Rozbierają most Syreny

Znika most Syreny, tym razem na zawsze. Choć pomagał, to już na zawsze pozostanie symbolem niekończącej się prowizorki. Najpierw na chwilę połączył brzegi Wisły, by zostać z nami na lata. Później, z jednej pomagał przeprawić się nad żerańskimi torami, z drugiej stanowił nie lada wyzwanie dla stanu technicznego naszych samochodów.

Most wojskowy "ms 54" znany jest warszawiakom jako Most Syreny. Już w 1998 roku stał w miejscu dzisiejszego mostu Świętokrzyskiego. W kwietniu 1985 roku, żołnierze Ludowego Wojska Polskiego na wysokości Tamki rozpoczęli budowę tymczasowej przeprawy saperskiej, chodziło o przeniesienie ruchu z remontowanego mostu Poniatowskiego. Remont się jednak skończył, a Most Syreny stał jeszcze 15 lat do roku 2000.

Samochodów w stolicy przybywało w zastraszającym tempie, z rozbieraniem saperskiej prowizorkiwładze miasta wstrzymały się do czasu zbudowania mostu Świętokrzyskiego.

Wrócił po latach

Los dał jednak Syrenie drugą szansę. Po latach spędzonych w magazynie znowu go złożono, tym razem na Trasie Toruńskiej.

Od początku lutego służył jako alternatywa dla budowanych wiaduktów przyszłej trasy ekspresowej. Teraz, po otwarciu jednego z nowych wiaduktów, most wojskowy idzie do rozbiórki.

Most to dziesiątki tysięcy elementów, żaden z nich nie może zostać zgubiony, ale za to każdy trzeba skatalogować.

Filip Chajzeraq/ec

Czytaj także: