- Miasto w zmienionych warunkach przetargu stawia na cenę. Niestety spowoduje to, obniżenie jakości świadczonych usług. Zmienione warunki przetargu nie uwzględniają hierarchii sposobu postępowania z odpadami. Ta mówi, że najpierw trzeba odzyskać co się da, a później składować. Świadczenie usługi po jak najniższej cenie spowoduje, że odpady trafią do pseudoinstalacji, gdzie będzie odzyskiwana znikoma ilość odpadów – tłumaczy Karol Wójcik z firmy Byś.
Jak dodał, firma złożyła odwołanie w interesie miasta. – Unia Europejska do 2020 roku nakazuje nam odzyskiwania 50 procent odpadów. Jeśli dzisiaj nie bierzemy tego pod uwagę, to później my wszyscy poniesiemy konsekwencje bo będą nakładane kary przez Unię – twierdzi Wójcik.
Ratusz czyta odwołanie
Ratusz dopiero zapoznaje się z treścią odwołania.
– Proszę zwrócić uwagę, że w przetargu, owszem cena jest najważniejsza, ale rozdzielamy ją na dwa: cenę za odbiór odpadów od mieszkańców i ich zagospodarowanie. Myślę, że firmy będą konkurowały w cenie za odbiór, co nie powinno odbić się na jakości zagospodarowania odpadów – powiedziała Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.
15 dni na decyzję
Krajowa Izba Odwoławcza ma maksymalnie 15 dni na rozpatrzenie odwołania. Jeśli izba podzieli zastrzeżenia skarżącego, to może nakazać modyfikację warunków przetargu lub unieważnić całą procedurę.
Wtedy ratusz będzie musiał przygotować od podstaw i ogłosić nowy przetarg.
Poprzedni przetarg zaskarżony
Zmiana warunków przetargu miała związek w decyzją KIO, która nakazała je poprawić. Jeden z najważniejszych zarzutów dotyczył zapisu, zgodnie z którym wykonawcy mieli się wykazać konkretną instalacją regionalną do odbioru odpadów o określonych mocach. To preferowało konkretnego wykonawcę - należącą do miasta firmę MPO. Izba to potwierdziła w swoim orzeczeniu.
Wdrożono plan awaryjny
Dlatego od 1 lipca w stolicy obowiązuje tzw. system pomostowy. Śmieci od właścicieli nieruchomości odbierają firmy, które robiły to przed "rewolucją śmieciową". Mieszkańcy nie muszą się z nimi rozliczać, ponieważ zrobi to za nich miasto.
Za segregowane śmieci w blokach i kamienicach - jeżeli lokal zamieszkuje jedna osoba - trzeba zapłacić 10 zł, jeśli dwie - 19 zł, trzy - 28 zł, a cztery i więcej - 37 zł. W przypadku domków jednorodzinnych, w których zamieszkuje jedna osoba, opłata ta wynosi 30 zł, dla dwóch osób - 45 zł, a trzech i więcej - 60 zł.
Za śmieci niesegregowane w lokalach zamieszkałych przez jedną osobę opłata wynosi 12 zł kiedy mieszkają tam 2 osoby - 23 zł, przy 3 - 34 zł, a 4 i więcej - 45 zł. W domkach jednorodzinnych opłaty przy jednej osobie to 40 zł, 2 osobach - 55 zł, trzech i więcej - 70 zł.
W budynku jednorodzinnym, w którym wyodrębniono dwa lokale mieszkalne, za śmieci segregowane płacimy: 15 zł za gospodarstwo jednoosobowe, 23 zł za dwuosobowe, 30 zł przy trzech i więcej osobach. W przypadku nieposegregowanych śmieci będzie to odpowiednio: 20 zł, 28 zł i 35 zł.
bf/b
Dlaczego nowe stawki są niższe?