41-latka z Siedlec, chcąc sprzedać niepotrzebne ubrania, padła ofiarą oszustów. Na "zakup" szybko znalazł się chętny, który podstępem, poprzez formularz internetowy wyłudził dane do konta bankowego kobiety. Straciła ona 31 tysięcy złotych.
Rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach Ewelina Radomyska przekazała, że 41-latka, robiąc wiosenne porządki w szafie, wystawiła część swojej garderoby na sprzedaż. Już po kilku minutach znalazła się osoba zainteresowana zakupem i w wiadomości na portalu poprosiła sprzedającą o podanie numeru telefonu. - Po chwili sprzedająca dostała sms od potencjalnego klienta z informacją, że powinna zaakceptować zamówienie, klikając w przesłany link, a następnie - by odebrać płatność - powinna wybrać swój bank i zalogować się na swoje konto - zrelacjonowała policjantka.
Nieświadoma nieuczciwych zamiarów kupującego 36-latka, postępowała zgodnie z podanymi wskazówkami. Za pośrednictwem podanego linku, podała numer karty przypisanej do rachunku oraz kod CCV. Dosłownie po chwili otrzymała na swój telefon wiadomość z banku z informacją, że zostały zmienione limity na jej rachunku oraz zmieniono urządzenie zaufane. Następna wiadomość z banku zawierała informację, by kobieta zaakceptowała przelewy na kilkaset euro.
- To już wzbudziło podejrzenia zgłaszającej. Zadzwoniła od razu na infolinię swojego banku, w celu zablokowania transakcji na swoim rachunku oraz zablokowania karty. Od pracownika banku dowiedziała się, że niestety już zostały zrobione przelewy z jej konta na ponad 31 tysięcy złotych na rzecz zagranicznych firm - poinformowała policjantka. Okazało się też, że przestępcy z rachunku oszczędnościowego kobiety wykonali dwa przelewy po 200 tysięcy złotych każdy na jej rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy, z którego prawdopodobnie chcieli przelać pieniądze na swoje konta. Nie zdążyli jednak tego zrobić.
Konto osoby kupującej od razu zniknęło natomiast z portalu sprzedażowego.
Policjanci apelują, by nie podawać danych obcym osobom
Policja radzi, by nikomu obcemu nie przekazywać swoich poufnych danych na platformie zakupowej. - Platforma nigdy nie prosi o wpisanie adresu e-mail lub numeru telefonu osoby sprzedającej w trakcie procesu zakupu. Nie należy też otwierać podejrzanych linków lub załączników - przypominają funkcjonariusze.
Mundurowi podkreślają, że jeżeli ktoś decyduje się na transakcję poza portalem, musi się liczyć z tym, że nie będzie ona objęta ochroną kupującego. - Ochrona kupujących jest dodawana za opłatą do każdego zakupu dokonanego za pomocą przycisku "Kup teraz". Jeśli korzystamy z aplikacji sprzedażowej, czytajmy regulamin korzystania z niej. Są tam zapisane zasady kupna i sprzedaży. Pamiętajmy o podstawowych zasadach zachowania ostrożności. Zazwyczaj oszustwa dokonuje osoba nie posiadająca historii i komentarzy w aplikacji - zaznaczyła policjantka.
Gdy już dojdzie do oszustwa, należy zachowywać wszystkie dokumenty związane z transakcją tj. dowód przelewu na konto bankowe, korespondencję ze sprzedawcą, zapisy rozmów poprzez komunikatory internetowe i smsy oraz zgłosić się wraz z powyższymi dokumentami do najbliższej jednostki policji. Gdy doszło do oszustwa na aukcji internetowej, należy skompletować następujące dane: datę i numer aukcji, jej przedmiot oraz wylicytowaną kwotę, nick sprawcy, sposób kontaktu ze sprzedającym - jego e-mail, numer telefonu, adres, sposób dokonania zapłaty - przelew na konto bankowe, płatność za pobraniem.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock