"Passenger Stanisław Paluch...". Takiego komunikatu już nie usłyszysz

- Passenger Stanisław Paluch... - kobieta czytająca lotniskowy komunikat po angielsku wkłada sobie do ust gorącego ziemniaka, aby podkreślić pseudoamerykański akcent. Tę scenę z filmu "Miś" Stanisława Barei zna chyba każdy. Władze Lotniska Chopina zapewniają, że niezrozumiałe, nakładające się na siebie dźwięki z głośników to już przeszłość.

Zamiast komunikatów głosowych podawanych przez system nagłośnieniowy lotniska, informacje będą prezentowane na wyświetlaczach. Pasażerowie powinni zwracać uwagę na informacje wyświetlane na monitorach dostępnych wzdłuż drogi od stanowisk kontroli bezpieczeństwa aż do gate’ów.

- W przypadku "silent airport" sprawdza się reguła, że mniej znaczy lepiej. Ograniczenie liczby ogłoszeń emitowanych przez głośniki, a zarazem ograniczenie ich słyszalności do stref, do których się odnoszą, zwiększy wrażliwość pasażerów na nie - wyjaśnia Radosław Paruzel, zastępca dyrektora lotniska. - Spersonalizowany, wyraźny komunikat ogłaszany w rzadszych interwałach zwróci uwagę właściwej grupy odbiorców, zamiast rozpraszać wszystkich pasażerów i zaśmiecać przestrzeń zbędnym hałasem – dodaje.

Po przejściu kontroli bezpieczeństwa pasażerowie odnajdą napisy informujące o tym, że komunikaty głosowe wzywające ostatnich pasażerów, nie będą ogłaszane poza obszarem wejścia, do którego dany rejs został przypisany. Tylko tu również będzie można usłyszeć wiadomość o zmianie numeru gate’u. To oznacza, że pasażerowie korzystający z oferty gastronomicznej i zakupowej na własną odpowiedzialność muszą kontrolować status odprawy prezentowany na monitorach.

- Bardzo istotne jest to, że lotnisko nie ograniczy komunikatów akustycznych informujących o pozostawieniu bez opieki bagażu. W kwestii zachowania najwyższych standardów bezpieczeństwa Lotnisko Chopina nigdy nie idzie na kompromis – podkreśla dyrektor Paruzel.

CZYTAJ TEŻ: Rekordowy rok lotniska Chopina

ran/b