W godzinach szczytu tramwaje podjeżdżające od strony ronda Czterdziestolatka do przystanku przed rondem Dmowskiego, nie mieszczą się przy krótkim przystanku. Motorniczy czekają w kolejce, aż będą mogli wypuścić kolejnych pasażerów. Podróż do pracy się wydłuża. Czytaj więcej.
- To skrzyżowanie o jednej z największych na świecie przepustowości. W szczycie w ciągu godziny przejeżdża tędy 50 składów tramwajowych - komentuje Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.
Czy jest szansa na zmianę cyklu świateł? - dopytujemy. Raczej nie, chociaż ratusz zapewnia, że problemowi się przyjrzy.
- Na tym skrzyżowaniu jest już ustawiony maksymalny priorytet dla tramwajów. Sygnalizacja świetlna jest tak zaprogramowana, aby zapewnić najlepszą przepustowość - stwierdza Milczarczyk.
Miasto planuje wytyczenie na rondzie Dmowskiego naziemnych przejść dla pieszych. Jak to wpłynie na ruch tramwajów?
- Takie rozwiązanie zapewne pogorszyłoby przepustowość ruchu tramwajów - odpowiada rzecznik.
Bez łatwych rozwiązań
Rację przyznaje miastu ekspert od komunikacji. - Na rondzie Dmowskiego w łatwy sposób niewiele można już zrobić - ocenia Wojciech Tumasz ze stowarzyszenia SISKOM.
Jego zdaniem wydłużenie przystanku spowodowałoby kolejne utrudnienia. Dłużej na zielone światło będą czekać tramwaje na Marszałkowskiej.
Budowa naziemnych przejść dla pieszych także, według eksperta, nie poprawi przepustowości. - Gdyby przejścia powstały tam, gdzie w tej chwili zlokalizowane są wyjścia z przejść podziemnych, to tramwaje musiałyby zatrzymywać się jeszcze przed przejściem - mówi Tumasz. Teraz dojeżdżają do samej jezdni ronda.
Czy jest zatem sposób, by tramwaje nie stały w kolejce? - Być może zastąpienie ronda normalnym skrzyżowaniem, takim jak przy Kinie Femina, poprawiłoby przepustowość ruchu w Al. Jerozolimskich - przewiduje Tumasz.
Tramwaje czekają na dojazd do przystanku
jb/lulu
Źródło zdjęcia głównego: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl