Nie dla sortowni śmieci w Michałowie-Reginowie pod Warszawą. Mieszkańcy są zdesperowani by nie dopuścić do budowy zakładu w środku wsi. Wójt gminy zapewnia, że szuka innej lokalizacji, ale inwestor już nie zmierza się wycofać.
Mieszkańcy zgodnie przyznają - nie chcemy szamba w środku Michałowa. - Tu będzie smród, a fetoru nie zatrzyma żadna hermetyczna hala - skarżą się. Boją się chorób i żalą się, że nie tego oczekiwali budując domy w pobliżu.
W centrum
Według planów w samym środku miasta ma powstać śmieciowisko. Problem w tym, że obok planowanej inwestycji stoi blok, w którym mieszka kilkadziesiąt osób. Okna wychodzą właśnie na stronę, gdzie powstać ma sortownia. - Wszyscy jesteśmy przerażeni. To co teraz próbują z nami zrobić jest nie do pomyślenia. Przecież my nawet okna nie otworzymy w domu - żalą się mieszkańcy.
Obawy mają nie tylko mieszkańcy bloku przylegającego do planowanej inwestycji, ale też okoliczni przedsiębiorcy i rolnicy. Jeden z nich od przeszło 50 lat hoduje pszczoły. - Tu jest dwadzieścia uli, które są zagrożone. Przecież ja z nimi nigdzie nie wyjadę. Pszczoła musi mieć cicho i nie może być żadnego złego zapachu - przekonuje pan Ryszard.
Nie pierwszyzna
Sortownia podobna do tej, która ma powstać w Michałowie funkcjonuje w Warszawie na ul. Marywilskiej. Co ciekawe, jej właścicielem jest ten sam przedsiębiorca, który planuje zbudować śmieciowisko w małej wiosce. Jego zdaniem sortownia śmieci nie będzie dokuczliwa dla mieszkańców.
Jednak niejasności pojawiają się też przy procedurze dotyczącej budowy. Jak twierdzi jeden z organizatorów protestu, teren przeznaczony jest pod zabudowę służącą produkcji przemysłowej. Jego zdaniem w planach zagospodarowania przestrzennego nie ma mowy o dopuszczeniu gospodarki odpadami. Do dziś pod protestem podpisało się ponad tysiąc osób.
Wójt gminy Wieliszew Paweł Kownacki przekonuje, że dba o mieszkańców i dlatego szuka innego rozwiązania. Chce przygotować inny teren pod budowę sortowni. Jednak przedsiębiorca ze swoich planów nie chce rezygnować.
tvn24.pl//mn