Tydzień temu ratusz ogłosił, że przejmie pętlę autobusową na Natolinie i przekaże ją prywatnej firmie radnego z tej samej partii co prezydent Warszawy i burmistrz dzielnicy. We wtorek urzędnicy zapewnili, że ogłoszą w tej sprawie konkurs."Mamy wyraźną korupcję polityczną" - komentują aktywiści.
W ostatnich dniach listopada Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza wypowiadał się w tej sprawie dwukrotnie.
22 listopada 2017: - Wiemy doskonale, jak ważny jest bazarek dla mieszkańców, musimy go przenieść w lokalizację czasową. Teren zostanie przeorganizowany w sposób "niezauważalny dla mieszkańców i podróżujących" i stanie się to "tak szybko, jak to możliwe".
29.11.2017 roku: - Nie wiemy na sto procent, czy targowisko przeniesie się na pętlę. Ogłosimy konkurs. Z informacji, które do nas docierają, kupcy z Ursynowa zamierzają w nim wystartować.
Miasto zorganizuje konkurs. Ale po co?
O konflikcie na Ursynowie pisaliśmy w sobotę. Piotr Karczewski, radny Ursynowa z ramienia PO i prezes spółki zarządzającej targowiskiem, od dawna chciał je przenieść na pobliską pętlę autobusową. Protestowali okoliczni mieszkańcy, którzy nie chcieli bazaru pod oknami. Kupcy z kolei o innej lokalizacji słyszeć nie chcieli.
Nic dziwnego - pętla znajduje w bezpośrednim sąsiedztwie aktualnego terenu bazarku, a aktywiści i mieszkańcy ulicy Polaka proponowali przeniesienie targu aż w okolicę Areny Ursynów.
Długo opierał się też Zarząd Transportu Miejskiego, ale pod koniec lipca urzędnicy ogłosili... przetarg na dzierżawę pętli. Nie został on jednak rozstrzygnięty z "przyczyn proceduralnych", a w tym samym czasie ratusz rozpoczął procedurę "wygaszenia stałego zarządu", co w rezultacie oznacza przejęcie terenu.
Teraz ZTM z wyraźną ulgą od sprawy się odcina. Podając objazdy, które wejdą w życiu po usunięciu pętli autobusowej, tłumaczy je budową Południowej Obwodnicy Warszawy.
Wiktor Paul z biura prasowego ZTM, na pytanie jaki związek ma pętla z budową obwodnicy, nie potrafi odpowiedzieć. Powtarza za to, że trwa procedura przejęcia terenu przez miasto.
"Jak najszybciej"
Kiedy dopytywaliśmy w ubiegłym tygodniu rzecznika ratusza Bartosza Milczarczyka, czy miasto przekaże teren pod targowisko, ten z dużym przekonaniem odpowiadał, że bazarek jest w okolicy potrzebny i "jak najszybciej" przeniesie się na pętlę autobusową.
Wtedy nasunęło nam się pytanie o tryb, w jakim pętla zostanie przekazana. O tym Milczarczyk mówił już z mniejszym przekonaniem.
- Ogłosimy konkurs - powiedział krótko. - Ustawiony? - zapytaliśmy, skoro z góry wiadomo, że na pętlę przeniosą się kupcy z istniejącego bazarku, pod wodzą radnego Karczewskiego.
Po chwili milczenia Milczarczyk odpowiada: - Konkurs musi być, nie ma innego trybu. Procedura musi być zachowana.
I przyznaje: - Nie mamy stuprocentowej pewności, że wygra targowisko "Na dołku".
"Mamy korupcję polityczną"
Tymczasem mieszkańcy zawiadomili już organy ścigania. To samo planują też aktywiści. Miastu i dzielnicy zarzucają między innymi niegospodarność i działanie na szkodę mieszkańców.
- Jeżeli dojdzie do likwidacji pętli autobusowej z przyczyn związanych z przeniesieniem w to miejsce prywatnego bazarku, zarządzanego przez radnego dzielnicy, złożymy zawiadomienie do prokuratury. Chcemy, aby sprawdziła, czy w tej kwestii nie zostało popełnione przestępstwo, między innymi niegospodarność i przekroczenie uprawnień. Mamy konflikt interesów i wyraźną korupcję polityczną - przekonuje Piotr Skubiszewski ze stowarzyszenia Otwarty Ursynów.
- Wszystko wskazuje na to, że władze miasta, niestety, straciły instynkt samozachowawczy. Warszawa ma reprywatyzację, a Ursynów być może "aferę bazarkową" - mówi. I zastrzega: - Bazarek powinien istnieć, ale w innym miejscu.
kz/mś
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl