Około 1000 sadowników zebrało się w czwartek przy Belwederze i przeszło przed Sejm. Producenci owoców nie zgadzają się z zaproponowanymi przez Komisję Europejską rekompensatami, mającymi złagodzić skutki rosyjskiego embarga na eksport owoców. Demonstracja skończyła się po godzinie 13.
- W tej chwili w okolicach Sejmu nie ma już żadnych utrudnień - poinformowała po godz. 13 Edyta Adamus z Komendy Społecznej Policji.
- Protest nadal trwa i przebiega bardzo spokojnie - poinformowała nas z kolei tuż po godzinie 12 Agnieszka Włodarska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Przynieśli jabłka w torebkach
– Pod Sejmem zebrało się około 1000 osób. Sadownicy mają gwizdki, trąbki, syreny oraz torebki foliowe pełne jabłek – podał po 10.00 Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. - Trwają przemówienia związkowców - dodał. I zaznaczył, że protest przebiega spokojnie.
Protestujący przynieśli ze sobą transparenty z hasłami, m.in.: "Jeżeli jabłka nie do Moskwy to do Berlina i Brukseli".
Utrudnienia
– Zablokowana była ulica Wiejska. Kierowcy i pasażerowie komunikacji miejskiej musieli liczyć się z utrudnieniami – dodał Zieliński.
Utrudnienia w okolicy Al. Ujazdowskich i pl. Trzech Krzyży skończyły się po godzinie 13.
Protest sadowników
jb/mz