W dresie i z rękawicami na szyi - pomnik przedstawiający Feliksa Stamma, legendę polskiego boksu, może niebawem stanąć na placu przy Hali Mirowskiej. Chcą tego śródmiejscy radni. Wcześniej stał tu monument upamiętniający Juliana Marchlewskiego. - Trzeba odczarować to miejsce - podkreśla radny Daniel Łaga.
- Trzeba dać temu miejscu nową historię, z której będziemy mogli być dumni – mówi o proponowanej lokalizacji Łaga.
W poniedziałek rada dzielnicy jednogłośnie poparła projekt ustawienie pomnika wybitnego trenera bokserskiego na skwerze w parku Mirowskim - w miejscu, gdzie wcześniej stał pomnik komunistycznego działacza Juliana Marchlewskiego. - Chodzi o plac po południowej stronie Hali Mirowskiej, od strony al. Jana Pawła II – precyzuje Łaga.
Teraz na temat proponowanej lokalizacji wypowiedzą się radni Warszawy. – Mam nadzieję, że wniosek zostanie przedstawiony na najbliższej sesji. Myślę, że nie powinni mieć żadnych zastrzeżeń. To najlepsza z możliwych lokalizacji. Dla tak wybitnej postaci, dla polskiego sportu trzeba wybrać miejsce reprezentacyjne, w centrum miasta – mówi radny.
Za lokalizacją przemawia też historia. To właśnie w jednej z hal, w 1953 roku odbyły się Mistrzostwa Europy w boksie. Choć Warszawa dopiero podnosiła się z ruin, hala zaadaptowana na potrzeby mistrzostw hala pękała w szwach. Prawdziwa euforia nastąpiła jednak, gdy polscy pięściarze pod wodzą Stamma zdobyli pięć złotych medali. "Papa" Stamm stał się symbolem złotej ery polskiego boksu.
- Nie znam nikogo, kto miałby jakieś obiekcje co do osoby Feliksa Stamma. No może z wyjątkiem tych wszystkich zawodników radzieckich, którym Stamm zgarnął sprzed nosa medale mistrzostw – śmieje się Łaga.
Z rękawicami na szyi
Inicjatorem budowy pomnika jest Fundacja Stamma, prowadzona przez wnuczkę trenera. Projekt ma zostać wyłoniony w konkursie. W kuluarach mówi się, że mógłby nawiązywać do stylistyki pomnika Kazimierza Górskiego przy Stadionie Narodowym. Atrybutami trenera miałyby być dres i rękawice bokserskie zawieszona na szyi.
- Przedstawiciele fundacji podkreślają, że chcieliby, aby pomnik stanął na niewielkim cokole i miał około 2 metrów wysokości – dodaje Łaga.
Trener Gwardii
Jak podkreśla radny, Stamm to postać, która powinna zostać właściwie uhonorowana w stolicy. – Przez lata związany był z Gwardią Warszawa. Stworzył polską szkołę boksu. Pod jego skrzydłami wychowali się tacy pięściarze i trenerzy jak Paweł i Grzegorz Skrzeczowie, Jerzy Kulej, Kazimierz Paździor i wielu innych - opowiada. - Polski boks nigdy nie był tak silny, jak za czasów Stamma. Dla pięściarzy jest on tym, kim Górski dla fanów piłki. - Jego wychowankiem był również mój tata, który przez kilkanaście lat trenował boks. Jak sam wspomina, Stamm potrafił wyciągać chłopaków z różnych środowisk, uczył ich dumy i rozpalał w nich ducha walki, a potem to cała Polska mogła być z nich dumna – mówi radny.
Feliks Stamm stworzył polską szkołę bokserską
Feliks Stamm prowadził polską reprezentację bokserską od 1936 roku. Jako trener siedmiokrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich (od 1936 do 1968 roku). 14 razy prowadził Polskę w turniejach o mistrzostwo Europy. Ponad 130 razy stał w narożniku w czasie oficjalnych meczów międzypaństwowych.
Zmarł 2 kwietnia 1976 roku w Warszawie. Miał 75 lat.
– To była wybitna postać dla polskiego boksu i całego świata sportu. Mam nadzieję, że przy okazji odsłonięcia jego pomnika, młodzi ludzie dowiedzą się o jego osiągnięciach i sami zapragną spróbować swoich sił w boksie. Wskrzeszenie polskiego boksu to byłby najlepszy hołd oddany trenerowi – podsumowuje radny Łaga
Zdjęcia archiwalne pochodzą ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego.
W marcu w Warszawie odsłonięto pomnik innego wybitnego trenera, Kazimierza Górskiego. Monument stanął przed Stadionem Narodowym:
Pomnik Kazimierza Górskiego przed Stadionem Narodowym
Zdjęcie na stronie głównej: PAP/CAF
jk/r
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl