Trwa przygotowywanie do wydobycia skarbów, które odsłoniła Wisła. Na miejscu są policjanci, po południu do akcji ma wkroczyć też helikopter.
- Drobniejsze przedmioty pontonem są transportowane do brzegu, a większe elementy zabezpieczane do transportu. Ma je unieść helikopter. Na miejscu są stołeczni policjanci i archeolodzy – mówi Mariusz Mrozek, rzecznik stołecznej policji.
Po godz. 14 sytuacja niewiele się zmieniła. - Na miejscu był pilot policyjny i sprawdzał, czy jest możliwość podniesienia zabezpieczonych fragmentów. Te są podwiązane specjalnymi linami. Mają być podwieszone do śmigłowca i przetransportowane na brzeg - relacjonuje Marcin Gula, reporter tvnwarszawa.pl. - Najcięższy fragment waży ok. 800 kg - dodaje.
Transporter od wojska
Policyjny helikopter "zawiśnie" nad odkrytymi przez Wisłę skarbami po południu. Archeolodzy chcieli podnieść ważące nawet kilkaset kilogramów fragmenty przy pomocy dźwigów na barkach, ale rekordowo niski poziom wody w rzece nie sprzyja takim manewrom.
Policjantom pomagać mają żołnierze 2. Pułku Saperów z Kazunia. Wstępnie uzgodniono, że wojsko użyczy archeologom dwóch transporterów pływających PTS-M, dźwigu i samochodu do transportu wraz z obsługą.
Zanim jednak żołnierze z Kazunia przystąpią do akcji, muszą zostać wydane odpowiednie zgody i rozkazy. Dlatego saperzy pojawią się na miejscu prac archeologicznych najwcześniej w piątek.
Szwedzki łup
Wydobycie z rzeki łupów zatopionych podczas potopu szwedzkiego umożliwia niski poziom wody w Wiśle w Warszawie. Element herbu dynastii Wazów, fragmenty cennej arkady oraz elementy marmuru z królewskich posiadłości - to tylko niektóre z nich.
- Wszystkie znalezione przez nas rzeczy pochodzą z obrabowanych przez Szwedów w trakcie Potopu w XVII wieku rezydencji królewskich i pałaców - mówi Marcin Jamkowski, nurek, reżyser filmu "Uratowane z Potopu".
Te mniejsze znaleziska trafiły już do magazynu, zająć się ma nimi konserwator zabytków, a później prawdopodobnie znajdą się w Zamku Królewskim.
Wydobywanie skarbów
PAP/ran