Opowieść o Złym, który wymierza sprawiedliwość na ulicach powojennej stolicy, to obowiązkowa lektura warszawiaka, ale autor książki na razie nie doczekał się upamiętnienia w miejskim nazewnictwie. Teraz ma się to zmienić. Skwer Leopolda Tyrmanda zaproponowało centrum im. Adama Smitha.
- Uzasadnienie jest oczywiste. Leopold Tyrmand to postać wielowymiarowa. Chodzi o to, co pisał w sensie politycznym o wrogim nam i obcym systemie komunistycznym, o propagowanie jazzu, czy wreszcie o samą literaturę - wyjaśnia Andrzej Sadowski z centrum im. Adama Smitha. - Ten człowiek był jednym z naszych przewodników duchowych już w czasie studiów - dodaje.
Skwer przy YMCA
Warszawa była miejscem, z którym Tyrmand był silnie związany. O swoich losach w mieście pisał w "Dzienniku 1954". Warszawę powojenną i jej klimat przedstawił też w "Złym". Książka o bohaterze, który staje w obronie słabszych, to nie tylko powieść kryminalna, ale przede wszystkim przewodnik po zakamarkach ówczesnej, wciąż odbudowywanej stolicy.
- Leopold Tyrmand pisał Złego w gmachu YMCA, gdzie znajduje się tablica jemu poświęcona. To miejsce jest powszechnie z nim identyfikowane. Stąd pomysł, żeby jego imieniem i nazwiskiem nazwać skwer znajdujący się tuż obok - wyjaśnia Sadowski.
Chodzi o zielony teren, znajdujący się między ulicą Bolesława Prusa a Aleją na Skarpie. Ekspertom od nazewnictwa, którzy doradzają miejskim radnym, pomysł się podoba. - Nikt nie miał większych wątpliwości. To miejsce jest po prostu związane z Leopoldem Tyrmandem - mówi Jarosław Zieliński, członek zespołu nazewnictwa miejskiego.
A czy Tyrmand nie powinien być upamiętniony wcześniej? Przedstawiciele zespołu zapewniają, że pisarz nie jest jedynym, który czeka na upamiętnienie. - Jest bardzo wiele zasłużonych postaci, które nie są upamiętnione w Warszawie. W naszym banku nazewnictwa jest sporo nazwisk, które na to czekają. Ale wiele zależy od samej dostępności skwerów czy ulic - wyjaśnia Zieliński.
Kto popiera pomysł?
Inicjatywę nadania nazwy skwerowi poparł też m.in. Jarosław Gowin (minister sprawiedliwości), Jacek Kozłowski (wojewoda mazowiecki), Robert Kostro (dyrektor Muzeum Historii Polski) czy Jacek Fedorowicz (artysta).
Pomysł musi zaakceptować jeszcze rada miasta. Samorządowcy z komisji nazewnictwa będą omawiali go w poniedziałek.
Leopold Tyrmand urodził się w 1920 roku. Przed II wojną światową studiował architekturę w Paryżu. Po wybuchu wojny znalazł się w Wilnie, gdzie pisywał m.in do "Prawdy Komsomolskiej". Z kolei w 1942 r. zgłosił się na roboty do III Rzeszy, pływał na niemieckich statkach handlowych. Później mieszkał m.in. w Norwegii i Francji.
Gdy wrócił do Polski, pisał w "Przekroju", "Expressie Wieczornym" i "Tygodniku Powszechnym". W 1966 r. na stałe przeniósł się do USA, gdzie pracował w czasopiśmie "The New Yorker" i wykładał na State University of New York i Uniwersytecie Columbia. Zmarł w marcu 1985 r. na Florydzie.
ran/mz
Źródło zdjęcia głównego: Dawid Krysztofiński /tvnwarszawa.pl