Pół miliona złotych "na policjanta". Tym razem szajkę udało się złapać

Zatrzymano dwie osoby
Źródło: ksp

Podając się za policjantów, dwaj mężczyźni wyłudzili prawie pół miliona złotych. Właśnie zostali zatrzymani, ale policja apeluje, by w okresie „świątecznej gorączki” uważać na tego typu oszustwa.

Jak poinformował PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek, zatrzymani wyłudzili od pewnego małżeństwa ponad 100 tys. dolarów i 120 tys. złotych. - Jak w większości tego typu oszustw, zaczęło się od telefonu osoby podającej się za krewnego pokrzywdzonych. Tym razem w trudnej sytuacji, wymagającej wsparcia, znalazł się rzekomo siostrzeniec oszukanego małżeństwa – powiedział Mrozek.

Następnie z parą skontaktowali się fałszywi policjanci, z prośbą o pomoc w zatrzymaniu oszustów.

- Nakłonili do wypłacenia w kilku bankach w sumie 120 tys. zł, które w umówionym miejscu - w różnych odstępach czasu - małżonkowie osobno przekazali kobiecie podającej się za policjantkę – dodał Mrozek. Oszuści dodatkowo wyłudzili od małżeństwa 100 tys. dolarów.

Policjanci zatrzymali w tej sprawie dwóch mężczyzn: 30-letniego Macieja Sz. i 37-letniego Mikołaja S. Mają związek też z innymi tego typu oszustwami. Grozi im do ośmiu lat więzienia.

Wyszukują swoje ofiary w książkach telefonicznych

„Na wnuczka” lub „na policjanta” to nadal jedne z najpopularniejszych sposobów wyłudzania znacznych kwot od starszych osób. Oszuści wyszukują ofiary m.in. w książkach telefonicznych. Często tworzą bardzo dobrze zorganizowane szajki. - Apelujemy, szczególnie do starszych, żeby uważali i pamiętali, że nie zawsze osoba, która do nich dzwoni jest tym, za kogo się podaje. Zawsze warto sprawdzić; zadzwonić do rodziny, zapytać, zanim zdecydujemy się przekazać komuś oszczędności życia – mówi Mrozek.

Zaznacza, że policjanci nigdy nie proszą w trakcie śledztwa o przekazanie pieniędzy.

Coraz wyższe kwoty padają łupem kradnących metodą "na policjanta"

Różne metody, jeden cel

O metodzie "na wnuczka" policja mówi od wielu lat. W 2014 r. przestępcy wyłudzili w ten sposób blisko 19 mln zł. Zazwyczaj dzwonił "wnuczek", ale też np. "bratanek", który wyjaśniał, że potrzebuje pilnie gotówki. Dodawał, że sam nie może jej odebrać bo np. jest chory, albo miał wypadek i wysyłał po pieniądze zaufaną osobę.

Po policyjnych kampaniach szajki zaczęły zmieniać sposób działania. Teraz po "wnuczku" zazwyczaj dzwoni osoba podającą się za funkcjonariusza policji i wmawia starszej osobie, że prowadzone jest śledztwo ws. oszustów, a następnie, prosi o pomoc, czyli przekazanie pieniędzy przestępcom, pod kontrolą policji.

Oszuści proponują by ofiara sprawdziła wiarygodność dzwoniącego. Co jest istotne, ma nie rozłączać się i wykręcić numer telefonu na policję. Senior nie rozłącza się więc, wykręca numer, a rozmowę przejmuje kolejny oszust, który potwierdza całą historię.

Kolejną modyfikacją jest metoda "na wyjątkową okazję". Rozmówca przekonuje starszą osobę, że jest okazja do zarobienia dużych pieniędzy, ale najpierw trzeba zainwestować własne środki.

Z policyjnych danych wynika, że najczęściej ofiarami przestępców padają osoby powyżej 70. roku życia. Częściej są to kobiety, niż mężczyźni. Zazwyczaj do przestępstw "na wnuczka" i "na policjanta" dochodzi w dużych aglomeracjach.

Dwóch mężczyzn zatrzymanych

PAP/su/r

Czytaj także: