Piskorski: jeśli prezydent o tym wiedziała, jej dni są policzone

Gość programu "Fakty po Faktach"
Źródło: TVN24
Jeśli w wyniku postępowania odpowiednich służb zostanie wykazane, że była zmowa i prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Walt o tym wiedziała, jej dni są policzone - powiedział w "Faktach po Faktach" były prezydent stolicy Paweł Piskorski (Stronnictwo Demokratyczne) odnosząc się do afery reprywatyzacyjnej. Przyznał jednak, że w tej chwili nie przyłącza się do wezwań do dymisji Gronkiewicz-Waltz.

Olbrzymie kontrowersje wzbudziła sprawa działki obok Pałacu Kultury, pod dawnym adresem Chmielna 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. w prywatne ręce, mimo że najprawdopodobniej wcześniej przyznano za nią odszkodowanie na podstawie umowy międzynarodowej. Wartość działki szacowana jest nawet na 160 mln zł. Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz zwróciła się do rady miasta o powołanie komisji nadzwyczajnej. Trzech urzędników zostało dyscyplinarnie zwolnionych.

Były prezydent Warszawy Paweł Piskorski powiedział w "Faktach po Faktach", że ma wrażenie, iż cały czas widzimy "czubek góry lodowej". - Pytanie, czy zobaczymy coś więcej, czy to jest finał - dodał.

- Jeśli w wyniku postępowania odpowiednich służb zostanie wykazane, że tam była zmowa (...) no to jest to kryminał - ocenił.

Powiedział, że jeśli Hanna Gronkiewicz-Waltz o tym wiedziała, to "jej dni są policzone". - Jeśli nie wiedziała o tym, to jest pytanie o skalę tej niewiedzy - dodał.

Przyznał, że w tej chwili nie przyłącza się do wezwań do dymisji prezydent stolicy. Dodał, że trzeba poczekać na wyjaśnienie podstawowych faktów. Podkreślił, że w przypadku udowodnienia zmowy, nie tylko trzech zwolnionych urzędników, ale prawdopodobnie znacznie więcej osób będzie miało poważniejsze zmartwienie niż tylko wyrzucenie z pracy.

- Wtedy jest pytanie o skalę odpowiedzialności pani prezydent - dodał.

Jego zdaniem, Platforma Obywatelska jest odpowiedzialna za brak przyjęcia ustawy reprywatyzacyjnej.

Jak mówił Piskorski, duże kłopoty z reprywatyzacją były również za jego kadencji. Zaznaczył, że bardzo często dochodziło do sytuacji, w której działka, albo kamienica były zwracane, ale gmina natychmiast występowała do nowego właściciela o zwrot kosztów odbudowy. Z kolei właściciel występował do sądu o zwrot nienależnego użytkowania nieruchomości przez miasto.

- To były gigantyczne problemy, głównie sądowe - dodał. Wyraził nadzieję, że afera reprywatyzacyjna doprowadzi do powstania ustawy reprywatyzacyjnej.

Działka warta miliony

W sobotę "Gazeta Wyborcza" opisała okoliczności reprywatyzacji Chmielnej 70. Miasto zwróciło ją w 2012 r. trójce prawników, którzy wykupili roszczenia do niej. Tymczasem Ministerstwo Finansów uzyskało dokumenty sugerujące, że b. współwłaścicielowi nieruchomości, obywatelowi Danii, zostało w PRL przyznane za nią odszkodowanie. "GW" podała, że w 2012 r. mec. Robert Nowaczyk odebrał od wicedyrektora Biura Gospodarki Nieruchomościami Jakuba Rudnickiego decyzję o zwrocie działki - Rudnicki kilka tygodni później zrezygnował z pracy w ratuszu. Według artykułu w 2012 r. Rudnickiego i Nowaczyka łączyły relacje biznesowe - byli współwłaścicielami nieruchomości w Zakopanem.

CZYTAJ RÓWNIEŻ NA TVN24.PL

js

Czytaj także: