Takie pociski spadały na stolicę. To zdjęcie z 28 sierpnia 1944 r.

Takie bomby spadały na Warszawę
Takie bomby spadały na Warszawę
Źródło: Muzeum Powstania Warszawskiego
Jedno z najbardziej znanych zdjęć powstańczej Warszawy przedstawia moment, gdy gigantyczny pocisk uderza w najwyższy budynek w mieście, tzw. Prudential. Zrobione je dokładnie 68 lat temu. Dziś tuż obok wykopano niewybuch z 1944 roku.

Trudno o bardziej wymowny zbieg okoliczności - potężny niewybuch znaleziony dziś na budowie metra to najprawdopodobniej dokładnie taki sam pocisk, jak ten, który uderzył w szczyt Prudentialu 28 sierpnia 1944 roku.

- To musiało być pod koniec sierpnia, Niemcy zaczęli wtedy falowy atak na Śródmieście. Na 90 procent to zdjęcie zrobiono dokładnie 68 lat temu - mówi dr Zbigniew Osiński z Muzeum Powstania Warszawskiego.

Moment wybuchu uwiecznił jeden z powstańczych fotografów, Sylwester Braun, ps. "Kris".

Zdjęcie Prudentialu w formie wielkiego wydruku wisiało w Muzeum Powstania zaraz po otwarciu, gdy czynna była tylko część ekspozycji. Szczególne wrażenie robiło na zwiedzających z USA, którym kojarzyło się z atakiem na wieże World Trade Center. - W każdym z 63 dni powstania ginęło tyle ludzi, ilu zginęło 11 września w Nowym Jorku - podkreślał wtedy brytyjski historyk Norman Davies.

Niewybuch sprzed 68 lat

Znaleziony we wtorek niewypał to najprawdopodobniej pocisk z potężnego moździerza typu Karl Gerät. Było to najcięższe urządzenie tego typu, używane w czasie II wojny światowej. Powstało sześć sztuk, a Warszawę ostrzeliwał ten noszący imię "Ziu" - ocalał, i dziś znajduje się w muzeum pod Moskwą.

W 1944 roku moździerz stacjonował najprawdopodobniej w rejonie parku Sowińskiego, gdzie zachowała się betonowa płyta, która mogła być jego podstawą.

Wystrzeliwał potężne pociski kalibru 600 mm. Jeden z takich kolosów wpadł w czasie Powstania do budynku przy ulicy Moniuszki 8, kilkaset metrów od miejsca, gdzie we wtorek znaleziono niewybuch. Nie eksplodował, tylko przebił kolejne stropy i zatrzymał się na... parkiecie słynnej restauracji "Adria". Materiał wybuchowy powstańcy wykorzystali do produkcji własnej broni.

Co jeszcze kryje ziemia?

- Niewybuch to był jednak ewenement - zauważa Szymon Niedziela z Muzeum Powstania Warszawskiego. I dodaje: - Najwięcej bomb w czasie Powstania spadło na Stare Miasto, Czerniaków i właśnie Śródmieście, ale liczba niewybuchów w tym rejonie jest nie do oszacowania.

W połowie sierpnia robotnicy pracujący przy przebudowie wodociągu natrafili na 300-kilogramową bombę lotniczą. Z budynku przy ulicy Marszałkowskiej ewakuowano wówczas 20 osób. Z kolei w lutym podobny do tego z pl. Powstańców Warszawy pocisk znaleziono przy ulicy Próżnej.

Czy w Warszawie niewybuchy to poważny problem? - Świadczy o tym intensywność działania patroli rozminowywania - potwierdził w studiu TVN 24 generał Bogusław Bębenek, szef inżynierii wojskowej sztabu generalnego WP. - Na terenie Polski funkcjonuje 39 patroli rozminowania, a na teren Warszawy i województwa mazowieckiego są trzy oddzielne patrole, które interweniują codziennie, a nawet kilka razy dziennie - zaznaczył.

Fotograf umierającego miasta

Sylwester Braun nigdy nie był szkolony na fotoreportera wojennego, ale to właśnie jego prace należą do najsłynniejszych z czasów wojny. Z jego zdjęć ocalały jedynie te dokumentujące Powstanie Warszawskie. Przetrwało ich 1520. Najwięcej zdjęć wykonał właśnie w Śródmieściu. Zazwyczaj robił je seriami i tak też było ze zdjęciami bombardownego Prudentialu.

"Kris" wyszedł z Warszawy po kapitulacji. Wrócił tam jednak, by zabrać ukryte negatywy. Po wojnie wyjechał do Szwecji, a w 1964 roku do USA. W 1981 roku swoje zdjęcia przekazał Muzeum Historycznemu Miasta Warszawy.

Zmarł w Warszawie 9 lutego 1996 roku.

band/roody

Czytaj także: