Protest po pożarach. "Nie czujemy się bezpieczni"

fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Mieszkańcy Pragi są zagrożeni - twierdzą członkowie Komitetu Obrony Lokatorów, którzy zorganizowali protest w związku z falą pożarów w kamienicach. W południe na placyk przy Floriańskiej przyszli mieszkańcy. - Nie możemy czuć się bezpieczni - przekonywali.

W piątek pożarami zainteresowali sie północnoprascy radni. Podczas sesji przyjęli stanowisko, w którym domagają się powołania specjalnej grupy policjantów do wyjasnienia przyczyn pożarów.

Jednak mieszkańcy kamienic, które płonęły w ostatnim czasie, oraz ich sąsiedzi uważają, że to działania spóźnione i niewystarczające.

- Na Pradze już było dwadzieścia kilka podpaleń w tym roku. Tutaj od 3.00 do 4.00 nad ranem 3 kamienice podpalili w promieniu 300 metrów. Te rzeczy na pewno są na pewno są powiązane, bardzo łatwo je powiązać. Natomiast burmistrz i policja dopiero teraz zaczynają się tym wszystkim interesować - zaznacza Bartek Hanusz, mieszkaniec budynku przy Kłopotowskiego 30.

"Nie powiem dziecku, że mama w nocy patroluje"

Okoliczni mieszkańcy boją się kolejnych podpaleń, dlatego organizują dyżury i sami pilnują kamienic, żeby zareagować, jak tylko zobaczą coś podejrzanego. Czują się zagrożeni. - Jak mam dziecku wytłumaczyć, że mama tu siedzi cała, że ma pewną ochronę policji? Ja mu nie powiem prawdy, że tak nie jest, że ona w nocy patroluje - denerwuje się jedna kobiet, której córka z koleżanką nocą przepłoszyły ze swojej kamienicy obcą osobę.

Podkreślają, że w kamienicach brakuje zabezpieczeń przeciwpożarowych i nawet ostatnie wydarzenia nic w tej kwestii nie zmieniły. Na dodatek budynki są łatwo dostępne dla każdego, bo w niektórych brakuje nawet porządnych zamków.

- Drzwi do klatek się nie zamykają – opowiada Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów. Kiedy mieszkańcy prosili o naprawę, usłyszeli, żeby najpierw założyli domofon, to wtedy dostaną drzwi. - Tak nie można do tego podejść - oburza się Jasiński.

Również liczna pisma, które lokatorzy wysyłali w takich sprawach do administracji, do dziś nie doczekały się odpowiedzi.

Ukrywają zagrożenie?

Przedstawiciele Komitetu Obrony Lokatorów twierdzą, że takie zaniedbania i gra na zwłokę to zamierzone działania administracji budynków i Zarządu Gospodarowania Nieruchomościami. Według nich taki wypadek, jak pożar, po którym konieczny jest remont kamienicy, to tylko pretekst, żeby zmienić rozkład lokali i ich standard na wyższy niż ten, który mają mieszkania komunalne. A wtedy wykwaterowanie dotychczasowych lokatorów jest uzasadnione.

Jako przykład takiej praktyki podają budynek przy Floriańskiej 8. Została ładnie wyremontowana po pożarze, który wybuchł w niej kilka lat temu. - Jak państwo myślą, ilu dawnych lokatorów potem do niej wróciło? Żaden! - mówią przedstawiciele KOL. Dlatego właśnie to miejsce wybrali na dzisiejszy protest.

"Oni sa patologią"

Według Marka Jasińskiego władze dzielnicy powinny nakazać administracjom zamknięcie wszystkich pustostanów. - Dzielnica, ZGN, oni ukrywają zagrożenia, pożarowe, i budowlane - twierdzi. Nie waha się użyć ostrych słów: - Mówią, że lokatorzy to patologia. Oni są patologią.

Bartek Hanusz opowiada o pożąrze kamienicy, w której mieszka
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Bartek Hanusz opowiada o pożąrze kamienicy, w której mieszka
fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

Bartek Hanusz opowiada o pożąrze kamienicy, w której mieszka fot. Tomasz Zieliński/tvnwarszawa.pl

js/roody

Czytaj także: