Sąd: "Tama" może demonstrować w trakcie miesięcznicy smoleńskiej

Materiał Faktów TVN
Źródło: tvn
Kontrmanifestacja wobec tzw. miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca, organizowana przez stowarzyszenie "Tama" może się odbyć - orzekł prawomocnie Sąd Apelacyjny w Warszawie. Oddalił tym samym zażalenie wojewody mazowieckiego, który zakazał "Tamie" organizacji zgromadzenia.

W piątek Sąd Apelacyjny w trzyosobowym składzie, na posiedzeniu niejawnym, rozpoznawał odwołanie wojewody mazowieckiego od postanowienia wydanego 31 maja przez Sąd Okręgowy w Warszawie.

Sąd ten uchylił tzw. zarządzenie zastępcze wojewody. Zdzisław Sipiera na podstawie Prawa o zgromadzeniach uznał, że ponieważ 10 kwietnia na Trakcie Królewskim (między Archikatedrą Warszawską a Pałacem Prezydenckim) odbywa się zgromadzenie cykliczne uczestników "miesięcznicy smoleńskiej", nie można w rejonie tego wydarzenia organizować innych manifestacji. Zakazał zatem stowarzyszeniu "Tama" organizacji pikiety na Skwerze Hoovera.

W trybie uproszczonym

Manifestacja zgromadzenia "Tama" ma się odbywać 10 czerwca w godz. 18-22 i została zgłoszona w tzw. trybie uproszczonym. Już przed miesiącem, gdy po raz pierwszy organizowano "miesięcznicę" na podstawie nowego prawa o zgromadzeniach, warszawski sąd, który badał odwołanie "Tamy" od analogicznego zarządzenia zastępczego wojewody - uznał, że wojewoda nie może zakazać organizacji zgromadzenia zgłoszonego w trybie uproszczonym, bo nie przewiduje tego ustawa. Manifestacja wówczas odbyła się.

Na rozpoznanie tamtej sprawy przed drugą instancją, czyli Sądem Apelacyjnym w Warszawie, zabrakło wtedy czasu, bo rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego nastąpiło tuż przed 10 maja.

Przed 10 czerwca procedura toczy się od nowa. "Zarządzenie zastępcze Wojewody Mazowieckiego zostało wydane bez podstawy prawnej. Wskutek powyższego powinno zostać uchylone. Pozostawanie tego zarządzenia w obowiązującym porządku prawnym nie tylko podważałoby zasadność i odrębność postępowania uproszczonego, w który nie znajdują zastosowania wszystkie przepisy ustawy, wprowadzałoby nadmierny formalizm, którego z założenia uniknąć chciał ustawodawca" - podkreślił 31 maja Sąd Okręgowy w Warszawie dodając, że odmienne rozstrzygnięcie "rodziłoby niebezpieczeństwo wyposażania organów administracji publicznej w legitymację do wydania decyzji w sprawach, w których legitymacja ta w sposób oczywisty im nie przysługuje".

Wojewoda się odwołał

Od decyzji I instancji odwoływał się wojewoda. W piątek Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał decyzję sądu okręgowego za trafną. Według SA, wszelkie ograniczenia wolności zgromadzeń nie mogą być domniemywane albo kreowane na zasadzie analogii, np. między trybem zwykłym, a uproszczonym.

"Wolność zgromadzeń pełni doniosłą rolę w demokratycznym państwie prawnym, jest wręcz warunkiem istnienia społeczeństwa demokratycznego" - podkreślił sąd apelacyjny.

"Wolność zgromadzeń gwarantuje członkom społeczności wpływ na władze publiczne, jest naturalną konsekwencją suwerenności narodu. Wolność zgromadzeń służy w szczególności oddziaływaniu jednostek na politykę państwa przez prezentowanie opinii, ocen, poglądów i żądań. Zgromadzenia są istotnym instrumentem demokracji bezpośredniej. Dostrzegając znaczenie wolności zgromadzeń państwo polskie chroni ją przepisami Konstytucji, a ponadto zobowiązało się do jej respektowania ratyfikując Konwencję o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Omawiana wolność nie jest wolnością nieograniczoną, jednakże jej ograniczenia muszą wynikać z ustawy i odpowiadać testowi proporcjonalności" - głosi orzeczenie sądu II instancji.

PAP/skw/pm

Czytaj także: