Sąd Okręgowy Warszawa-Praga wygasił mandat białołęckiego radnego Platformy Obywatelskiej i nakazał ponowne przeliczenie głosów oddanych w ubiegłorocznych wyborach samorządowych.
- 22 maja zapadł wyrok w sprawie wygaszenia mandatu radnego Pawła Tyburca (PO) i powtórnego przeliczenia głosów oddanych w październikowych wyborach w Okręgu nr 2 na Białołęce – potwierdza Sąd Okręgowy Warszawa-Praga.
Mandat dla Tyburca wywołał kontrowersje już w październiku ubiegłego roku. Zgodnie z pierwszymi oficjalnymi wynikami podanymi przez Państwową Komisję Wyborczą sporny mandat przypadł radnemu Prawa i Sprawiedliwości, Łukaszowi Oprawskiemu. Tym samym PiS wprowadziłby do rady dzielnicy 6 radnych, zaś PO – 11.
Komputer się pomylił
Po kilku dniach okazało się jednak, że komputer popełnił błąd przy przeliczaniu głosów, a mandat powinien trafić do radnego PO, Pawła Tyburca.
Jak to możliwe? - Zarówno Paweł Tyburc, jak i Łukasz Oprawski otrzymali taką samą liczbę głosów. W takim przypadku mandat powinien otrzymać ten kandydat, którego komitet otrzymał więcej głosów. PO wyprzedziło PiS o jeden głos, dlatego też zgodnie z ordynacją wyborczą mandat powinien zostać przyznany kandydatowi z listy PO – wyjaśnia Piotr Oracz, radny dzielnicy Białołęka (PiS).
Dzielnicowa Komisja Wyborcza została wezwana przez Komisarza Wyborczego w Warszawie do ponownego ustalenia wyników wyborów i sprostowania protokołu. Ostatecznie mandat otrzymał Tyburc.
Jednak w poniedziałek po rozpatrzeniu sprawy Sąd Okręgowy dla Warszawy-Pragi postanowił o wygaszeniu mandatu radnego PO i wydał wyrok nakazujący ponowne przeliczenie głosów. Kiedy ma to nastąpić? Tego sąd już nie precyzuje.
W szeregach PO bez paniki
Wyrok nie zmartwił jednak radnych z PO, którzy dzięki koalicji z dwójką radnych ze Wspólnoty Samorządowej Gospodarność zapewnili sobie większość w radzie.
– To świeża sprawa. Na razie nie podjęliśmy jeszcze żadnych kroków jako komitet – mówi Anna Majchrzak, przewodnicząca rady dzielnicy.
- Nie wydaje mi się, żeby wyrok sadu sparaliżował pracę rady. Mamy swoje zadania, które będziemy wykonywać – dodaje.
"Mają bufor bezpieczeństwa"
- To nowa sytuacja, ale nawet w przypadku stracenia przez PO jednego mandatu, większość nie wydaje się zagrożona. Radni już na początku kadencji porozumieli się z członkami wspólnoty. To ich bufor bezpieczeństwa – komentuje Oracz. W sumie w 23-osobowej radzie koalicja ma 14 głosów.
- Gdyby Paweł Tyburc przestał być radnym, a jego mandat zostałby przyznany komuś z opozycji, to i tak PO będzie mieć bezpieczną przewagę – komentuje Oracz.
Radny PiS-u także nie przewiduje znacznych utrudnień w pracy rady dzielnicy. – Być może konieczne będą chwilowe zmiany personalne w Komisji Rewizyjnej, której pan Tybuc był przewodniczącym – komentuje.
jk
Źródło zdjęcia głównego: ccby cezary p / wikipedia