Blisko 120 tysięcy użytkowników, ponad milion wypożyczeń - nie ma wątpliwości, że warszawiacy pokochali systemy Veturilo i Bemowo Bike. Gdzie się obejrzymy, widać rowerzystów na charakterystycznych jednośladach.
Miłość widać także na forum tvnwarszawa.pl i w listach, które dostajemy na warszawa@tvn.pl. To nie jest typowe narzekanie zmęczonych pasażerów, to nie są pretensje do urzędników, że znów coś zepsuli. Jeśli nawet ktoś narzeka, to prawie zawsze zastrzega, że nie po to, by krytykować, a po to, by na miejskich rowerach jeździło się jeszcze fajniej i jeszcze wygodniej.
- Już pierwszego dnia działania Veturilo pomykałem pomiędzy otwartymi stacjami. Zasiliłem konto dodatkową kwotą i nie zmieniałem roweru w drodze do pracy, ponieważ chciałem dać zarobić za dobrze wykonywaną pracę. Jednak ostatnio zacząłem dostrzegać rażące błędy firmy Nextbike - pisał na warszawa@tvn.pl Jakub.
Problemy z pożyczaniem i z oddawaniem
Wyrazów sympatii było mnóstwo, ale szybko pojawiły się też zastrzeżenia.
- Niedopuszczalne jest, kiedy aplikacja wskazuje, iż na stacji jest więcej rowerów, niż w rzeczywistości - wytknął ten sam Jakub.
Użytkownicy skarżyli się też na elektrozamki:
- Próbowałem dzisiaj wypożyczyć rower. Najpierw na pl. Unii Lubelskiej. 3 osoby w kolejce. I wszystkie próbują otworzyć elektrozamki. Tempo niektórych jest tak irytujące, że po prostu odechciewa się czekać. Ale to nie ich wina. Po prostu 10 czy 15 rowerów stoi i nie można żadnego wypożyczyć - alarmował zirytowany czytelnik na forum tvnwarszawa.pl.
Wiele osób skarżyło się też, że system nie odnotował oddania roweru do stacji:
- O godz. 8.50 wypożyczyłem rower przy metrze Świętokrzyska, około 8.57 przypiąłem rower do stacji przy Uniwersytecie Warszawskim, przy ulicy Traugutta. Usłyszałem piknięcie i rower został zablokowany. O godz. 16.02 chciałem ponownie wypożyczyć rower ze stacji przy Uniwersytecie, niestety okazało się, że system nie przyjął zwrotu roweru, moje konto zostało zablokowane, a także naliczono opłatę w wysokości 44 złote - żalił się w mailu wysłanym na warszawa@tvn.pl Roman.
Za mało słońca
Od startu Veturilo minęły ponad dwa miesiące. W wakacje chętnych do przejażdżki rowerem będzie jeszcze więcej. Czy system jest na to gotowy? Czy problemy nie zniechęcą warszawiaków i nie podkopią entuzjazmu, z jakim powitali rowery?
- Notujemy średnio 12 tysięcy wypożyczeń dziennie . Rekordowy dzień to ponad 15 tysięcy. Rower miejski w Warszawie jest w pewnym sensie ofiarą swojego sukcesu - przyznaje Tomasz Wojtkiewicz, prezes Nextbike.
Mniej nieudanych wypożyczeń Veturilo
Takiej liczby wypożyczeń już na początku sezonu firma nie przewidziała. Niektóre terminale, zwłaszcza te stojące w cieniu, zasilane ekologiczną energią z paneli solarnych, nie wytrzymywały tempa pracy. W akumulatorach brakowało prądu do otwarcia zamków, więc konieczne było zainstalowanie dodatkowych.
- Dość trudny był również "podwójny start" systemu. W zeszłym roku funkcjonował wyłącznie z zamkami szyfrowymi, ze względu na ujednolicenie z systemem bemowskim. W drugim sezonie uruchomiliśmy elektrozamki, co spowodowało, że w 2013 roku powstał tak naprawdę całkowicie nowy system - twierdzi Wojtkiewicz. I dodaje: - Mimo, że mieliśmy już 57 tysięcy użytkowników, wszyscy musieli uczyć się tego od nowa. W tej chwili mamy około 120 tysięcy użytkowników. Widać, że nowo zarejestrowane osoby mają mniejszy problemy, albo w ogóle nie mają. Pomogła między innymi akcja edukacyjna - dodaje.
Statystyki się poprawiają - liczba nieudanych wypożyczeń spadła z 30 procent w kwietniu do 7-10 procent. O tym, że problemów jest mniej, przekonaliśmy się podczas kilkugodzinnego przejazdu z pełnomocnikiem prezydent miasta ds. komunikacji rowerowej. Jednoślady znikały ze stacji, a użytkownicy nie musieli siłować się z wypożyczeniem.
- Osoby, które mają problemy, są bardziej słyszalne od tych, którzy są zadowoleni. Duża infrastruktura w przestrzeni publicznej nigdy nie działa w stu procentach sprawnie - zauważa Łukasz Puchalski.
Łukasz Puchalski o problemach z Veturilo
O problemach z zamkami
Wyliczanka problemów
I opowiada, z jakimi jeszcze niespodziankami trzeba było się zmierzyć.
- Wprowadzone do rowerów blokady antykradzieżowe okazały się zbyt czułe. Szarpanie się z elektrozamkiem kończyło się zablokowaniem kolejnych rowerów w stacji - tłumaczy. Koniec końców blokady zostały zdjęte.
Źródłem licznych problemów było też przyzwyczajenie do zamków szyfrowych. Jeśli ktoś najpierw wypożyczał rower, nie wypinając go z elektrozamka, a potem za długo zajmował się zamkiem szyfrowym, stacja automatycznie z powrotem "wpinała" jednoślad.
A problemów z linkami też nie było mało - niektórzy użytkownicy znaleźli bowiem sposób, by zmienić szyfry i "rezerwować" sobie rowery wpięte w stojaki.
Zapinanie rowerów tylko na szyfrowe zamki może też prowadzić do błędów w aplikacjach komórkowych.
– Jeżeli rower jest oddawany na zasadzie deklaracji i zapinany na zamek szyfrowy, to użytkownik przez infolinię lub aplikację podaje, że oddał jednoślad w określonym miejscu, a zdarza się, że zrobił to gdzie indziej. Tak może być na przykład na placu Bankowym, gdzie jest kilka stacji – wyjaśnia Puchalski. – Przez to system może pokazywać, że przy określonym terminalu jest rower, a w rzeczywistości go tam nie ma – dodaje.
O sposobie wypożyczenia rowerów Veturilo
Kolejny problem to komunikat "rower serwisowany", który nagminnie uniemożliwia wypożyczenie.
– "Rower serwisowany" to komunikat, w którym mieścić może się kilka problemów – wyjaśnia Puchalski. – Jednoślad, który nie został poprawnie zwrócony, na przykład nie dopięty do elektrozamka, może widnieć w systemie, jako serwisowany. Również operator blokuje rowery, gdy dostaje zgłoszenie, że jest niesprawny. Taki pojazd może wyglądać na sprawny, ale ma na przykład niesprawne hamulce, więc zostaje zablokowany – dodaje.
Można składać reklamacje
Najwięcej nerwów powodowały oczywiście sytuacje, w których wpięcie roweru w stojak nie zapisywało się w systemie, a ten naliczał coraz wyższą opłatę.
- Rower prawidłowo wpięty do elektrozamka powinien potwierdzić zdanie delikatnym piknięciem i włączeniem blokady. W razie wątpliwości, można sprawdzić to jeszcze na terminalu, zadzwonić do Centrum Kontaktu, sprawdzić na stronie internetowej lub w aplikacji na komórkę - odpowiada Małgorzata Udała, rzeczniczka firmy Nextbike.
I dodaje: - Konsultanci analizują wypożyczenia powyżej 12 h i kontaktują się z ostatnim użytkownikiem. Ustalają, czy rower był tak długo wykorzystywany, czy nastąpił jakiś błąd, a jeśli tak, to na czym polegał. Każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie. Po wyjaśnieniach, w większości przypadków kara jest anulowana. Ze względu na rozliczenia z miastem i przyjęte procedury, oprócz ustnych wyjaśnień wymagamy też pisemnej reklamacji - tłumaczy.
Niestety, samo przyjmowanie reklamacji może potrwać kilka dni. - W maju zanotowaliśmy 8400 zgłoszeń, około 30 proc. dotyczyło infrastruktury, elektrozamków czy nieudanych wypożyczeń. Pozostałe zgłoszenia to pomoc przy rejestracji, problemy z kontem, niewłaściwe naliczenia, problemy z bieżącym użytkowaniem roweru - wylicza prezes Nextbike. - Liczba zgłoszeń spada - w pierwszej połowie czerwcu wynosiła 2123, czyli ok. 141 zgłoszeń dziennie - dodaje.
Wróci wypożyczanie przez komórkę?
Prezes zapewnia też, że firma pracuje nad aplikacją mobilną dla serwisantów, dzięki której będą mieli ułatwione porozumiewanie się i raportowanie problemów.
- W perspektywie jest zaś pomysł, żeby spiąć elektrozamki z aplikacją telefoniczną - mówi Wojtkiewicz, odnosząc się w ten sposób do uwag, które również zgłaszali czytelnicy tvnwarszawa.pl. Wielu twierdziło, że wypożyczanie za jej pomocą było łatwiejsze. Niestety, przestało działać wraz z wprowadzeniem elektrozamków.
- Elektrozamki mają duże wymagania prądowe. Aplikacja powodowałaby, że wymagania byłyby jeszcze większe. Musimy temu najpierw sprostać - zdradza plany na przyszłość Wojtkiewicz.
Kwestia ceny
Zdaniem miasta, system nie jest idealny, ale ma swoje plusy. Przede wszystkim cenę. Co miesiąc funkcjonowania systemu stolica płaci firmie Nextbike ok. 470 tys. złotych. CZYTAJ WIĘCEJ
- Na rynku są różne systemy, dostarczane przez różnych operatorów. Nas nie stać, by kupić system, który kosztował 8 - 9 razy więcej. Za pieniądze, które płacimy w tej chwili, moglibyśmy mieć system londyński w skali 250 rowerów - zauważa Puchalski.
Lubimy Veturilo mimo wszystko
I choć problemy generuje, to wyraźnie widać, że warszawiacy nie chcą rezygnować, o czym mogą świadczyć wydarzenia z ostatnich dni, które miały miejsce na Saskiej Kępie. Część mieszkańców z okolic skrzyżowania Walecznych z Peszteńską wnioskowało o przesunięcie istniejącej tam stacji.
– Ale nie chcieli, żeby była zlikwidowana, tylko, by poszukać dla niej innej lokalizacji w tym rejonie. Są pełni zrozumienia dla Veturilo, a chodziło o to, że poprzez wypożyczenia i zwroty grupy osób, które zbierają się w tym miejscu, generują hałas, szczególnie nocą - zaznacza Puchalski. - Jest propozycja mieszkańców, aby przesunąć ją przed OPS Saska Kępa - dodaje.
O tym, jak bardzo warszawiacy przyzwyczaili się do Veturilo najlepiej może świadczyć też komentarz jednego z internautów tvnwarszawa.pl.
- Codziennie wypożyczam rowerek w drodze do pracy. Zawsze wszystko sprawnie i bez problemów. Przy zwrocie w terminalu najlepiej poświęcić te 30 sekund i sprawdzić, czy rower został przyjęty. Jeśli po zalogowaniu okazuje się, że nie, to naciskam zwrot i sprawa załatwiona. Na 60 wypożyczeń, jakich już dokonałem, tylko raz miałem sytuację, że terminal nie działał i musiałem zadzwonić na infolinię i potwierdzić zwrot przez telefon - pisze i radzi na forum tvnwarszawa.pl Max.
I kwituje: - Bardzo sobie cenię te rowerki, bo to naprawdę fajny sposób transportu.
INFORMACJE O PROBLEMACH Z MAPKAMI I AWARII, JAKA NAWIEDZIŁA SYSTEM 11 CZERWCA:
O problemach z mapkami stacji Veturilo
Prezes Nextbike o awarii Veturilo z 11 czerwca 2013 r.
ran/roody