O Porozumieniu Ruchów Miejskich - bo tak nazywa się formalnie zawiązana właśnie koalicja - mówi się od kilku dni. We wtorek zostało oficjalnie zaprezentowane. Miejsce nie było przypadkowe - warszawski plac Bankowy, ratusz, siedziba Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Jak na zamówienie, przy samej bramie stał nieprawidłowo zaparkowany samochód. Nie zauważył go patrol Straży Miejskiej przyglądający się zgromadzeniu. - Oto drobny przykład niemocy urzędników. Ale wystarczy się rozejrzeć wokół, by zobaczy inne. Zamiast miejskiego placu - parking, reklamy, brak zieleni, brak przejść dla pieszych, chaos - pokazywał Jan Śpiewak z warszawskiego stowarzyszenia Miasto Jest Nasze (zasłynęło walką z deweloperem planującym biurowiec przy Podwalu i infografiką przedstawiającą zależności między urzędnikami, architektami, inwestorami i skupującymi roszczenia). - Chcemy walczyć o inne, lepsze, bardziej przyjazne miasto - dodał. I przedstawił gości z innych miast.
Sześć miast, trzech kandydatów
Porozumienie, poza Miasto Jest Nasze, tworzy m.in. Kraków Przeciw Igrzyskom. Organizacja, która doprowadziła do wycofania się stolicy Małopolski ze starań o olimpiadę działa dalej i ma swojego kandydata na prezydenta miasta, Tomasza Leśniaka. - Zostajemy przy nazwie, bo nadal jesteśmy przeciwko "polityce igrzysk", opartej o kaprysy władzy. Mamy dość władzy, która nawet nie udaje, że słucha mieszkańców - mówiła na wtorkowym spotkaniu Justyna Drath z Krakowa.
Swojego kandydata ma też poznańskie Prawo Do Miasta. - Cztery lata temu ruchom miejskim nie dawano żadnych szans. Skończyło się na 10 procentach, ale przez ordynację, bez żadnego mandatu. Teraz idziemy po więcej, w jedności siła! - mówił Maciej Wudarski.
Jako kandydat Gdańska Obywatelskiego wystartuje z kolei Ewa Lieder. - Chcemy końca miasta rządzonego z wieży z kości słoniowej - dodawała na wtorkowym spotkaniu.
Ani z Guziałem, ani z Erbel
W Warszawie kandydata nie będzie. - Nie ma się co oszukiwać, na dziś Hanna Gronkiewicz-Waltz ma trzecią kadencję w kieszeni. Poza naszym zasięgiem jest też Rada Warszawy, szczególnie po ostatnich zmianach granic okręgów, które promują duże partie. Ale w dzielnicach mamy kandydatów, którzy są tam już znani, coś zrobili. I na nich się opieramy - tłumaczy tę decyzję Śpiewak.
Jego zdaniem, realny wynik w Warszawie, to około 10 procent głosów i 3 - 4 radnych w niektórych dzielnicach. - Jeśli gdzieś uda nam się być takim języczkiem u wagi, wejść w koalicję, to liczymy na stanowiska wiceburmistrzów dzielnic - dodaje Śpiewak.
Porozumienie nie poprze też innych kandydatów. Piotr Guział jest dla nich nie do zaakceptowania, bo - jak mówi Śpiewak - jego Warszawska Wspólnota Samorządowa to tak naprawdę "spółka akcyjna innych partii", są w niej bowiem głównie byli ich działacze.
Z kolei kandydatka Zielonych Joanna Erbel, choć też wywodzi się z ruchów miejskich, dla porozumienie jest już zbyt "partyjna".
Nie chcą być partią
Listy kandydatów i konkretne programy porozumienie ma przedstawić we wrześniu. Zdaniem liderów, najważniejsze kwestie to zerwanie z arogancją władzy i otwarcie samorządu na głos mieszkańców, zrównoważony rozwój z naciekiem na komunikację publiczną oraz lobbowanie na rzecz korzystnych dla miasta zmian w prawie.
- Ustawa reprywatyzacyjna, ustawa metropolitalna, ustawa rewitalizacyjna… - potrzeby są ogromne. Szkoda, że Hanna Gronkiewicz-Waltz, mimo swoich wpływów w rządzącej partii nie zrobiła przez 8 lat nic w tej sprawie. Mamy nadzieję, że nasza presją podziała mobilizująco, tak jak to miało miejsce przed zeszłorocznym referendum - zapowiedział Śpiewak.
Zastrzegł też, że porozumienie nie jest i nie chce być partią. - Jesteśmy grupą ludzi, przyjaciół, którzy chcą coś zrobić dla swoich miast. Nie traktujemy tego jak trampoliny do dużej polityki – zapewniali zgodnie liderzy PRM.
POGRZEB STARÓWKI - AKCJA MIASTO JEST NASZE:
Mówią Jan Śpiewak i Tomasz Lec
roody
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl