Są pierwsze ustalenia w sprawie niedzielnego wypadku miejskiego autobusu w al. Jana Pawła II. W zderzeniu pojazdu z latarnią rannych zostało 14 osób.
Przypomnijmy: w niedzielę przed godz. 20.00 doszło do wypadku miejskiego autobusu linii 510, w rejonie skrzyżowania Jana Pawła z Grzybowską. Pojazd zjechał na przeciwległy pas ruchu i zatrzymał się na latarni. Policja podała, że 14 osób zostało rannych, a prawdopodobną przyczyną zderzenia było zasłabnięcie kierowcy.
"Miał wszystkie badania"
Jak mówi w poniedziałek Adam Stawicki, rzecznik MZA, kierowca był wśród tych 14 osób. Wg informacji rzecznika, nie wszyscy wymagali hospitalizacji, część osób trzeba było jedynie opatrzyć. MZA jeszcze nie rozmawiało ze swoim pracownikiem, ale Stawicki zapewnia, że 38-letni kierowca miał zrobione wszystkie konieczne badania lekarskie oraz że był trzeźwy.
- Więcej ustaleń będzie, gdy wyjdzie on ze szpitala, a policja sprawdzi miejski monitoring - podaje rzecznik.
"Powinien nacisnąć czerwony guzik"
Mówi również nieco więcej o okolicznościach poprzedzających zderzenie autobusu z latarnią:
- Kierowca dzwonił do dyspozytora przez telefon komórkowy, by zgłosić, że źle się czuje - opisuje w rozmowie z tvnwarszawa.pl Stawicki. - Tymczasem powinien użyć systemu łączności alarmowej, nacisnąć czerwony guzik i po rozmowie z dyspozytorem zatrzymać autobus. Nie wiemy wciąż, dlaczego tak się nie zachował - mówi.
lata/mz