PiS nie ma racji, próbując wygasić mandat radnemu PO z Białołęki Waldemarowi Roszakowi. – Nie ma ku temu podstaw prawnych – przekonują eksperci. Mają jednak wątpliwości, co do łączenia pracy u dewelopera z przewodniczeniem komisji inwestycji.
Waldemar Roszak to wieloletni radny Platformy Obywatelskiej na Białołęce. Jest przewodniczącym klubu i przewodniczącym komisji inwestycyjnej. Prywatnie pracuje natomiast w dużej firmie deweloperskiej JW Construction.
Białołęccy radni PiS uważają, że taka sytuacja jest niedopuszczalna, bo dochodzi tu do "oczywistego konfliktu interesu". Próbowali wygasić mandat Roszaka – nieskutecznie. Na ostatniej sesji warszawscy radni unieważnili ich uchwałę w tej sprawie. Argumentując, że podczas sesji nie było kworum niezbędnego do podejmowania wiążących decyzji. Ostatecznie Waldemar Roszak pozostał na swoim stanowisku.
Opozycja, chcąc odwołać radnego, powoływała się na konkretne zapisy ustawy. - Radny nie może podejmować dodatkowych zajęć ani otrzymywać darowizn mogących podważyć zaufanie wyborców do wykonywania mandatu – mówił radny PiS Wiktor Klimiuk, cytując artykuł 24. ustawy o samorządzie gminnym.
Kto ma rację?
Grażyna Kopińska, ekspert programu "Odpowiedzialne Państwo" w Fundacji Batorego nie widzi w przytaczanym przez opozycję artykule 24. powodów do wygaszenia mandatu Roszaka. - Myślę, że większość radnych pracuje w firmach, które działają na terenie dzielnicy lub miasta. Wobec tego, podobne zarzuty można by stawiać wielu z nich – ocenia.
Jak tłumaczy, w różnych ustawach, w tym ustawie antykorupcyjnej i w ustawie o samorządzie gminnym jest jasno wymienione, jakich prac radni nie mogą podejmować. Przede wszystkim, nie mogą pracować w urzędzie gminy, w której uzyskali mandat, oraz wykonywać funkcji kierownika lub jego zastępcy w jednostce organizacyjnej tej gminy, na przykład w dzielnicowym domu kultury. – Nigdzie nie ma natomiast zapisu, który mówiłby o tym, że nie może pracować w firmie prowadzącej na danym terenie działalność gospodarczą – informuje ekspertka.
"Nie powinien zajmować się inwestycjami"
Co innego jednak być tzw. "zwykłym" radnym, a co innego pełnić jednocześnie stanowisko przewodniczącego dzielnicowej komisji inwestycyjnej. Tu – zdaniem Kopińskiej – zarzuty opozycji są bardziej uzasadnione. - To jest to sytuacja, która może powodować zarzuty o konflikt interesu – mówi.
- Należałoby takiej sytuacji uniknąć i radny nie powinien przewodniczyć takiej komisji – podsumowuje.
Nie ma podstaw do wygaszenia
Wygaszenie mandatu Waldemara Roszaka zdecydowanie neguje też prawnik Piotr Sitniewski, prezes fundacji Jawność.pl zajmującej się działaniem na rzecz przejrzystości życia publicznego.
- Wzmiankowany przepis art. 24. w żadnym stopniu nie daje podstawy do wygaszenia mandatu radnego. Działania radnego w aspekcie tego przepisu mogą być oceniane wyłącznie z punktu widzenia zakazów o charakterze bardziej etycznym aniżeli dającym podstawy do wygaszenia mandatu – mówi.
Ekspert przypomina, że katalog podstaw dla wygaszenia mandatu określa inny artykuł ustawy (art. 383). Wśród nich jest m.in. śmierć, odmowa złożenia ślubowania, pisemne zrzeczenie się mandatu czy niezłożenie w terminie oświadczenia majątkowego. Prawnik podkreśla, że nie ma wśród nich punktu, który odnosiłby się do działań podejmowanych przez Waldemara Roszaka.
Konflikt interesów dotyczy każdego
Ponadto, Sitniewski zwraca uwagę, że w sprawie radnego Roszaka należy odróżnić dwie kwestie. Pierwsza to funkcjonowanie w sytuacji konfliktu interesu, a druga – podejmowanie działań w sytuacji konfliktu interesu.
Czym one się od siebie różnią? Konflikt interesu to zjawisko obiektywne, które istnieje zawsze, wobec praktycznie każdego radnego czy urzędnika. Każdy z nich ma rodzinę czy przyjaciół, którzy mieszkają w danej dzielnicy i tu załatwiają swoje sprawy.
Natomiast podejmowanie działań w sytuacji konfliktu interesu to nic innego jak stanowienie we własnej sprawie, czyli w przypadku radnego – głosowanie, które bezpośrednio go dotyczy. - Samo pozostawanie w sytuacji konfliktu interesu nie jest niczym nagannym. Najważniejsze jest to, aby unikać podejmowania działań w sytuacji konfliktu interesów – mówi Piotr Sitniewski.
Aby do tego nie dopuścić, radny powinien wyłączyć się z głosowania w jego własnej sprawie lub w innych sprawach, które wzbudziłyby uzasadnione podejrzenia co do jego bezstronności.
Do sprawy łączenia mandatu i pracy w JW. Construction odniósł się też prof. Adam Jaroszyński. Jego opinią od początku sporu podpiera się Platforma Obywatelska. Prawnik przekonywał, że argument opozycji odnośnie "konfliktu interesów" jest chybiony, ponieważ… stronniczy są wszyscy radni.
"Każdy radny, głosując za określonym rozwiązaniem na posiedzeniu komisji lub na sesji rady jest albo stronniczy (oddając głos "za" lub "przeciw") albo obojętny (wstrzymując się od głosu)" – przekonywał.
Prof. Jaroszyński ocenił też, że nie ma dowodów na to, aby Waldemar Roszak uzyskiwał jakiekolwiek korzyści, łącząc pracę w firmie deweloperskiej z funkcją radnego dzielnicy.
Sam zainteresowany zadeklarował, że za kilka dni szczegółowo odniesie się do sprawy.
kw/r
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl