Przejścia nie ma, teoretycznie. Piesi biegają między autobusami

Przejścia nie ma, teoretycznie
Źródło: Lech Marcinczak / tvnwarszawa.pl

Niebezpiecznie na Emilii Plater. Chociaż chwilowo nie ma tu pasów (popularne przejście jest w remoncie), piesi biegną przez ulicę w stronę Centralnego i Złotych Tarasów. Często wprost pod jadące autobusy.

O niebezpiecznym punkcie pisaliśmy już w poniedziałek. Na Emilii Plater, na wysokości galerii handlowej, powstają nowe pasy i sygnalizacja świetlna. Przejście naziemne zostało tymczasowo zlikwidowane.

Znaki polecają pieszym skorzystanie z zebry na wysokości Sali Kongresowej albo podziemia. Wiele osób jednak nic sobie z nich nie robi.

- Miejsce jest dobrze oznakowane. Widać, że pasów nie ma. Są znaki i barierki. Piesi jednak przebiegają przez ulicę - zwraca uwagę Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl.

To wygodniejsze rozwiązanie, szczególnie dla osób z walizkami. Tyle, że niebezpieczne. Nasz reporter informuje, że zniecierpliwieni sytuacją są już kierowcy z pobliskiej pętli. Piesi wybiegają pod jadące autobusy.

Zaznacza, że w tym miejscu nie ma ani policjantów, ani strażników miejskich, którzy zadbali by o bezpieczeństwo.

Nowe przejście w tym miejscu ma pojawić się w drugiej połowie września. - Drogowcy pracują intensywnie. Od rana na miejscu są robotnicy i sprzęt - mówi Marcinczak.

Przebiegają przez Emilii Plater

//mz

Czytaj także: