Plac Narutowicza w czerwcu będzie zabytkiem. Co z przebudową?

Spór o pętlę na pl. Narutowicza
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
– Plac Narutowicza już w połowie czerwca zostanie wpisany do rejestru zabytków – mówi wojewódzka konserwator. Dodaje, że wbrew temu, o co zabiega stołeczny ratusz, nie ma zgody na likwidację pętli tramwajowej. Spór narasta i stawia pod znakiem zapytania całą przebudowę placu.

Barbara Jezierska, wojewódzka konserwator zabytków wszczęła postępowanie mające na celu wpisanie placu do rejestru. Postępowanie rozpoczęło się na początku marca i trwa do tej pory. Jak informuje Jezierska, załatwiane są ostatnie procedury. - W połowie czerwca wpisujemy plac Narutowicza do rejestru zabytków – zapowiada.

Wpisanie placu do rejestru oznacza, że wszelkie działania, które będą miały wpływ na charakter tego miejsca, trzeba będzie konsultować z konserwatorem zabytków. To ważne, gdyż na placu Narutowicza planowane są duże zmiany.

Spór o pętlę tramwajową

Jedną z najważniejszych i najbardziej kontrowersyjnych jest likwidacja pętli tramwajowej, która ma zostać zastąpiona jednym torem odstawczym. I tu pojawia się problem, gdyż władze miasta chcą pętlę usunąć, a wojewódzka konserwator – zachować.

- Pętla zostaje – stwierdza stanowczo Jezierska. – Pewnie będzie ograniczona najprawdopodobniej do jednego lub dwóch torów. Maksymalnie do trzech (obecnie pętla ma cztery tory – dop. red.). Ostateczną decyzję podejmą Tramwaje Warszawskie, ale o całkowitej likwidacji nie ma mowy – dodaje.

Zachowania pętli domagają się też opozycyjni radni z Ochoty. Na ostatniej sesji próbowali przeforsować w tej sprawie specjalne stanowisko.

"W odczuciu zdecydowanej większości mieszkańców pętla wtopiła się mocno w pejzaż placu Narutowicza. Potwierdzają to tegoroczne konsultacje. Miażdżąca większość wypowiadających się w sprawie pętli osób domagała się jej pozostawienia" – pisali.

Radni przekonywali, że pętla ma ogromne wartości historyczne. "Istnieje w tym miejscu od 95 lat, co jak na warunki warszawskie – miasta w lwiej części zburzonego podczas II wojny światowej – samo w sobie jest rzeczą cenną" – twierdzili.

Podkreślali też, że pętla jest potrzebna z czysto praktycznego punktu widzenia, bo w przypadku awarii tramwajów lub remontów torowiska pozwala uniknąć chaosu komunikacyjnego.

Pętla na placu? "To wstyd i hańba"

Stanowiska nie udało się przyjąć, gdyż odrzucili je radni PO. - Trudno uwierzyć w to, że na środku centralnego placu chce się zostawić starą pętlę. To wstyd i hańba – skomentował radny Lech Barycki (PO).

Rzeczniczka dzielnicy Monika Beuth-Lutyk studzi emocje i tłumaczy, że ochocka Platforma Obywatelska wraz z zarządem stoją na stanowisku, że likwidacja pętli umożliwi oddanie całego placu mieszkańcom Ochoty.

– Będzie można organizować tam różne spotkania, imprezy czy uroczystości. Pojawił się nawet pomysł na zrobienie jarmarku świątecznego. Przez pętlę jest to możliwe tylko w ograniczonym zakresie – tłumaczy. - Poza tym, propozycja likwidacji pętli wypłynęła od samych projektantów, czyli pracowni Dawos - dodaje.

Radni zwracali uwagę, że w pierwotnej wersji projektu Dawos z 2013 roku pętla była zachowana. Dopiero w kolejnej odsłonie ją zlikwidowano. - Koncepcja uległa zmianie z uwagi chociażby na postęp techniczny. Kiedyś nie było tramwajów, które jeździły w dwie strony, a dzisiaj są – mówi Beuth-Lutyk.

Plac Narutowicza nie wykorzystuje potencjału

Rzeczniczka stanowczo podkreśla jednak, że dzielnica nie jest właściwym adresatem zarzutów dotyczących przebudowy placu Narutowicza. - Wszelkie decyzje są podejmowane przez miasto, u wiceprezydenta Jacka Wojciechowicza – zaznacza.

- Decyzja o likwidacji pętli była konsultowana z Tramwajami Warszawskimi. Uznano, że nie ma uwarunkowań technicznych, które wskazywałyby, że pętla jest niezbędna – mówi nam Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza.

Władze miasta, podobnie jak dzielnica, uważają że usunięcie pętli sprawi, że plac będzie bardziej przyjazny dla mieszkańców. - To miejsce ma olbrzymi potencjał, który przez obecny układ komunikacyjny jest niewykorzystywany. Mamy nadzieję, że konserwator przychyli się do naszej opinii – dodaje Milczarczyk.

Nadzieje wydają się być złudne. Odrzucenie przez PO stanowiska w sprawie zachowania pętli Barbara Jezierska komentuje krótko: "Tym bardziej potrzebny jest szybki wpis do rejestru".

Co z milionami na przebudowę?

Opozycja obawia się, że przez spór na linii miasto – konserwator, plac Narutowicza w ogóle nie zostanie zrewitalizowany. - Platforma chce umierać za usunięcie tej pętli, a w konsekwencji skończy się tak, że nie będzie żadnej przebudowy i 25 mln, które przekazano na ten cel zostanie wyrzucone w błoto – mówił na sesji Łukasz Gawryś, radny z Ochoty.

– Pieniądze nie muszą być wyrzucone w błoto. Za nie można chociażby wyprostować Grójecką. To nie koliduje z zachowaniem pętli – odpowiada Barbara Jezierska.

A co z resztą? - Nawet jeśli wojewódzka konserwator za wszelką cenę uzna, że pętlę należy zachować, to nie zmienia faktu, że plac zostanie zrewitalizowany – zapewnia Milczarczyk. – Konserwator zakłada możliwość ograniczenia torów i przebudowy. Będziemy szukać porozumienia – dodaje.

Oprócz likwidacji pętli tramwajowej, projekt przebudowy placu Narutowicza zakłada wspomniane wyprostowanie i zwężenie ulicy Grójeckiej (między Kopińską a Niemcewicza) do dwóch pasów w każdą stronę.

Zmiany planowane od lat

Przebudowa "serca Ochoty" to temat, o którym mówi się od kilku lat. Już w 2011 roku odbyły się pierwsze konsultacje przeprowadzone przez Polskie Towarzystwo Socjologiczne. Rok później ogłoszono konkurs na najciekawszą koncepcję. II miejsce zajęła koncepcja firmy Dawos.

Przez kolejne lata temat nie był szerzej poruszany. Powrócił we wrześniu ubiegłego roku, kiedy to warszawscy radni przyznali niemal 25 mln złotych na przebudowę placu.

Koncepcja placu Narutowicza

Karolina Wiśniewska

Czytaj także: