Nowy biurowiec wyrósł na gruzach Banku Polskiego - ruiny powstańczej reduty, która przez blisko 70 lat przypominała o wydarzeniach z 1944 roku. To tu miało pierwotnie działać Muzeum Powstania Warszawskiego, ale plany pokrzyżowała zagmatwana sytuacja własnościowa działki.
Kilka lat temu udało się ją wyprostować belgijskiej firmie Ghelamco. To jeden z największych warszawskich deweloperów, specjalizujący się przede wszystkim w biurowcach, swoje inwestycje koncentrujący na Służewcu i Woli.
Płaska fasada...
Biurowiec przy Bielańskiej miał być wizytówką firmy i projektem wyjątkowym. Ci, którzy słyszeli te zapowiedzi i znają służewieckie realizacje firmy, mają prawo czuć się zawiedzeni. Od tamtych Senator różni się bowiem tylko nieco proporcją kamienia do szkła na elewacji i spektakularnym portykiem głównego wejścia od ulic Bielańskiej. Zupełnie nieudana jest płaska elewacja, z delikatnymi tylko gzymsami. Jej rachityczny wygląd kontrastuje z proporcjami charakterystycznymi dla znacznie starszych i masywniejszych budynków.
Jak przyznaje inwestor, budynek jest kompromisem. Z jednej strony to komercyjny biurowiec, który musi spełniać wymagania najemców. Z drugiej należało dostosować się do wymogów konserwatora zabytków, który chciał, by nowy budynek był reminescencją przedwojennego.
Efekt nie jest ani nowoczesnym biurowcem, ani wierną rekonstrukcją starego i nie zadowoli chyba nikogo. Miłośników zabytków raził będzie sztucznością, a fanom współczesnej architektury wyda się banalny.
W dodatku obarczony jest jeszcze jedną wadą. Lokale użytkowe na parterze, ulokowane u zbiegu Bielańskiej z al. Solidarności, nie mają niezależnych wejść od ulicy. W efekcie nadają się bardziej na biura czy oddziały banków, niż na sklepy lub restauracje. - Chcieliśmy, by nasz budynek bardziej ożywiał okolicę i w pewien sposób łączył place Teatralny i Bankowy. Ale musieliśmy się podporządkować decyzji, która wynika z tego, że przed wojną takich wejść budynek nie miał - tłumaczy Jarosław Zagórski z Ghelamco.
Wnętrze Senatora kryje wiele niespodzianek
... kryje bogate wnętrze
Ale konserwatorskie wymogi mają swoje plusy. To im zawdzięczamy fakt, że Warszawie przybyła właśnie spektakularna przestrzeń w postaci otwartego atrium biurowca przy Bielańskiej. To dawna hala kasowa banku. Jej szczytowa ściana przez kilkadziesiąt lat górowała nad okolicą. Dziś, zrekonstruowana z pietyzmem stanowi główny element potężnego hollu. Co ważne, nie natkniemy się w nim na recepcję i obrotowe bramki, których nie da się przekroczyć bez identyfikatora.
- Atrium będzie otwarte. Można wejść z ulicy i obejrzeć historyczne elementy budynku - zapewnia inwestor.
A jest co oglądać. Wzrok od razu przykuwa tablica na odtworzonej ścianie. To element przedwojennego wyposażenia budynku, upamiętniający powołanie banku polskiego. Wprawne oko szybko wypatrzy też kolejną ciekawostkę - na lewo od tablicy fragment okna zamurowano, robiąc w nim otwory strzelnicze. To już "adnotacja" z czasów niemieckiej okupacji. Największe wrażenie robi jednak przeźroczysty fragment podłogi, pod którym widać pozostałości dawnego skarbca.
Zabrakło natomiast jakiegokolwiek symbolu powstańczego epizodu w historii tego miejsca. W czasie Powstania Warszawskiego Polakom udało się zająć budynek. Bronili się tu przez miesiąc. Stąd po upadku Starego Miasta próbowali przebijać się do śródmieścia, a na końcu zaciekle walczyli o każde pomieszczenie.
- Jesteśmy otwarci na współpracę z Muzeum Powstania i środowiskami powstańców. Jeśli pojawi się takie zapotrzebowanie, znajdziemy sposób, by upamiętnić tamte wydarzenia. Uznaliśmy jednak, że nie chcemy konkurować z tablicami, które są obok naszego budynku, na zachowanych fragmentach banku - tłumaczy Zagórski.
Widok z biur na ostatnim piętrze
Orlen ma Senatora
Biurowiec jest już w znacznej części wynajęty, m.in. przez BRE Bank i Rabobank. Głównym najemcą będzie jednak firma Orlen, która właśnie przeniosła na Bielańską swoją centralnę. Zajęła 9 z 24 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni użytkowej. Jednym z nielicznych lokali dostępnych bezpośrednio z ulic będzie szykowana właśnie przez Orlen kawiarnia. Nad projektem wnętrza pracuje znany dizajner Janusz Kaniewski.
W budynku znajdzie się też restauracja, dostępna z atrium. Wciąż nie wynajęte są natomiast pozostałe lokale użytkowe na parterze budynku, w tym kameralne biuro na tyłach.
Biurowiec ma trzy niezależne piony windowe z osobnymi recepcjami. Jest wyposażony w podwieszane sufity i podniesione podłogi oraz garaż podziemny. Budowa trwała 1,5 roku.
Orlen wynajął Senatora
Karol Kobos
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk, tvnwarszawa.pl