O sprawie poinformowała redakcję WWS. "W dniu 28 listopada 2014 r. Maciej Białecki, pełnomocnik wyborczy Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, złożył w Sądzie Okręgowym w Warszawie protest przeciwko ważności wyborów. Protest wskazywał na nieprawidłowości związane z zastosowaniem broszur (chodzi o tzw. książeczki - przyp. red) zamiast pojedynczych kart do głosowania" – czytamy w mailu wysłanym do redakcji.
"Absurdalny wymóg"
Informują też, że 4 grudnia sekretarz sądowy wysłał do Białeckiego pismo wzywające go do uzupełnienia braków formalnych wniosku. Ma być dosłane potwierdzenie, że Białecki w dniu wyborów figurował w spisie wyborców, a do tego 3585 kopii wniosku dla przewodniczących obwodowych komisji wyborczych i jedna dla komisarza wyborczego. Wszystko to w ciągu 7 dni.
"O takich załącznikach nie ma mowy w kodeksie wyborczym, szczególnie absurdalny jest wymóg dostarczenia kopii dla obwodowych komisji wyborczych, gdyż argumentacja we wniosku w ogóle nie dotyczy działań tych komisji! Poza tym, Białecki musi dostarczyć te siedem ryz zadrukowanego papieru do 16 grudnia. Co zamierza zrobić z nimi sąd w ciągu dwóch tygodni, które zostaną mu na rozpatrzenie wniosku?" – pyta Warszawska Wspólnota Samorządowa.
I oskarża, że "urzędnik sądowy" wymyślił te warunki jako zaporowe, bo jak nie zostaną spełnione, to protest zostanie odrzucony.
Wymóg prawa cywilnego?
O komentarz poprosiliśmy rzeczniczkę Sądu Okręgowego. Ta potwierdza, że wysłała do Maciej Białeckiego wezwanie do uzupełnienia braków formalnych.
- To że potrzebne są odpisy dla przewodniczących komisji i komisarza wyborczego jako uczestników postępowania wynika z kodeksu wyborczego (art. 393 par. 1) oraz treści art. 128 par. 1 kodeksu postępowania cywilnego. A o konieczności złożenia dokumentu potwierdzającego, że nazwisko wnioskodawcy było w spisie wyborców w jednym z okręgów mówi art. 82 paragraf 2 kodeksu wyborczego – twierdzi sędzia Katarzyna Kisiel z Sądu Okręgowego w Warszawie.
Podkreśla też, że to nie jedyny przypadek, kiedy są braki formalne w protestach dotyczących ostatnich wyborów wpływających do Sądu Okręgowego. – W wielu przypadkach takie wnioski były obarczone brakami formalnymi – zaznacza Kisiel.
30 dni na rozpatrzenie
Warszawska Wspólnota Samorządowa przypomina też, że sąd musi rozpoznać protest w ciągu 30 dni po upływie terminu do wnoszenia protestów, czyli do 30 grudnia. Co potem?- Ustawa wskazuje termin 30-dniowy na rozpatrzenie protestów wyborczych, ale może ulec przedłużeniu, jeżeli będzie trwało postępowanie dowodowe - tłumaczy Kisiel.
O kulisach pracy komisji wyborczej opowiada Miejski Komisarz Wyborczy:
Mówi Miejski Komisarz Wyborczy
ran/b