- Najgorsze jest to, że w tych gliniankach przebywają wędkarze, kąpią się dzieci. Przestrzegam wszystkich, którzy się tam wybierają. Piranii może być więcej niż jedna! – alarmuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl pan Sebastian.
Ostatni przypadek 8 lat temu
Skąd w zbiorniku mogła wziąć się drapieżna ryba, która na co dzień zamieszkuje wody Ameryki Południowej?
- Prawdopodobnie ktoś tam ją wpuścił, może jakiś akwarysta? – przypuszcza Antoni Kustusz, rzecznik prasowy Polskiego Związku Wędkarskiego.
Z kolei komendant warszawskiego oddziału straży rybackiej Artur Stolarski przewiduje, że piranie długo nie pożyją w bemowskim zbiorniku.
– Nie przetrwają tam zimy. W ogóle warunki panujące w polskich wodach nie są odpowiednie dla tego gatunku ryb – ocenia komendant.
I dodaje: - Ostatni raz piranię na Mazowszu złowiono osiem lat temu w Jeziorze Zegrzyńskim.
Bemowo zbada sprawę
Jak mówią wędkarze, odłowienie ryb musi zlecić zarządca terenu. Ustaliliśmy, że to dzielnica Bemowo.
– W czwartek od rana nasi pracownicy będą się zajmować sprawą – zapewnia Mariusz Gruza, rzecznik prasowy urzędu dzielnicy Bemowo.
– Trzeba tam wykonać odłowienie selekcyjne. Do sieci trafi wszystko, później trzeba będzie wyjąć nich piranię, a reszta ryb zostanie ponownie wpuszczona – opisuje procedurę Kustusz.
Informacja o piraniach trafiła również do straż miejskiej. Funkcjonariusze mają pojawić się na miejscu - zapewniła rzeczniczka formacji, Monika Niżniak.
"Wielkiej krzywdy nie wyrządzi"
Czy piranii należy się bać?
W ubiegłym roku podobnego znaleziska dokonano w Jeziorze Popielewskim w Wielkopolsce. Wtedy ichtiolog ocenił w rozmowie z TVN24:
- Tych ryb nie ma się co bać. Pirania wielkiej krzywdy człowiekowi nie wyrządzi. Może najwyżej "skubnąć", jak kot - porównał ekspert.
W środę wieczorem Niżniak dodała: - Ichtiolog z warszawskiego zoo zobaczył zdjęcie internauty. Ocenił, że jest to pirania roślinożerna - poinformowała rzeczniczka straży miejskiej.
bf/mz
Źródło zdjęcia głównego: Sebastian/ Kontakt24