Autorem prac jest rzeźbiarz Tomasz Górnicki.
Pomysł na zagospodarowanie pustych wnęk w tunelu pojawił się po tym, jak artysta wyprowadził się ze stolicy.
- Wychowałem się w Warszawie i dwa lata temu przeprowadziłem na wieś. Zacząłem wtedy zauważać miejsca - wytrychy, na które wcześniej nie zwracałem uwagi, a teraz stały się intrygujące. Tunel był takim miejscem - tłumaczy Górnicki. - Są w nim cztery, dopasowane do skali człowieka, nisze - kontynuuje.
I zwraca uwagę, że tuż obok tego miejsca, do którego nie można wejść, jest jedno z najruchliwszych.
- Przez Trakt Królewski codziennie przechodzą tłumy turystów. Na nisze ludzie patrzą tylko, gdy toczą się w korku - mówi Górnicki.
Tunel jak kościół
Puste przestrzenie skojarzyły się artyście z dekoracją architektoniczną renesansowych kościołów, w których rzeźby ustawianie były w niszach.
- Połączyłem opuszczone miejsce z kościelna wnęką i opuszczonymi ludźmi, bo warszawskie mury i ziemia niosą wiele historii, także tych mniej przyjemnych. Trasa W-Z powstała na zgliszczach miejsc, które już nie istnieją - wyjaśnia swoje inspiracje Górnicki.
- Pomyślałem, że w niszach jest świetna ekspozycja i światło - dodaje.
Gesty maryjny i jezusowy
Projekt jest, jak przyznaje autor, działaniem dość anarchistycznym.
- Rzeźby wykonałem i zamontowałem sam. Najpierw pracę "Matko, gdzie Twoje dzieci?" czyli ręce kobiece w geście maryjnym, a po kilku dniach "Dalej idziesz sam", ręce męskie, gest jezusowy – opowiada artysta.
Dlaczego zdecydował się działać w przestrzeni miejskiej?
- Dzieło w pracowni gnuśnieje. Gdy się je odsłania czy montuje, to zaczyna ona żyć. Jest dla ludzi i bez nich nie istnieje - tłumaczy.
Jak dodaje, zaskoczyło go to, że rzeźby wiszą już prawie miesiąc i jeszcze nie zostały zniszczone.
- Nad jedną z nich przepaliła się świetlówka. Myślałem, że przyjadą służby i od razu usuną rzeźbę. Stało się jednak inaczej. Naprawili lampę, a ręce zostały – cieszy się Górnicki.
Rzeźby w tunelu Trasy WZ
Znikną nawet dziś
Jeżeli ktoś będzie chciał usunąć rzeźby, bądź ukarać za ich montaż, autor gotów jest ich bronić.
- Jestem przekonany co do tej pracy. Złamanie reguł nie zawsze jest złe. Uważam, że więcej wniosłem niż zabrałem i warto je tam zostawić - mówi w rozmowie z nami.
Jak tłumaczy, w zwykłym tunelu, którym się tylko jedzie, udało się coś zatrzymać i przekazać.
- Każdy dzień jest sukcesem tej pracy - dodaje.
Niestety, te dni już się kończą. ZDM na trzy najbliższe noce zaplanował czyszczenie tunelu Trasy W-Z. Ma zacząć się tuż po północy.
- Na zamontowanie rzeźb nie było zgody. Bez decyzji administracyjnej nie mogą być wykonywane prace w pasie drogowym. Jest to niezgodne z prawem. Rzeźby będą usuwane podczas czyszczenia - nie pozostawia złudzeń Karolina Gałecka, rzeczniczka ZDM.
Ręce w tunelu Trasy W-Z
Z kolei Górnicki nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
- Jeszcze w tym roku możemy się spodziewać kolejnych prac - zapowiada tajemniczo.
wp/mz