ruchu drogowego" jest ulica Chmielna, na odcinku będącym deptakiem między Nowym Światem a pasażem Wiecha. Wjeżdżać mogą tam tylko mieszkańcy i dostawcy (w określonych godzinach), niewiele jest tam też miejsc do legalnego postoju. "Jeszcze w 2014 roku kierujący strażą miejską komendant Zbigniew Leszczyński zapowiedział w mediach 'zero tolerancji' w tej sprawie. Trwająca choćby miesiąc lub dwa skuteczna i odpowiednio nagłośniona akcja zapewne rozwiązałaby (lub przynajmniej znacząco ograniczyła) na tej ulicy kwestię lawirowania autami między pieszymi oraz nielegalnego parkowania. Do dziś jednak sytuacja w żaden sposób się nie poprawiła" - ocenia Warszawski Alarm Smogowy.
Kolejnym przykładem jest przebudowywany właśnie plac Pięciu Rogów i zamknięta na czas toczących się prac ulica Zgoda. Mimo wprowadzenia zakazu ruchu kołowego (poza wyjątkami takimi jak: rowerzyści, pojazdy służb miejskich, ZTM i zaopatrzenie), kierowcy mają w nosie znak B-1, a na ulicy tworzą się korki. "Straż Miejska na Twitterze apeluje o przestrzeganie w tym miejscu zakazu ruchu, a w terenie wystawia średnio jeden mandat dziennie. Czy podobnie będzie po przebudowie placu na przestrzeń ściśle pieszą?" - pytają aktywiści.
Poprosiliśmy we wtorek straż miejską i stołeczny ratusz o odniesienie się do zarzutów aktywistów. Do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi.
Co Rafał Trzaskowski obiecywał w kampanii wyborczej?
W trakcie kampanii samorządowej w 2018 roku nasza redakcja zdała kandydatkom i kandydatom na stanowisko prezydenta Warszawy 27 pytań, dotyczących między innymi bezpieczeństwa, komunikacji i miejskiej przestrzeni.
Zapytaliśmy wtedy, jak poradzić sobie z problemem nielegalnego parkowania. "Z jednej strony trzeba usuwać przyczynę: zmniejszać liczbę samochodów wjeżdżających do danej dzielnicy (zwłaszcza do centrum miasta). Można to zrobić rozwijając transport publiczny i budując sieć parkingów P+R na obrzeżach Warszawy, przy węzłach przesiadkowych. Z drugiej strony trzeba budować parkingi podziemne w centrum. Część z nich można budować albo za pomocą powołanej do tego celu spółki miejskiej, albo w formule PPP" - odpowiedział nam Rafał Trzaskowski.
Na pytanie, czy straż miejska powinna być zlikwidowana, zreformowana czy działać na dotychczasowych zasadach, Rafał Trzaskowski odparł: "Pracę Straży Miejskiej trzeba przeorganizować. Straż musi się koncentrować na sprawach najpilniejszych: patrolowaniu ulic, zwłaszcza w rejonach wskazanych przez obywateli, karaniu piratów drogowych, parkujących na miejscach dla osób niepełnosprawnych albo tamujących ruch. Jednym z podstawowych zadań Straży Miejskiej będą też patrole w pobliżu szkół. W strukturach Straży Miejskiej trzeba stworzyć instytucję strażnika - dzielnicowego, którego podstawowym zadaniem będzie kontakt z lokalną społecznością na każdym z osiedli i zbieranie informacji o tym, jakiej interwencji mieszkańcy oczekują. Wyższe wymagania wobec strażników miejskich będą się wiązać z lepszym wynagrodzeniem."
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl