"Nie chcemy wpuścić do szkół żadnej ideologii typu gender"

W ramach programu szkoły mają prowadzić warsztaty dla dzieci i rodziców
W ramach programu szkoły mają prowadzić warsztaty dla dzieci i rodziców
Źródło: archiwum TVN
Minister edukacji poprosiła mazowieckiego kuratora o zbadanie zasad, na podstawie których dyrektorzy szkół z powiatu wołomińskiego podpisują deklaracje przystąpienia do programu "Szkoła Przyjazna Rodzinie".

Certyfikaty "Szkoły przyjaznej rodzinie" trafiły we wtorek do ok. 20 placówek z powiatu wołomińskiego, które zobowiązały się do propagowania wartości rodzinnych. Akcja ma objąć także inne regiony kraju.

"Jak w konstytucji"

Certyfikaty przyznaje Fundacja Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Może o nie starać się każda placówka, która zobowiąże się do realizowania określonych programów.Nie ma ograniczenia co do rodzaju szkoły; dotychczas do programu zgłosiło się nawet jedno przedszkole.

- Certyfikat to zobowiązanie, które bierze na siebie dyrektor, że w szkole realizowane będą programy uwzględniające odmienność płci oraz szanujące rodzinę i małżeństwo rozumiane tak, jak jest to określone w konstytucji - czyli związek kobiety i mężczyzny - tłumaczy inicjator akcji, starosta wołomiński i działacz PiS Piotr Uściński.- Nie chcemy wpuścić do szkół żadnych ideologii typu gender - takich, które chcą zburzyć tradycyjny model rodziny złożonej z ojca, matki i dzieci - dodał starosta.

Zaznaczył też, że chodzi o ograniczenie aktywności przedstawicieli organizacji pozarządowych, "którzy pod przykrywką edukacji na temat HIV omawiają z uczniami sposoby uprawiania seksu".

Kontrola kuratorium

Rzecznik Kuratorium Oświaty w Warszawie Andrzej Kulmatycki tłumaczy, że o tym, co realizuje szkoła ponadstandardowo, tzn. poza podstawą programową, decyduje dyrektor w konsultacji z radą rodziców.

- Kuratorium kontroluje realizację podstawowego programu nauczania, jednak w żaden sposób nie opiniuje tzw. programów, które są oferowane szkołom przez inne podmioty i instytucje - powiedział PAP Kulmatycki.We wtorek po południu rzecznik MEN Joanna Dębek poinformowała, że minister edukacji zwróciła się do kuratora o zbadanie zasad przyznawania certyfikatów. Według informacji MEN szkoły, które będą otrzymywały certyfikaty, muszą korzystać z odpłatnych programów prorodzinnych rekomendowanych przez centrum, uczestniczyć w kosztach przeprowadzenia programu i w ciągu jednego roku szkolnego zrealizować przynajmniej trzy odpłatne warsztaty dla uczniów, rodziców uczniów i nauczycieli.

Skąd pieniądze?

"Kurator ma wyjaśnić, z jakich pieniędzy szkoła ma to wszystko finansować? Czy dyrektorzy, podpisując deklaracje przystąpienia do programu, wiedzieli, jaki konkretnie program zaproponują uczniom? Czy rodzice zostali zapoznani z jego zasadami?" - czytamy w komunikacie.

MEN chce także wiedzieć, na jakich zasadach ma w tym projekcie uczestniczyć samorząd.Jedną z placówek, które odbiorą certyfikaty, jest Zespół Szkół w Zielonce - gospodarz wtorkowej uroczystości. Dyrektorka Anna Nowińska-Mróz powiedziała PAP, że zabiegała o certyfikat dla szkoły, ponieważ zależało jej "żeby większą uwagę skupiać na tym, by uczniowie widzieli nie tylko wartości konsumpcyjne, ale też rodzinne".

"Wartości rodzinne umykają"

Zdaniem dyrektorki "teraz młodzi ludzie mają tyle propozycji, że wartości rodzinne zupełnie umykają". Nowińska-Mróz podkreśliła, że decyzję o przystąpieniu do programu rada pedagogiczna w szkole przyjęła prawie jednogłośnie.

- Spodziewam się, że fakt, że placówka ma certyfikat "Szkoły przyjaznej rodzinie" przełoży się na decyzje rodziców i przy wyborze szkoły zdecydują się na taką, która jest bezpieczna i godna zaufania - dodała Nowińska-Mróz.Szkoła, która otrzyma certyfikat, uzyska dostęp do platformy uruchomionej na stronie internetowej akcji, na której mają znaleźć się materiały przeznaczone dla uczniów oraz propozycje szkoleń dla nauczycieli i rodziców.

PAP/ran

Czytaj także: