Choć planował ją już w 1939 roku prezydent Stefan Starzyński nie udało się jej dokończyć do dziś. Budowę praskiego odcinka obwodnicy śródmiejskiej, bo o nią chodzi, obiecywali kandydaci na prezydenta Warszawy. Jakie są realne szanse aby powstała? O tym rozmawialiśmy z wiceprezydentem Jackiem Wojciechowiczem i prof. Wojciechem Suchorzewskim z Politechniki Warszawskiej.
- Najważniejszym elementem obwodnicy śródmiejskiej którego brakuje, jest dopięcie po stronie praskiej. Nie ma domknięcia arterii od strony wschodniej: bądź w starym wydaniu, czyli Trasa Tysiąclecia, bądź w tym które projektujemy: od ronda Wiatraczna do ul. Zabranieckiej i dalej do Ronda Żaba – wyjaśniał w studiu Miejskiego Reportera wiceprezydent Jacek Wojciechowicz.
Wszystko rozbija się o pieniądze
– Kiedy powstanie praski odcinek obwodnicy? – dopytywał gościa prowadzący program Igor Sokołowski.
– Pieniądze na odcinek Wiatraczna–Zabraniecka są już wkalkulowane w projekcje budżetu na lata następne, ja bym chciał jak najszybciej. Mamy gotowy projekt gdyby były pieniądze, to kwestia pozwolenia na budowę i wchodzimy na budowę - mówił Wojciechowicz, dodał jednak , że aby móc rozpocząć prace miasto musi mieć pewność, że w budżecie będzie zagwarantowane co najmniej 300 mln zł przez trzy lata.
Budowa tego docinka to według Wojciechowicza koszt około 860 mln zł.
Trasa Tysiąclecia lepsza?
Profesor Wojciech Suchorzewski uważa, że lepiej budować na Pradze Trasę Tysiąclecia (ma łączyć ul. Grochowską z rondem Żaba), która jest krótsza i tańsza niż obwodnica w wariancie proponowanym przesz miasto. – Wariant forsowany przez urzędników jest mało efektywny, mało czytelny, nie obsługuje Pragi i jest szalenie kosztowny – uzasadniał Wojciech Suchorzewski. Według niego realny czas budowy praskiego odcinka to 7 lat.
ec/par