Biegły wydał opinię w sprawie styczniowej eksplozji w kamienicy przy ulicy Noakowskiego 26. Z dokumentu wynika, że do wybuchu doszło po tym, jak z dwóch butli gazowych zaczął ulatniać się propan-butan - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl. Śledztwo w sprawie trwa, na razie nikomu nie postawiono zarzutów.
Prokuratorzy mają już opinię biegłego sądowego z zakresu pożarnictwa w sprawie przyczyn styczniowego wybuchu w kamienicy przy ulicy Noakowskiego 26.
- Wynika z niej, iż przyczyną gwałtownego wyzwolenia energii w budynku przy ul. Noakowskiego 26 był wybuch palnej mieszaniny gazowo-powietrznej. Ta mieszanina została utworzona w wyniku uwolnienia gazu propan-butan z dwóch butli, które ujawniono w lokalu numer 7 - informuje nas Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.Mówiąc prościej, gaz ulatniał się z dwóch butli, gdy zmieszał się z powietrzem doszło do wybuchu.
Tym samym potwierdzają się nieoficjalne informacje dziennikarza portalu tvn24.pl. Już w styczniu podawaliśmy, że do wybuchu doszło w mieszkaniu, którego właściciel używał butli z gazem.
Śledztwo trwa
Prokuratura podkreśla, że śledztwo w tej sprawie nadal trwa. Wciąż nie wiadomo, skąd iskra, która bezpośrednio spowodowała wybuch mieszanki gazowo-powietrznej.
– Mężczyzna z lokalu numer 7 nie został nadal przesłuchany z uwagi na stan zdrowia. Wciąż znajduje się w szpitalu - wyjaśnia Nowak. – Na razie przesłuchano kilkudziesięciu świadków i przesłuchania są kontynuowane. Nikomu do tej pory nie postawiono zarzutów – dodaje.Jak informowaliśmy w połowie marca, do kamienicy, która została wyłączona z użytkowania po wybuchu przez nadzór budowlany, zaczęli wracać mieszkańcy.
Zniszczone 10 mieszkań
Do wybuchu w kamienicy przy Noakowskego 26 doszło w poniedziałek, 26 stycznia, wczesnym popołudniem. Straż pożarna ewakuowała wszystkich mieszkańców budynku. Zniszczonych zostało 10 mieszkań, część doszczętnie.
W mieszkaniu, w którym doszło do wybuchu, od ponad dwóch lat odcięty był gaz. Zrezygnował z niego właściciel lokalu. Wspólnota mieszkaniowa informuje, że licznik był zdjęty, a przewód zaczopowany.
Moment wybuchu na zdjęciach z monitoringu:
Wybuch w oku kamery
Nagranie z wnętrza kamienicy
Andrzej Rejnson /b
Źródło zdjęcia głównego: warszawa@tvn.pl