Obrońca Piotra T. zapowiada zażalenie. "Dowody są takie, jakie są"

Adwokat Piotra T. złoży zażalenie
Źródło: TVN 24

Adwokat znanego specjalisty od marketingu politycznego zapowiedziała odwołanie od decyzji sądu o tymczasowym aresztowaniu jej klienta. Prokuratura postawiła Piotrowi T. zarzuty posiadania i rozpowszechnianie pornografii dziecięcej i z udziałem zwierząt.

- Z uwagi na wysoką karę oraz obawę o ucieczkę prokuratura wnioskowała o tymczasowy areszt dla Piotra T. Przypominam, że mężczyzna na co dzień przebywa za granicą, skąd mógłby nie wrócić. Sąd przychylił się do naszego wniosku - poinformował nas w poniedziałek wieczorek Marcin Saduś, rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

O zatrzymaniu mężczyzny informowaliśmy w niedzielę.

Artykuł 202

- Prokurator przedstawił Piotrowi T. zarzut popełnienia przestępstwa z artykułu 202, paragraf 3 Kodeku karnego polegającego na posiadaniu oraz rozpowszechnianiu treści pornograficznych z udziałem osób małoletnich, ale także treści pornograficznych z udziałem zwierząt, jak również z użyciem przemocy - wyjaśniał Marcin Saduś z Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.

Adwokat Hoa Dessoulavy-Śliwińska, obrońca Piotra T. zapowiedziała w rozmowie z reporterem TVN 24 złożenie zażalenia na decyzję sądu.

- Uważam, że mój klient nie jest winny. Dowody tutaj są takie, jakie są. Wcale nie są takie, że wskazują jednoznacznie, że mój klient mógł być winny. Nie, nie sądzę - stwierdziła. - Ale na pewno nie jest tak, że znalazło się coś w jego komputerze. Nie jego do końca, tylko w jego domu, a dom był siedzibą jego firmy, tam przebywało bardzo dużo ludzi - dodała Dessoulavy-Śliwińska.

Nie przyznał się do winy

Za przestępstwa, które prokuratura zarzuca Piotrowi T., grozi za to od dwóch do 12 lat więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do winy, odmówił także składania wyjaśnień.

Piotr T. został zatrzymany w sobotę na zlecenie Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ w wyniku śledztwa prowadzonego od dwóch lat. W czerwcu 2015 roku w ramach policyjnej akcji o kryptonimie "RINA" funkcjonariusze przeszukali mieszkania 34 osób. Działania podjęto po informacji przekazanej polskiej policji przez Bundes Kryminal Amt (czyli z centrali niemieckiej policji kryminalnej). Informacja zawierała wykaz numerów IP łączących się z serwerami, na których znajdowała się pornografia z udziałem dzieci i zwierząt. Jednym z tych adresów był ten używany przez Piotra T. Wówczas zabezpieczono m.in. jego komputer i telefon. On sam mówił później w mediach, że nie ma z pornografią dziecięcą nic wspólnego.

"Przysyłano SMS-y z groźbami"

- Musiałbym być zboczeńcem, żeby mieć coś takiego u siebie. I kompletnym idiotą. Albo mi ktoś coś podrzucił, albo próbował podrzucić. W ostatnim czasie włamano mi się na internetowe konto. Przysyłano SMS-y z groźbami i hasłami: "ty pedofilu". Zgłaszałem sprawę policji, ale sprawców nie znaleziono - mówił "Super Expressowi" w 2015 r.

ran/kz/b/r/pm

Czytaj także: