Miasto na sprzedaż, tanio i bez przetargu - tak jest w stolicy. Dobry adres, dobra cena i ani słowa o złych decyzjach urzędników. Świetne nieruchomości są sprzedawane za bezcen, by później trafić na rynek za dużo więcej. Szczegóły sprawdzał Łukasz Frątczak.
To najdroższa ulica w Polsce. Metr kwadratowy lokalu kosztuje nawet 50 tysięcy złotych. Urząd miasta sprzedał ponad 115-metrowy lokal za nieco ponad 7 tysięcy. - Za 8 tysięcy za metr można kupić lokal na przedmieściach Warszawy, a nie na Krakowskim Przedmieściu, tuż obok Uniwersytetu Warszawskiego - komentuje radny Jan Śpiewak.
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że nabywca który kupił lokal bez przetargu za nieco ponad 900 tys. zł. zaledwie dwa miesiące później za ponad 3 miliony. - Lokali handlowych jest bardzo mało. Te, które są w przedziale handlowym od 3 do 5 milionów praktycznie nie pojawiają się na rynku, ale przechodzą z rąk do rąk - informuje audytor sprzedaży nieruchomości Łukasz Lebensztejn.
Ratusz nie wyciąga konsekwencji
Jak się okazuje, takich lokali w Śródmieściu sprzedano więcej. Miasto jednak nie widzi problemu i nie zamierza wyciągać konsekwencji wobec urzędników. - Mamy postanowienie o odmowie wszczęcia śledztwa, nie ma żadnych zarzutów - odpowiada wiceprezydent Michał Olszewski.
Zdaniem śledczych nie można mówić o przestępstwie, bo urzędnicy mieli prawo sprzedawać nieruchomości bez przetargu. Nie można więc mówić o nadużyciach albo niedopełnieniu obowiązków. - Istnieją określone przepisy, które pozwalają, żeby w pewnych szczególnych sytuacjach sprzedawać w trybie bezprzetargowym - mówi mec. Bartosz Bator, adwokat. - Natomiast ta dowolność urzędników jest ograniczona.
- Idąc tą wykładnią, można by dojść do wniosku, że skoro ustawa pozwala na zbycie bez przetargu i nie stawia żadnych minimalnych warunków, to można oddać także po złotówce za metr - twierdzi Łukasz Chojniak, adwokat.
Prokuratura nie wszczyna śledztwa
Decyzja prokuratury regionalnej jest tym bardziej niezrozumiała, że w bardzo podobnej sprawie zaledwie miesiąc wcześniej, prokuratura okręgowa śledztwo rozpoczęła. Dotyczy ono również sprzedaży miejskich lokali bez przetargu po zaniżonych cenach. Tyle że nie w Śródmieściu, a na Ochocie.
Dotarliśmy do protokołu zrobionego przez urzędników z ratusza. Okazało się, że na sprzedaży lokali na Ochocie miasto straciło ponad 2,5 mln zł. Wskutek tego, magistrat zakazał w końcu sprzedaży miejskich nieruchomości bez przetargu. - Można to uznać jako przyznanie się do błędu przez panią prezydent - mówi Jan Śpiewak, prezes MJN. - Taka sytuacja trwała latami i do momentu kontroli na Ochocie nic nie zrobiono - dodaje.
W przesłanym do redakcji oświadczeniu prokuratura informuje, że choć odmówiła wszczęcia śledztwa, będzie sprawdzała pracę rzeczoznawców, którzy wyceniali miejskie nieruchomości przed sprzedażą,
kw/r