"Mała" ustawa reprywatyzacyjna, choć tak ważna dla Warszawy i jej mieszkańców, nie miała łatwej drogi. Jej projekt wnieśli senatorowie Platformy Obywatelskiej, na wniosek prezydent Warszawy. Bez większych problemów został przegłosowany w parlamencie, ale czerwone światło nieoczekiwanie zapalił jej ówczesny prezydent RP.
Bronisław Komorowski miał wątpliwości co do tego, czy zapisy dokumentu są zgodne z konstytucją i odesłał go pod ocenę Trybunału Konstytucyjnego. Ten orzekł jasno, że niezgodności nie widzi. "Mała" ustawa wróciła więc na biurko prezydenta, już Andrzeja Dudy. Podpisał ją i w ten sposób 17 września 2016 roku nowe prawo weszło w życie. Dokładnie rok po tym wydarzeniu prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz postanowiła spotkać się z dziennikarzami na ulicy Wiejskiej.
"Moje apele z ratusza są mniej słyszalne"
Jak zaznaczyła już na wstępie, miejsce konferencji nie zostało wybrane przypadkowo. - Spotkaliśmy się z państwem przed Sejmem, bo moje apele z ratusza są mniej słyszalne - powiedziała i przypomniała, że choć "mała" ustawa działa już od roku, to Warszawa wciąż czeka na "dużą" ustawę, która w kompleksowy sposób ureguluje problem reprywatyzacji.
- To pierwsza ustawa w ciągu całej 30-letniej transformacji, która jest konsumowana. Weszła w życie, działa i jest pewna od strony konstytucyjnej - powiedziała prezydent miasta. Przypomniała o kluczowych elementach dokumentu, między innymi ograniczeniu działań kuratorów, których na mocy "małej" ustawy nie można powoływać dla osób uznanych za zmarłe, co do tej pory było możliwe. Sądy powoływały kuratorów dla osób (właścicieli nieruchomości), które według dokumentów mogły mieć nawet 120 czy 150 lat. Taki kurator przekonywał, że reprezentuje właściciela danej kamienicy, a następnie przejmował ją od miasta. - Już w tej chwili, po wejściu w życie "małej" ustawy sądy bardzo uważnie przyglądają się osobom starającym o status kuratora - powiedziała na konferencji Gronkiewicz-Waltz.
Wybudzanie "śpiochów"
- Ocaliliśmy ponad 30 różnych budynków, które realizują cele publiczne, takie jak szkoły, przedszkola i domy opieki - powiedziała prezydent i dodała - pierwszą decyzję odmowną [na wniosek o zwrot nieruchomości - red.] wydaliśmy już dwa dni po wejściu w życie ustawy, dotyczyła liceum Mickiewicza przy Saskiej.
Gronkiewicz-Waltz przypomniała też o wybudzaniu tzw. "śpiochów", czyli kamienic, co do których złożono w latach 40. i 50. wniosek o zwrot, ale przez kolejne dekady nikt się po nie zgłosił. - Już 115 ogłoszeń opublikowaliśmy co do takich nieruchomości - informowała prezydent na briefingu. Chodzi o ogłoszenia publikowane m.in. w prasie, za pomocą których ratusz szuka dawnych właścicieli lub ich spadkobierców. Na zgłoszenie mają oni dokładnie sześc miesięcy. Jeśli w tym czasie nikt o daną nieruchomość się nie upomni, przechodzi ona w ręce miasta. Jak powiedziała na konferencji prezydent, termin upłynął co do 40 budynków. - Zgłoszonych jest 15 wniosków na te 40 nieruchomości i teraz będziemy je bardzo uważnie rozpatrywać - zapewniła. - W przypadku pozostałych rozpoczynamy procedurę wpisania w księdze wieczystej tych nieruchomości na rzecz miasta. Ich lokatorzy będą się mogli czuć bezpieczni, a my będziemy mogli też remontować te budynki - dodała.
Gronkiewicz-Waltz przekonywała też, że od 2008 roku próbowała wnosić projekty ustawy reprywatyzacyjnej. Poprzednie rządy, ku - jak podkreśliła, jej dużemu ubolewaniu - nie podjęły w tym zakresie działań, między innym przez kryzys finansowy i brak odpowiednich środków. Teraz - jak zauważyła prezydent - "skoro pan premier Morawiecki mówi, że sytuacja jest świetna, można podjąć próbę i spłacić dawnych właścicieli".
Jak powiedział na konferencji rzecznik urzędu miasta Bartosz Milczarczyk, "mała" ustawa to jedna rzecz, ale w ciągu ostatniego roku w samym ratuszu miały miejsce duże zmiany reorganizacyjne. Powołana została pełnomocniczka do spraw pomocy lokatorom. Funkcję tę pełni Magdalena Młochowska.
Gronkiewicz-Waltz o komisji Jakiego: to teatr
Prezydent Warszawy pytana była przez dziennikarzy o jej konsekwentną nieobecność na posiedzeniach komisji weryfikacyjnej. Jak zaznaczyła, "nie widzi powodów, by w takim teatrze brać udział". - Od tego [wyjaśnienia nieprawidłowości związanych z reprywatyzacją - red.] są normalne organy, na przykład prokurator - podkreśliła. Dopytywana o kary, które zostały na prezydent nałożone przez komisję, Gronkiewicz-Waltz poinformowała, że na razie nie są opłacone. - Złożyłam odwołanie do sądu administracyjnego - powiedziała. Kilka dni temu członek komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta zorganizował konferencję, na której przekonywał, że ratusz nie współpracuje z komisją i nie przesyła dokumentów, o które jest proszony. W odpowiedzi na te zarzuty Piotr Rodkiewicz, dyrektor miejskiego Biura Spraw Dekretowych powiedział w niedzielę, że taka współpraca jest.
- Odpowiadamy komisji na wszystkie pisma, udzielamy wszelkiej pomocy - przyznał, ale jednocześnie dodał - niektóre dokumenty, o które prosi komisja po prostu nie istnieją. - Komisja żąda też selekcji danych według określonego klucza, co w ciągu kilku dni jest często niemożliwe - dopowiedział Rodkiewicz.
Zobacz materiał "Faktów" TVN o "małej" ustawie reprywatyzacyjnej:
"Mała ustawa reprywatyzacyjna" weszła w życie
kw/mś