Powstańcze kroniki w kolorze. "Historia zyskała nowy wymiar"

Zwiastun filmu Powstanie Warszawskie
Źródło: MPW/Next Film
Autentyczne, ale pokolorowane a wcześniej poddane żmudnej obróbce kroniki filmowe z sierpnia 1944 roku, złożyły się na oryginalny film fabularny "Powstanie Warszawskie". Reżyserem jest Jan Komasa, który równolegle pracuje nad "Miastem 44", opowiadającym o losach młodych ludzi w czasie powstańczego zrywu.

"To pierwszy na świecie film fabularny zmontowany w całości z materiałów dokumentalnych, opowiadający o tytułowym wydarzeniu poprzez historię dwóch młodych reporterów, świadków powstańczych walk" – informują twórcy "Powstania Warszawskiego".

Jego pomysł wyszedł od dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego Jana Ołdakowskiego i Piotra Śliwowskiego, kierownika sekcji historycznej tej placówki. Jak opowiadała na wtorkowej konferencji prasowej dyrektorka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz "początkowo wydawał się absolutnym szaleństwem".

- Każdy, kto trochę zna się na kinie wie, że nie zdarzyło się dotąd by ktoś z autentycznych, dokumentalnych kronik, postanowił zrobić fabułę-dramat historyczny. Okazało się jednak, że to jest możliwe, i ogromne chapeau bas dla pomysłodawców i twórców projektu – mówiła Odorowicz.

Młodzi wchodzą w Powstanie

Bohaterowie to dwaj bracia, operatorzy Biura Informacji i Propagandy Komendy Głównej Związki Walki Zbrojnej - Armii Krajowej, którzy otrzymują za zadanie dokumentację Powstania Warszawskiego. Robią wszystko, żeby przyłączyć się do jednego z oddziałów. Odganiani przez wojskowych, początkowo dokumentują życie cywili. Dopiero później mogą nakręcić "prawdziwą" wojnę.

"Poszukując odpowiednich ujęć, wchodzą coraz głębiej - dosłownie i w przenośni - w samo Powstanie. I w końcu udaje im się dołączyć do jednego z oddziałów, z którym idą na akcję" - opisują fabułę twórcy.

Współczesne dialogi

Na potrzeby współczesnej produkcji dialogi napisali Joanna Pawluśkiewicz i Michał Sufin. W projekt zaangażowani zostali także aktorzy: m.in. Michał Żurawski, Mirosław Zbrojewicz i Antoni Królikowski, którzy użyczyli swych głosów bohaterom filmu.

Nad koloryzacją materiałów zdjęciowych czuwał uznany polski autor zdjęć Piotr Sobociński jr (wnuk Witolda i syn Piotra Sobocińskiego). Scenariusz napisali wspólnie Jan Ołdakowski, Piotr Śliwowski oraz Jan Komasa. Za montaż odpowiadały Milenia Fiedler – najwybitniejsza w Polsce mistrzyni w tej dziedzinie i Joanna Brühl.

Muzykę stworzył Bartosz Chajdecki. Promująca film, niezwykle poruszającą piosenkę napisał i wykonuje Adam Nowak, lider zespołu Raz, dwa, trzy. Po jej prezentacji w muzeum długo nie cichły brawa.

Prace wymagały zaangażowania specjalistów ds. militariów, ubioru, architektury, urbanistów, varsavianistów i historyków.

Pół roku morderczej pracy

Film powstał, dzięki nowoczesnej technologii do koloryzacji i rekonstrukcji materiałów audiowizualnych. Jak wyliczają autorzy, do przejrzenia było 6 godzin kronik z Powstania Warszawskiego, pracowano przez 6 miesięcy, 1000 godzin trwały konsultacje kolorystyczne, zrobiono 1200 ujęć i wybrano 112 000 klatek.

Praca nad materiałem wyjściowym, a nie były to jak podkreślają twórcy negatywy filmów, lecz "kopie kopi", była karkołomnym zadaniem. Najpierw nad niemym materiałem kronik Powstania, pracowali specjaliści czytający z ruchu warg. Tak odtwarzano przebieg rozmów powstańców.

Potem zaczęła się najtrudniejsza część pracy tzw. restoring, czyli ręczne usunięcie brudów z taśmy niwelowanie rys oraz ręczne niwelowanie uszkodzeń taśmy. Na końcu była kolorowano używając unikalnego oprogramowania, wymyślonego i stworzonego w Hollywood.

Ze względu na fakt, iż materiały filmowe użyte w "Powstaniu Warszawskim" były mocno zniszczone, w wielu przypadkach ciężko było dobrać właściwy kolor.

- Jest w filmie np. scena gdy powstańcy ustawiają w kolejce po zupę. No i mieliśmy problem, chcąc być w każdym szczególe wiernym historycznej prawdzie. Jaka to byłą zupa? Jeśli pomidorowa, trzeba użyć odpowiedniego koloru. Wszystko trzeba było sprawdzić - opowiadał Piotr Sobociński jr.

Lekcja historii o Polsce

Prace nad 90-minutowym filmem jeszcze trwają. Za około dwa miesiące na kolejnej konferencji, twórcy zaprezentują mediom pełniejszy obraz swojej pracy. Już dziś jednak można z absolutną pewnością wyrokować, że obraz zaistnieje i zapewne zostanie dostrzeżony również poza granicami kraju. Trudno lepszą lekcję polskiej historii, dla niemających o niej pojęcia cudzoziemców, a także o większą reklamę polskiego kina.

Jan Ołdakowski pokazał już pierwsze efekty pracy żyjącym jeszcze powstańcom. - Nigdy w życiu nie widziałem w niczyich oczach takiego wzruszenia, jak wtedy, gdy po projekcji, patrzyłem właśnie na nich – zdradził.

Film ma niebawem pojawić się w kinach. Konkretna data nie została na razie podana.

Justyna Kobus /ran/b

"Powstanie Warszawskie"

Czytaj także: