O tym, że Instytut Pamięci Narodowej ustalił zabójców, okoliczności i przybliżoną datę śmierci prezydenta Starzyńskiego - napisaliśmy we wtorek. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT.
Zdaniem Mączewskiego to wyjątkowo ważne informacje. - Kwestia ustalenia okoliczności śmierci prezydenta była od II wojny światowej zagadkowa. Było kilka różnych jej wersji. Mówiło się, że był więziony na Pawiaku, że został przewieziony do niemieckiego więzienia a potem do obozów koncentracyjnych. Nikt nie wiedział, jakie były ostatnie chwile bohaterskiego prezydenta Warszawy, który kierował obroną miasta we wrześniu 1939r. - mówi Mączewski.
"Niesamowity wizjoner"
I tłumaczy, jak duże znaczenie dla Warszawy miała prezydentura Stefana Starzyńskiego. - Był niesamowitym wizjonerem. Został prezydentem, kiedy Warszawa wychodziła już z kryzysu, była miastem, które już odbiło się od punktu, w którym w mieście nic nie było - szkół, służby zdrowia. Starzyński miał wizję rozwoju miasta i potrafił nią zarazić nie tylko swoich współpracowników, ale niesamowicie dzielić się nią z mieszkańcami - ocenia Mączyński.
Za jego kadencji wyremontowano trasy wjazdowe do stolicy, rozbudowano sieć wodociągową i kanalizacyjną, zwiększono produkcję energii elektrycznej. Do wybuchu II wojny św., dzięki jego działaniom, Warszawa znacznie zwiększyła długość torów tramwajowych. Za jego prezydentury powstał też projekt budowy warszawskiego metra.
- Starzyński miał wizję i dał mieszkańcom wiarę, że Warszawa może być wspaniałym, europejskim miastem - mówi varsavianista.
O wielkości prezydenta Stefana Starzyńskiego
"Chciałem, by Warszawa była wielka"
Stefan Starzyński urodził się w 1893 r. w Warszawie. Z wykształcenia ekonomista, podczas I wojny św. był żołnierzem Legionów Polskich. W II Rzeczpospolitej pełnił funkcję wiceministra skarbu i wiceprezesa Banku Gospodarstwa Krajowego oraz posła na Sejm. Od 1934 r. był komisarycznym, a od 1938 r. mianowanym prezydentem Warszawy.
Po ataku Niemiec na Polskę 1 września 1939 r. starał się zapewnić mieszkańcom stolicy jak najlepszą ochronę. Ogłosił nabór do ochotniczych brygad pomagających zasypanym ludziom i zabezpieczających bombardowane domy. Polecił przygotować miasto do obrony przeciwlotniczej. Apelował do mieszkańców Warszawy o zachowanie spokoju i ładu w mieście. - To wszystko było zwieńczeniem jego niedokończonej wizji - mówi Mączyński.
23 września prezydent po raz ostatni zwrócił się do mieszkańców Warszawy słowamił: "Chciałem, by Warszawa była wielka. Wierzyłem, że wielka będzie. Ja i moi współpracownicy kreśliliśmy plany, robiliśmy szkice wielkiej Warszawy przyszłości. I Warszawa jest wielka. Prędzej to nastąpiło, niż przypuszczaliśmy. Nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś widzę wielką Warszawę. Gdy teraz do was mówię, widzę ją przez okna w całej wielkości i chwale, otoczoną kłębami dymu, rozczerwienioną płomieniami ognia, wspaniałą, niezniszczalną, wielką, walczącą Warszawę. I choć tam, gdzie miały być wspaniałe sierocińce - gruzy leżą, choć tam, gdzie miały być parki - dziś są barykady gęsto trupami pokryte, choć płoną nasze biblioteki, choć palą się szpitale - nie za lat pięćdziesiąt, nie za sto, lecz dziś Warszawa broniąca honoru Polski jest u szczytu swej wielkości i chwały".
WIĘCEJ ARCHIWALNYCH ZDJĘĆ WARSZAWY NA STRONIE NARODOWEGO ARCHIWUM CYFROWEGO
kś,pap/ran