"Nasza obecność jest znakiem bliskości ze zmarłymi harcerkami"

Nasza obecność w katedrze jest znakiem, że postrzegamy zmarłe harcerki - Joasię i Olgę - jako osoby nam bliskie, niezależnie od organizacji, z jakiej pochodzimy - mówił ks. Jan Dohnalik podczas mszy św. odprawionej w intencji harcerek, które zginęły w czasie nawałnic.

W Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie odprawiona została msza św. w intencji harcerek tragicznie zmarłych po przejściu nawałnicy w Suszku. Przewodniczył jej biskup polowy WP Józef Guzdek, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Harcerzy.

Katedra wypełniona była po brzegi harcerzami. We mszy uczestniczyli m.in. reprezentujący prezydenta Andrzeja Dudę minister Wojciech Kolarski, protektor ruchu harcerskiego w Polsce, przedstawiciele władz ZHR, z przewodniczącym hm. Grzegorzem Nowikiem, władz ZHP, z naczelnik hm. Małgorzatą Sinicą, a także Skauci Europy z przewodniczącym Piotrem Sitko. Obecny był także kapelan naczelny ZHR ks. Robert Mogiełka, którzy przewodniczył sobotnim uroczystościom pogrzebowym harcerek.

Mszy przewodniczył bp Guzdek, a homilię wygłosił ks. Jan Dohnalik, koordynator biskupa polowego ds. duszpasterstwa harcerzy.

- Stoimy tutaj w tym katedralnym namiocie spotkania, z pełnym miłości spojrzeniu Ojca. Choć nadal nie potrafimy zrozumieć tego, co się wydarzyło, wytrwale polecamy świętej pamięci Joasię i świętej pamięci Olgę Jego ojcowskim dłoniom. Patrzymy na krzyż Chrystusa i niezmordowanie powierzamy tych wszystkich, którzy po tragedii w Suszku niosą krzyż żałoby, smutku, choroby, niepełnosprawności - mówił w homilii ks. Dohnalik, koordynator biskupa polowego ds. duszpasterstwa harcerzy.

Dodał, że jedna z inicjatorek niedzielnej modlitwy napisała do niego: "Proszę księdza, ta msza święta, to jedyna praktyczna rzecz, którą możemy teraz zrobić". - Obyśmy zrozumieli, że w obliczu śmierci i wielkiego cierpienia modlitwa jest właśnie najbardziej konkretną i praktyczną odpowiedzią chrześcijan - podkreślił ks. Dohnalik.

Pod koniec zeszłego tygodnia, w nocy z piątku na sobotę (11/12 sierpnia) przez Pomorze przeszły gwałtowne burze, a miejscami nawet trąby powietrzne. Wskutek nawałnic śmierć poniosło sześć osób, w tym dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat, uczestniczki obozu w Suszku; obie zostały przygniecione przez powalone wiatrem drzewa. 38 innych uczestników obozu odniosło obrażenia.

PAP

PRZECZYTAJ TAKŻE:

Hania biegła półnaga, Mateusz na bosaka, Grzesiek dostał konarem w głowę

Czytaj także: