Wyciekło nagranie, na którym radny Prawa i Sprawiedliwości proponuje radnej z klubu burmistrza Wołomina zmianę barw politycznych. Pada też propozycja załatwienia pracy jej i jej córce. Radny został skreślony z listy członków partii. - W naszej partii nie ma miejsca dla takich rozmów, dla takich targów - podkreśla poseł PiS i były starosta wołomiński Piotr Uściński. Materiał magazynu "Polska i Świat" TVN24.
- To była propozycja korupcji politycznej - ocenia Elżbieta Radwan, burmistrz Wołomina.
- Obiecywał radnej z mojego klubu Pozytywny Wołomin, że przeciągnie w czasie procedurę wygaszania jej mandatu i że znajdą pracę jej i jej córce - mówi.
Radna z popierającego burmistrz klubu przed wyborami była ławnikiem w wołomińskim sądzie. Tych funkcji nie można łączyć, a pismo ze złożeniem mandatu ławnika zostało wysłane już po terminie.
W takiej sytuacji mandat wygasza wojewoda mazowiecki, ale już nie ławnika, a radnego. Stąd propozycja, do której treści dotarło Radio ZET.
- Chcemy ci pomóc ze wszelkich sił. Jeszcze raz, u wojewody nikt ci niczego nie załatwi, nie obroni cię nikt, oprócz nas - miał powiedzieć radny Prawa i Sprawiedliwości.
Wojewoda odcina się od deklaracji radnego
Wojewoda zarzeka się, że o niczym nie wiedział i już wcześniej wysłał pismo do Rady Miasta, by ta wyjaśniła sprawę nielegalnego łączenia mandatów.
- Ludzie różne rzeczy mówią, dlatego ucinam taki element spekulacji (...) Takich rzeczy nie ma - zapewnia wojewoda mazowiecki, Zdzisław Sipiera.
Radny mógł o piśmie wiedzieć, bo proponował jeszcze inne korzyści. - Ja zadzwonię do Rysia i mu powiem: zadzwoń, powiedz dasz ***, co dasz córce - mówi radny klubu PiS na nagraniu.
W PiS "nie ma miejsca na takie rozmowy"
"Rysiu", czyli przewodniczący klubu PiS Ryszard Madziar, rzekomo miał uczynić wołomińską radną swoją zastępczynią, a Jacek Sasin, kiedyś pracownik wołomińskiego ratusza, dziś minister w kancelarii premiera, według propozycji miał znaleźć córce radnej pracę w którymś z ministerstw.
Poseł PiS i były starosta wołomiński Piotr Uściński tłumaczy, że "radny nie był w żadnym kontakcie ani z wojewodą, ani z innymi osobami, na które się powoływał". - To była jego prywatna rozmowa - dodaje.
Radny już został skreślony z listy członków Prawa i Sprawiedliwości. - W naszej partii nie ma miejsca dla takich rozmów, dla takich targów - powiedział Uściński.
"Grupa osób próbuje sobie pogrywać z panią burmistrz"
Transfer radnej Pozytywnego Wołomina byłby PiS-owi na rękę, bo doprowadziłby do rewolucji w tamtejszej radzie miasta. Po wyborach już jeden z członków rządzącego klubu zbuntował się i głosuje najczęściej razem z opozycją. Przejście jeszcze jednej osoby dałoby radnym niezrzeszonym oraz Prawu i Sprawiedliwości większość w radzie.
Zdaniem Marka Górskiego, przewodniczącego klubu Pozytywny Wołomin grupa osób "próbuje sobie pogrywać z panią burmistrz".
Lokalni samorządowcy podkreślają napięte stosunki i wspominają sytuację z ubiegłego roku, kiedy radny PiS Zbigniew Paziewski sugerował burmistrz Elżbiecie Radwan: "niech pani zatrudni jednego wiceburmistrza od nas i wtedy ta współpraca inaczej będzie wyglądała".
Kiedy burmistrz nie przystała na warunki mającego wtedy większość w Radzie PiS, skończyło się to dla niej obniżką pensji.
- Gdybym dała funkcję wiceburmistrza jednemu z nich, nie miałabym kłopotów. To też była propozycja korupcyjna - uważa Elżbieta Radwan.
Burmistrz złożyła zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez nagranego byłego już radnego PiS. Jeśli ta dopatrzy się przestępstwa, może mu grozić nawet kara więzienia.
asty