Sołtysowi szczególnie zależy na uproszczeniu mechanizmu i obsługi podnośników, które pozwalają podróżnym na wózkach dostać się do wagonów. – W tej chwili jest to bardzo skomplikowane. Podnośniki obsługują przeszkoleni pracownicy, których jest niewielu. Często trzeba czekać na stacji nawet 10 minut, żeby taka osoba przyszła i uruchomiła mechanizm - tłumaczy "Szalony Wózkowicz". – Nie chcemy, żeby przez nas pozostali podróżni musieli długo czekać – mówi.
Co można zmienić?
Receptą byłoby oczywiście zmodernizowanie samych podnośników. Marek Sołtys proponuje też umieszczenie przy nich instrukcji i opisów, tak żeby każdy, mógł w każdej chwili pomóc osobie na wózku wsiąść do wagonu.
Zmiany na lepsze
Marek Sołtys cieszy się na piątkowe konsultacje. – PESA już wcześnieł pytała osoby na wózkach o sposoby manewrowania, wjeżdżania wózkami do wagonów – mówi.
Co więcej, zebrane uwagi przekładały się na praktykę. Przykładem jest zmiana otwierania pochylni dla wózków w wagonach tramwajowych. – W starszych wagonach najpierw otwierały się drzwi, a potem wysuwała się pochylnia. To powodowało, że niektórzy pasażerowie w pośpiechu wchodzili na nią, zanim całkiem wyjechała. Mechanizm się psuł – tłumaczy Sołtys. Po sygnałach, że takie rozwiązanie jest wadliwe, producent w nowszych wagonach zmienił kolejność – drzwi otwierają się dopiero po rozłożeniu pochylni.
Marek Sołtys dobrze ocenia rozwiązania zastosowane w nowych wagonach tramwajowych, ale wciąż ma propozycje poprawek. - Przydałby się sygnał głosowy dla niewidomych o tym, że rozkłada się pochylnia – zwraca uwagę.
Zobacz też:
Szalony Wózkowicz walczy z barierami w metrze
js/ec/mz
Źródło zdjęcia głównego: | nSport, fot. EPA