"Prawo dżungli". Lawina komentarzy po nagraniu starcia kierowcy z rowerzystą

Incydent na drodze
Źródło: TVN24
- Brak zachowywania bezpiecznej odległości i "panoszenie się" na jezdni - to zarzut, który najczęściej pada ze strony rowerzystów pod adresem kierowców. Ci nie pozostają dłużni rowerzystom, którzy ich zdaniem blokują buspasy i nie zwracają uwagi na pieszych. Lawinę komentarzy na Kontakt 24 wywołało opublikowane w sieci nagranie pt. "Burak" przedstawiające incydent między reprezentantami tych dwóch grup.

Widoczna na nagraniu akcja rozgrywa się na drodze w kierunku Wołomina, w miejscowości Zielonka. Blisko prawej krawędzi jezdni porusza się rowerzysta, który w pewnej chwili zostaje wyprzedzony przez samochód w - jego zdaniem - niebezpiecznej odległości. Rozpoczyna się pościg rowerzysty za samochodem. Dochodzi do awantury.

Opublikowane m.in. przez serwis tvn24.pl nagranie, wykonane przez rowerzystę, wywołało lawinę komentarzy.

Rowerzyści za dużo sobie pozwalają

Wiele osób zarzuca rowerzystom, że na drogach czują się bezkarni i nie zwracają uwagi na przepisy. - Rowerzyści już sobie za dużo pozwalają. To prawo dżungli - pisze na Kontakt 24 internauta podpisujący się nickiem malin_malin.

- Święci rowerzyści ciągle żądają nowych uprawnień i mają wieczne pretensje, a sami notorycznie łamią przepisy - uważa lis2. - Kiedy ktoś im wejdzie na ścieżkę rowerową to jest baranem, ale jak roztrącają pieszych na przejściach i chodnikach to są cacy - dodaje internauta. - Wystarczy postać na przejściu dla pieszych np. przy Broniewskiego w Warszawie, aby bez problemu w ciągu godziny naliczyć kilkunastu takich cwaniaków - zauważa lis2.

Także freeman7 jest zdania, że nagranie z Zielonki pokazuje, że rowerzyści starają się zdominować polskie drogi. - Mam dość stałej nagonki na kierowców. Rozumiem, że lobby rowerowe staje się coraz silniejsze, ale proszę spojrzeć na ilość rowerzystów, a kierowców. Tych pierwszych jest w tym porównaniu garstka. Dlaczego mniejszość ma dyktować prawa większości? - pyta internauta.

Na chodniku, poza ścieżką

- Kierowcy, przypominam, płacą podatki za drogi i ich budowy, a rowerzyści nie, ale roszczą sobie prawa, co najmniej, takie same. Jako wieloletni kierowca autobusu nie tylko w stolicy mam wiele obserwacji i uwag do zachowania rowerzystów: blokowanie buspasów i innych ulic, mimo biegnących obok ścieżek rowerowych czy przejeżdżanie bez zwalniania przez pasy - wymienia freeman7.

W podobnym tonie utrzymana jest wypowiedź Marzeny. - Rowerzystom wydaje się, że mogą wszystko: jazda środkiem pasa, a wtedy ciężko takiego ominąć, przejeżdżanie przez przejścia dla pieszych w pełnym pędzie, nawet jak przed przejściem stoją słupki i jest znak "koniec ścieżki rowerowej", bądź objeżdżanie samochodów z różnych stron na jezdni - narzeka internautka.

Mhejduczek dodaje: - Łamanie przepisów jest niestety nagminne. Szczególnie jeżeli chodzi o jazdę po chodniku, po przejściach dla pieszych, a nawet jazdę na czerwonych światłach.

Wasze komentarze

Wyprzedzają muskając kierownicę

Zarzutów nie brakuje również pod adresem kierowców. malin_malin zauważa, że na polskich drogach "większy ma większe prawa".

Zdaniem Piotra, kierowcy powinni zrozumieć, że na drodze wszystkich uczestników ruchu obowiązują jednakowe prawa: - Zapraszam kierowców do Holandii, momentalnie nauczyliby się, jak jeździć obok rowerzystów. Przez prawa, jakie mają w tym kraju rowerzyści, połowa polskich kierowców straciłaby prawo jazdy.

Tak samo pisze internauta podpisujący się nickiem Gamoń. - Rower to pojazd , cały pas należy do rowerzysty tak samo jak do samochodu. I jak się komu podoba, to może jechać samym środkiem tego pasa.

Bodzio z kolei pisze: - Problem jest tylko w Polsce. W Niemczech na półtorametrowym chodniku jest wydzielony 70-centymetrowy pas dla rowerzystów i problemu nie ma. Wystarczy chcieć pomóc, by rowerzyści mieli swoje trasy i zmienić troszkę przepisy chodnikowe.

"Nie rozumiem kierowców"

Marzena wytyka kierowcom także brak ostrożności. - Nie rozumiem kierowców, którzy mając wolny lewy pas, wyprzedzają mnie muskając niemal lusterkiem moją kierownicę - zwraca uwagę internautka. - Naganne też jest moim zdaniem wyprzedanie rowerzysty na trzeciego, jeśli wystarczy odczekać kilkanaście sekund aż samochód z przeciwka przejedzie - zaznacza.

John_k uważa z kolei, że usprawiedliwieniem dla rowerzystów jest niedostosowana infrastruktura. - Ja jeżdżę rowerem prawą stroną pasa, ale nie zawsze przy krawężniku. Dlaczego? Przejedź się rowerem po polskich drogach! - pisze.

Zachowanie na drodze a kultura

Pojawiają się jednak głosy, że trudno winić konkretnie jedną z grup uczestników ruchu, szczególnie, że wiele osób jeździ i samochodem, i rowerem. Marzena zaznacza, że porządek na drodze zależy od kultury poszczególnych osób. - Jeżdżę i rowerem i samochodem. Rowerem staram się jeździć po ścieżkach rowerowych, oczywiście tam, gdzie jest taka możliwość. Kierowcy samochodów zazwyczaj nie traktują rowerzystów jako zło konieczne, pod warunkiem, że rowerzyści wykazują kulturę jazdy - pisze.

John_k: - Prawda jest taka, że w każdej grupie są rozsądni ludzie i buraki - pisze. Zgadza się z nim mhejduczek. - Błagam, nie generalizujmy. Jest mnóstwo dobrze jeżdżących zarówno rowerzystów jak i kierowców, ale burak trafi się w każdym środowisku. Trzeba piętnować agresję na drodze - pisze.

Marzena zwraca również uwagę na brak możliwości ustalenia tożsamości rowerzystów łamiących przepisy. - Samochód można spisać po numerach rejestracyjnych i kierowcę ukarać za złamanie przepisów drogowych. Co w takim przypadku z rowerzystą? Po prostu odjeżdża - zauważa internautka.

CZYTAJ NA PORTALU KONTAKT24.

AP//tka/lata

Czytaj także: