Po obaleniu pomnika generała Berlinga policja zatrzymała jedną osobę. Jak zaznacza rzecznik komendy stołecznej, dotychczas nikt nie usłyszał w tej sprawie zarzutów. Tymczasem ratusz podaje, że rozbity monument trafił do magazynu. Na razie nie wiadomo, jaki los go czeka.
Pomnik generała Berlinga przy węźle Trasy Łazienkowskiej z Wałem Miedzeszyńskim został obalony w niedzielę wieczorem. Na miejsce wezwana została policja. Około godziny 19 na Twitterze o "społecznym zniesieniu" pomnika informował działacz KPN Adam Słomka.
Nie wiadomo, czy brał udział w samym jego przewróceniu, ale na załączonych zdjęciach widać, jak z grupą ludzi pozuje przy rzeźbie.
- W związku z tym zdarzeniem, wczoraj na miejscu został zatrzymany jeden mężczyzna, którego doprowadzono do Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII. Po wykonaniu stosownych czynności został on zwolniony - poinformował w poniedziałek Sylwester Marczak, rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodał, w sprawie trwają czynności.
Adam Słomka w rozmowie z tvnwarszawa.pl przyznał, że to on został zatrzymany. - Przed pomnikiem trwał wiec. Jakieś półtorej godziny później przyjechała policja. Policjanci długo konsultowali co zrobić. Spośród wszystkich obecnych tam osób zatrzymali tylko mnie. Zostałem wypuszczony po północy. Przedstawili mi zarzut znieważenia i zniszczenia pomnika - przekonuje Słomka. Rzecznik stołecznej policji zaznacza jednak, że na tę chwilę nie postawiono żadnych zarzutów. Jak tłumaczy Sylwester Marczak, nikt nie mógł na razie ich usłyszeć, ponieważ chodzi o przestępstwo uszkodzenia mienia ścigane na wniosek osoby uprawnionej, a taki dotychczas nie wpłynął na południowopraską komendę.
Rozpadł się na cztery części
W maju tego roku zapowiedziano, że monument zostanie usunięty do końca roku. Miał trafić do Muzeum Historii Polski. Decyzję podjęto na podstawie ustawy dekomunizacyjnej. Koszt tej operacji był szacowany na 50 tysięcy złotych. Urzędnicy z Pragi Południe szukali środków na tę operację, czekali też, aż decyzję o takim wydatku zatwierdzi rada dzielnicy.
Plany o "przeprowadzce" pomnika w całości legły w gruzach. W poniedziałek rano na skwerze był już tylko pusty cokół, na którym namalowano czarną kotwicę - symbol Polski Walczącej. - Cztery części, na które rozpadł się pomnik uprzątnęli urzędnicy z Pragi Południe i zmagazynowali, dalszym krokiem będzie przekazania ich do Muzeum Historii Polski - mówi Magda Łań z biura prasowego ratusza.
Zapytaliśmy też MHP, czy wobec obalenia pomnika plan przyjęcia go do magazynu jest aktualny. - Muzeum Historii Polski nie demontuje pomników. A pomnik generała Berlinga nie jest nam potrzebny do aranżacji wystawy stałej. Wcześniej w grę wchodziło ewentualne użyczenie naszego magazynu, by w sposób cywilizowany został przechowany - przekonuje rzecznik placówki Marek Stremecki.
Przyznaje też, że w tej sytuacji należy najpierw ocenić, czy ze względu na uszkodzenie monumentu jego magazynowanie będzie w ogóle możliwe.
Sporna postać
Pomnik dowódcy 1. Armii Wojska Polskiego generała Zygmunta Berlinga został odsłonięty przy ślimaku łączącym Wał Miedzeszyński i Trasę Łazienkowską w 1985 roku.
Postać Berlinga jest przedmiotem sporów. Jego przeciwnicy podkreślają, że podczas współpracy z NKWD opowiadał się za przyszłą Polską jako republiką sowiecką i zarządzał wyroki śmierci na dezerterów i żołnierzy podziemia niepodległościowego. Zdaniem zwolenników, Berling zdołał uratować wielu rodaków z sowieckich łagrów.
Po roku 1989 jego pomnik kilkakrotnie był oblewany czerwoną farbą. Pisaliśmy o tym między innymi w sierpniu 2017 roku.
Pusty cokół pomnika Berlinga
kk/PAP/ran